czwartek, 26 czerwca 2014

rozdział 10.

 Był zimny niedzielni poranek. Odd Della Robbia siedział na ławce przed szkołą  i czekał. Był sam ponieważ Ulrich nadal leżał w gabinecie pielęgniarki, Yumi nadrabiała szkolne zaległości a Jeremy i Aelita schowali się pewnie  w pokoju. Gdziekolwiek pojawił się Einstein z dziewczyną  można było słyszeć podniecone szepty i pokazywanie palcami. Mieli już tego dosyć. Odd słyszał mnóstwo plotek na przykład od pewnej dziewczyny imieniem Suzanne, że Aelita śpi u Jeremy'ego już od dawna i  Jim odkrył to bardzo późno. Nagle zauważył osobę na którą już długo czekał. Mimo, że miała na sobie zwykłe dżinsy i ciepły sweter wyglądała promiennie. Kiedy usiadła obok niego zauważył jak słońce miga w jej niebieskich oczach.  Odrzuciła jasne włosy do tyłu i powiedziała:
 - Mam nadzieję, że nie czekasz  zbyt długo. 
 - Nie tylko chwilkę. - odpowiedział jej.
 Zaczęli rozmawiać. O wszystkim. O pogodzie, przyjaciołach, o szkole aż wreszcie pojawił się temat przyszłości.
- Chciałbyś mieć kiedyś dzieci? - spytała Ania ni stąd ni zowąd. 
- Hmm.. no pewnie tak jakiś syn by mi się przydał. - zaśmiał się Odd.
- Myślałam, że nie chcesz żadnych poważnych związków. Katherine powiedziała mi kiedyś, że chodziłeś ze wszystkimi dziewczynami z naszej klasy.
- Eee.. no tak było do czasu.
- Do jakiego czasu? 
- Dopóki nie spotkałem ciebie.
   Kłopotliwe milczenie. Przez dłuższą chwilę nikt nic nie mówi.
- Pewnie każdej to powiedziałeś. - zauważyła Ania i świdrowała go spojrzeniem swoich niezwykłych oczu.
- Nie, nie każdej. - odpowiedział Odd i nieśmiało ją pocałował. Była zdziwiona, ale odwzajemniła pocałunek.
    Natychmiast się zarumieniła. Blade policzki nabrały barwę wściekłej czerwieni.
-  Chcesz być moją dziewczyną? - spytał Odd.
   Zauważył, że zmarszczyła czoło jakby się nad czymś zastanawiała. 


***


     Ulrich leżał i nudził się potwornie. Rano odwiedziła go Aelita i przyniosła mu notatki z lekcji aby nadrobił zaległości, ale nic mu się nie chciało. Przez ten czas rozmyślał o tym co robi Yumi, o czym myśli i czy co najgorsze spotkała się z Williamem. Zadręczał się tym bez przerwy chociaż dziewczyna wczoraj wieczorem powiedziała mu, że dzisiejszy dzień spędzi na nauce. A jeśli uczy się z NIM?
 - Cześć stary! Muszę ci coś powiedzieć!  - Odd wszedł szybko i usiadł obok jego łóżka. 
 - No to mów.  
 - To coś okropnie  ważnego.
 - Kiwi za mną tęskni? - spytał Ulrich i zaśmiał się.
 - Nie ty matole. Mam dziewczynę!
 - Miałeś już niejedną. Co w związku z tym?
 - No bo to Ania. Słuchaj ja chyba się serio zakochałem. Wiesz o czym mówię, prawda? 
 - Wiem.
  I nagle pomyślał o Yumi. Gdyby zaczęli razem chodzić na pewno byłby taki szczęśliwy jak Odd teraz. Jak Jeremy i Aelita. Nie mieliby żadnych problemów a Yumi przegnała by Williama przecz, a jakby trzeba do Ulrich by go pobił i po sprawie. 
 - Słuchaj niedługo koniec listopada. Trzeba poprawiać oceny a ty  się na randki umawiasz? - spytał Ulrich i zrobił zabawną minę.
 - Obrażę się na ciebie chyba. Ja i nauka? Usiądę obok Aelity lub Jeremy'ego i dostanę tróję. Więcej mi nie trzeba.
 - Mam wredny plan. - powiedział nagle Ulrich.
 - Uwielbiam kiedy tak mówisz.

 ***

 Wszyscy łącznie z Anią postanowili zaangażować się w "wredny plan" Ulricha. Polegał on na tym, że wyślą smsa do Sissi, że Ulrich pragnie aby odwiedziła go w gabinecie. Sms dostanie także Nicolas, że to Sissi  chce się z nim umówić na randkę  w tym gabinecie. Cała akcja przeprowadzona będzie dosyć późno, więc przyjaciele nie mięli wątpliwości, że leniwy Nicolas położy się a pielęgniarka będzie spała w gabinecie obok. Aelita będzie ukryta za zasłonką z aparatem fotograficznym. 
  Było już koło północy. Aelita stała przygotowana za zasłonką. Odd i Ania ukryli się w klasie do muzyki która znajdowała się obok. Jeremy i Yumi pomogli Ulrichowi schować się pod biurkiem pielęgniarki sami natomiast sprytnie ukryli się.
  Nagle wszedł niczego nieświadomy Nicolas. Sissi dostała informację, że spotkanie odbędzie się o pierwszej a Nicolas przyszedł godzinę wcześniej. Po piętnastu minutach położył się na jednym z wolnych łóżek. Po chwili słychać było donośne chrapanie.
   Minął drugi kwadrans. Wszyscy byli już mocno zniecierpliwieni. Trzeci kwadrans.  Kiedy Elizabeth wreszcie się pojawi?
 Skrzypnęły drzwi. Sissi zamknęła je cicho żeby nie obudzić "Ulricha". Nie zapaliła światła. Podeszła po cichutku do łóżka na którym znajdował się śpiący.
 - Nawet nie wiesz jak długo czekałam na tę chwilę. - nachyliła się i pocałowała  chłopaka w usta.
 Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Aelita wychyliła się zza zasłonki i zrobiła zdjęcie. Flesz powoduje, że nie trzeba zapalać światła jednak dziewczyna po chwili je zapaliła i wszyscy przyjaciele powychodzili z kryjówek. Ania i Odd pojawili się już kiedy Ulrich puścił do nich sygnał.
  Sissi wpatrywała się w Nicolasa jakby był jakimś koszmarem. On natomiast był wyraźnie zadowolony z  takiego obrotu akcji. Przyjaciele śmiali się głośno a najbardziej z nich wszystkich Ulrich.
- Zapłacicie mi za to! Szczególnie ty wredna małpo! - powiedziała Sissi pokazując Yumi środkowy palec. Wyszła z gabinetu z miną tak wściekłą, że  aż trudno to opisać.
- Idź stąd Nicolas. No już spadaj. - powiedział Odd na co Nicolas wybiegł z gabinetu.
   Byli pewni, że jutro dostarczą zdjęcie Milly i światło dzienne ujrzy  nagłówek na pierwszej stronie gazetki "Burzliwy romans w Kadic". Nikomu nie chciało się spać. Usiedli na łóżkach i rozmawiali szeptem chichocząc wściekle do samego rana.
 - O Matko! Co wy tu wszyscy robicie?! Chory potrzebuje odpoczynku! Już was tu nie ma! – pielęgniarka weszła nagle do gabinetu w różowym szlafroku.
    Posłusznie wyszli na korytarz. Yumi pożegnała się z nimi i pobiegła na francuski.
   Ruszyli powoli i niechętnie w stronę Sali gimnastycznej. Nie dość, że nie spali całą noc to jeszcze przegapili śniadanie.
 - Och, jak ja nie cierpię poniedziałków! Wyglądam jak śmierć, prawda? – powiedziała Ania.
 - Wyglądasz bardzo ładnie. – odparł z powagą Jeremy na co jego towarzysze wybuchli głośnym śmiechem.
 - O nie panie Einsteinie to jest moja dziewczyna! – Odd zaczął udawać wściekłość.
 - Ej, słuchajcie nie wzięliśmy strojów naszych pokoi! Jest za późno, żeby się wracać! – krzyknęła przerażona Aelita
- Co powiecie na małe poniedziałkowe wagary?- Odd zrobił zabawną minę.
   Aelita i Ania miały nietęgie miny. Obie miały wzorowe zachowania i same piątki. Jeremy natomiast już otwierał usta aby zaprotestować.
- Słuchaj Jeremy przecież to nie jest żadna fascynująca lekcja fizyki czy chemii to tylko wf! Nie wmówisz mi, że go lubisz.
    Jako, że całej trójce zabrakło argumentów udali się do pokoju Ani w którym nigdy nie byli. 
   Był to przytulny pokój o ścianach w odcieniu oliwkowym. Pod oknem było duże łóżko nakryte czerwonym kocem. Nieco dalej znajdowało się brązowe biurko z krzesłem naprzeciwko duża szafa a obok mała biblioteczka z masą książek.
   Jeremy i Aelita usiedli na łóżku natomiast Odd natychmiast wziął swoją dziewczynę na ręce. Był chudy a mimo to ją trzymał i uśmiechał się do niej promiennie. Ania zawstydzona zaczerwieniła się cała.
  - Czy ty Odd Della Robbia bierzesz tę tu obecną Annę Nowak za żonę? – spytała Aelita ze śmiertelnie poważnym wyrazem twarzy.
 - Biorę ją w całości i ślubuję jej, że będą ją kochał, będę wierny i dorobimy się gromadki synków z blond włosami a ojcem chrzestnym będzie ten tu obecny Jeremy Belpois! – oznajmił Odd i pocałował Anię w czoło.
  Wszyscy zaśmiali się głośno.
 Nagle usłyszeli skrzyp drzwi. W progu stała Sissi, Nicolas, Herve i dwie dziewczyny które dołączyły się do ich bandy. Pierwsza z nich niska i okrągła dziewczyna o kędzierzawych włosach i ciemnych oczach prychnęła pogardliwie na ich widok. Druga nazywała się Violetta. Była wysoka i szczupła miała gęste rude włosy i szare oczy. Jej usta wykrzywione były w drwiącym uśmieszku. Miała na sobie ubrania które wyglądały na bardzo drogie i firmowe. 
 - O proszę, proszę. Chyba ktoś tu sobie zrobił wagary. – powiedziała kędzierzawa.
 - Chyba nie tylko my skoro i wy tu jesteście.- zauważył Jeremy. 
 - Tak się składa Belpois, że jesteśmy zwolnieni z wf. – zadrwiła Violetta.
 - Brakuje tylko tej durnej Azjatki a obrazek byłby kompletny. Jakaś różowa frajerka, pozbawiony mięśni kujon, tępy bezmózgowiec i jego przybłęda. Wracaj do tej swojej Polski! – krzyknęła Sissi.
- Jak ci zaraz..- Odd szedł  w kierunku rozchichotanej bandy.
- Panie profesorze! Profesorze  Fumet !  Niech pan tu przyjdzie na chwilkę.

   Czwórka przyjaciół wiedziała, że wpadła w poważne tarapaty. Kroki nauczyciela były coraz głośniejsze. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
Nie wydaje mi się, żeby ten rozdział był jakiś szczególnie dobry :(. Ale obiecuję, że postaram się dodać następny we wtorek. Pozdrawiam :).  
  Jeśli macie do mnie jakieś pytania, sugestie, chcecie się dowiedzieć coś o blogu/rozdziale itp. zapraszam serdecznie do zadawania mi pytań:  MÓJ ASK

sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 9.

- Ulrich, Ulrich! 
 W stronę przyjaciela biegli już Aelita, Jeremy i Yumi. Odd już podawał mu rękę. Chłopak oparł się na nim a drugim ramieniem oparł się o Jeremy'ego.
- Zabierzcie go do pielęgniarki. Ona będzie wiedziała co robić. A ty Dunbar za mną. - powiedział Jim.
 Przyjaciele szli bardzo powoli bo Ulrich miał stopę podniesioną do góry, nie był w stanie na niej iść.
- Nawet głupio pytać jak się czujesz. - powiedziała Aelita kiedy mijali drzwi sali od historii.
- Bywało lepiej. - mimo bólu uśmiechnął się.
 Yumi bardzo mu współczuła. Była wściekła na Williama. Jak on jest niepoważny! Gra dostarcza wielkich emocji  to prawda, ale przecież nie ma co tak przesadzać.
 Dziewczyna zapukała do drzwi i weszli do jasno oświetlonego gabinetu pielęgniarki. Było tu bardzo przytulnie. Pielęgniarka wstała na ich widok.
- O B0że! Co ci się stało? Ty jesteś Ulrich Stern? - spytała.
- Tak to ja. Mała kontuzja podczas gry.
- Połóż się na tym łóżku - wskazała mu łóżko pod oknem- wezwę lekarza.
 Ulrich położył się. Przyjaciele stali z nietęgimi minami.
- Ej co macie takie miny! Przecież nie umieram!
- W sumie to masz rację- zachichotał Odd który nadal był ubrany w strój piłkarski i miał ubrudzone kolana.
- To ja pójdę z Jeremy'm kupić ci coś do jedzenia. - powiedziała Aelita i razem ze swoim chłopakiem zniknęła za drzwiami.
- Nie chcę robić problemu, ale ten William to serio chamski jest. Mógł się wkurzyć bo przegrywał no, ale bez przesady. Hmm.. Już siedemnasta? Trzymaj się Ulrich, chłopie, ja idę załatwić pewną sprawę. - uśmiechnął się do nich tajemniczo i wyszedł z gabinetu.
- Haha ja wiem co to za sprawa. Chyba chodzi o pewną uczennicę pochodzącą z Polski. - zaśmiała się Yumi.
- Pewnie tak.
 Siedzieli dłuższą chwilę w ciszy. Weszła pielęgniarka i oznajmiła, że za kwadrans przyjedzie tu lekarz zbadać Ulricha. Yumi patrzyła się na niego, dostał środki przeciwbólowe i był trochę senny. Przymykał oczy.. "Jaki on słodki" pomyślała.
- Ulrich widziałam co się stało! Przyszłam jak najszybciej mogłam! - do gabinetu wparowała Sisi ubrana w różowy top i czarną spódniczkę. 
- Proszę pani! Ja nie mam siły przyjmować gości. Mogłaby pani wyprosić Elizabeth? - powiedział Ulrich krzyżując palce.
- Oczywiście panno Delmas proszę wyjść chory nie życzy sobie odwiedzin.
- Jakoś ta Azjatka może z nim  być. - ze wściekłości trzasnęła drzwiami. 
- Yumi? Mogłabyś wyjść zbadamy razem z panem doktorem Ulricha.
 Dziewczyna posłusznie wyszła na korytarz. Usiadła na ławce i czekała. Czas dłużył się jej i dłużył. Wreszcie przyszli Aelita i Jeremy. Trzymali kilka torebek z cukierkami i chipsami. Aelita niosła dwie butelki soku. Siedzieli chyba ze dwadzieścia minut kiedy pielęgniarka pozwoliła im wejść ponownie. 
  Ich przyjaciel  miał już stopę w opatrunku. Usiedli na krzesełkach wokół niego, rozmawiali i dowcipkowali co też teraz robi Odd. Minęła ich kolacja tak się zasiedzieli. Yumi ruszyła szybko do domu mówiąc, że rodzice na pewno są na nią wściekli.
- Nie musicie siedzieć ze mną całą noc. Na pewno macie coś do nauki jak to wy. - powiedział  Ulrich.
- Masz rację, idziemy. - pomachali mu na pożegnanie i szybkim krokiem ruszyli w stronę sypialni Jeremy'ego. 
 Bardzo długo się uczyli. Do północy słychać było tylko skrobanie długopisów i szelest przewracanych kartek. Jeremy wreszcie wyrwał się z fascynującej lektury na temat prądu elektrycznego i spojrzał na swoją towarzyszkę. Aelita spała zwinięta w kłębek na jego łóżku. Jej różowe włosy były rozrzucone po poduszce. Jeremy nie wiedział co robić.  Z jednej strony dziewczyna nie może zostać tu na noc, ale nie chciał jej obudzić. W końcu zdecydował się, że będzie spała od ściany przykryta kołdrą a on obok niej pod kocem. Zgasił światło i położył się. Jego myśli krążyły swobodnie. 

  Yumi krzyczała na niego bo nie przyszedł na śniadanie a Aelita całowała się z Nicolasem. Odd trzymał Kwiego i mówił, że czas już przestać się objadać. Nagle Jeremy zaczął spadać...
 

 To tylko głupi sen. Przewrócił się na drugi bok, zapomniawszy o tym, że śpi na krawędzi, spadł z donośnym hukiem na podłogę. Aelita spała smacznie niczego nie usłyszawszy.  Chłopak usłyszał skrzyp otwieranych drzwi o nie tylko nie to...
- STONES! BELPOIS! CO TU SIĘ DO JASNEJ CHOLERY WYPRAWIA?! - Jim wyglądał jakby zobaczył ducha.
  Aelita podniosła się gwałtownie.
- Ja to nic nie wiem..- powiedziała sennie.
- Belpois możesz mi to wyjaśnić?!
- No więc to było tak, że myśmy się uczyli. I Aelita zasnęła.. no i... ja nie chciałem  jej budzić ani nic no to przykryłem ją i spała sobie... No ja też chciałem spać... Och, Jim przecież widzisz, że mamy na sobie ubrania! Nie rób sensacji - powiedział Jeremy któremu płonęły  policzki i zauważył grupkę uczniów za plecami Jima którzy widocznie szli na śniadanie.
- No chyba hmm.. Ale muszę to zgłosić dyrektorowi. Takie są przepisy panno Stones, proszę nie robić takiej miny. Po śniadaniu idźcie do gabinetu pana dyrektora. Jesteście zwolnieni z pierwszej lekcji. - Jim wyszedł z pokoju łypiąc na Jeremy'ego groźnie.
- No pięknie Jeremy w co się wpakowaliśmy! A jak nas wyrzucą ze szkoły! - Aelita wyglądała na przerażoną.
- Daj spokój nic takiego się nie stanie. Zbierz swoje rzeczy i idź do siebie ubrać się i tak dalej. - rozkazał jej.
- Dobra już idę. - dziewczyna wyszła z jego sypialni.
 Jeremy zaśmiał się. Ta cała akcja była zabawna. Dorośli będą robić teraz problem z niczego. 
 Po tym jak Jeremy się ubrał i poszedł po Aelitę nie poszli na śniadanie tylko kupili sobie po kawie w automacie. Wiedzieli, że prędzej czy później zaczął się głupie plotki na ich temat. Wreszcie para poszła do dyrektora. Jeremy powiedział mu to samo co Jimowi a Aelita skwapliwie kiwała głową wyrażając, że to szczera prawda. Pan Delmas  nie wyglądał żeby im uwierzył, ale powiedział im, że jeśli sytuacja się powtórzy wyrzuci ich z Kadic. 
 Wyszli z gabinetu. Ponieważ lekcja z której są zwolnieni jeszcze nie dobiegła końca postanowili odwiedzić Ulricha który nadal leżał w gabinecie u pielęgniarki i pobędzie tam jeszcze przez dwa tygodnie. 
 - Hahah naprawdę?! Hahah.. kto by cię o coś takiego podejrzewał... wzorowy uczeń hah- Ulrich trząsł się ze śmiechu.
 Cała trójka wybuchła niekontrolowanym śmiechem.    


***

                                                                                                                      
                                                                                                                                    
- Nie William, masz mi powiedzieć dlaczego go kopnąłeś! – Yumi stała na korytarzu. Mieli przerwę.
- Po prostu się wkurzyłem i tyle! Czy ty wiesz co to są za emocje jak grasz w piłkę?! 
- Wiem! Ale chyba nie trzeba z tego powodu kogoś bić!
- Słuchaj przestań już się denerwować. Chociaż nie bardzo ładnie wyglądasz jak się złościsz.  
- Och, nie zmieniaj już tematu. – dziewczyna spojrzała na niego ze złością.
- Jak chcesz. Długo się będziesz jeszcze na mnie boczyć? Smutno mi na lekcjach kiedy się do mnie nie odzywasz.
- Dobra już między nami jest w porządku. Ale obiecaj mi, że to nigdy się już nie powtórzy, dobrze? Ja idę odwiedzić Ulricha pewnie wszyscy już tam są.
   William patrzył jak dziewczyna idzie szkolnym korytarzem. Dlaczego on, William jest taki impulsywny? Co mu przyszło do głowy? Przecież ona jest na niego teraz tak zła… „Z miłości ludzie głupieją” pomyślał i wyciągnął zeszyt od chemii. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------- 

Cześć :). Co tam u Was? Jak oceny? Jakie średnie macie :D? Mi w tym roku udało się wyrobić na średnią 5,3.  Mam nadzieję, że uda mi się dodać następny rozdział w czwartek. Pozdrawiam :*. 



czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 8

 Yumi leżała w swoim pokoju wpatrzona w sufit. Chciałaby móc cofnąć czas. Dlaczego całowała się z Williamem? Myśląc o tym wszystkim doszła do wniosku, że mimo wszystko to na Ulrichu zależy jej najbardziej, ale nie była pewna czy on czuje do niej to samo. Jeśli wybierze Williama to Ulrich może się już nigdy do niej nie odezwać. Czy to możliwe, że kocha OBU chłopaków jednocześnie? Nie to jest niemożliwe. Gdyby ktoś zapytałby ją wczoraj bez wahania odpowiedziałaby: Ulrich. Ale przez ten pocałunek miała mętlik w głowie. Cały wczorajszy dzień przeleżała zastanawiając się co ma zrobić. W końcu wieczorem napisała sms do Williama aby na chwilę zapomniał o tym co się stało . Aby dał jej czas na przemyślenie tego wszystkiego co się dzieje. Yumi wie, że dzisiaj musi iść do szkoły i spotka się na śniadaniu z oba chłopakami.   

                                                                                        ***

- Cześć Yumi! Wyglądasz jak Jeremy który całą noc się uczył! – przywitał dziewczynę Odd.
- Źle spałam. – odpowiedziała.
 Wszyscy jej przyjaciele jedli tosty i wydawali się nie być tak zmartwieni jak ona. Spojrzała na Ulricha. Poczuła tępy ucisk w żołądku. Jak mogła mu to zrobić? Może nie byli parą, ale coś do siebie czuli. Jeremy i Aelita byli pogodzeni i co chwilę zerkali na siebie uśmiechając się. 
 Po skończonym śniadaniu udali się na plac przed szkołą. Z rozmowy Yumi dowiedziała się, że dzisiaj po lekcjach będzie trening na który chłopcy zapraszają ją, Jeremy’ego i Aelitę.   
 Zadzwonił dzwonek.
 - Co jest gorszego od lekcji matematyki? Chyba tylko Sisi ze swoimi  „przyjaciółmi”. – powiedział Odd.
 - Zamknij się, idioto. Nie mówię do ciebie. Ulrich, mam dwa bilety na koncert miałbyś ochotę pójść ze mną? – oznajmiła Sisi trzepocząc rzęsami.
  Yumi poczuła, że ze złości pieką ją policzki. Po co ona się tak go czepia?! Przecież wyraźnie nic do  niej nie czuje. Czepiła się jak rzep psiego ogona.
 - Wiesz bardzo chętnie, ale  nie lubię tego zespołu… - Ulrich wyglądał jakby hamował śmiech.
 - Ojej. No to nic może następnym razem.
 - Sisi ja chętnie z tobą. – wtrącił się Herve. 
 - No jasne! – odpowiedziała mu Sisi.
 - Serio?!
- Jak myślisz tępaku? NIE! – odeszła z wysoko podniesionym czołem nawet nie spojrzawszy na trzęsących się ze śmiechu piątki przyjaciół.
 Yumi poszła w stronę swojej klasy. Miała teraz włoski i nic się nie przygotowała. Dodatkowo czuła się bardzo skrępowana bo zobaczy się z Williamem. 
 W klasie byli już wszyscy uczniowie. Pomachała do swojej koleżanki  Susan i usiadła obok Williama. Nauczyciel tłumaczył coś swoim monotonnym głosem. W końcu stwierdziła że nie wytrzyma tego napięcia i napisała na wyrywanej z zeszytu kartce.


 William nie gniewasz się na mnie? Czy moglibyśmy zapomnieć o całej sytuacji? Dasz mi jeszcze czas aby wszystko poukładać? Wiesz to nie jest takie proste jak ci się wydaje. Y.  
  

Dziewczyna położyła mu kartkę na jego podręczniku. Wziął ją, przeczytał ze zmarszczonym czołem i po chwili oddał jej.


 Chętnie bym zapomniał wiesz, ale to nie takie proste. Trudno wyzbyć się takich przyjemnych wspomnień. Według mnie to nic trudnego. Albo jesteś z nim albo ze mną. Wybierasz i tyle. Proste jak drut. W.
  

Spojrzała na kartkę i pokręciła z niedowierzaniem głową. Czy on nie rozumie o co jej chodzi? 

Ale to jest trudne! Ja nie wiem sama co czuję. Wiesz, że cię lubię, ale Ulricha również. Ja nie chcę nikogo zranić. Zależy mi żebyście i wy byli  szczęśliwi. Mam mętlik w głowie już sama nie wiem kogo kocham a kogo tylko lubię. Y.


Słuchaj ja będę walczył o ciebie do końca. I nie wiem czy słyszałaś taką sentencję, ale kiedy kochasz dwie osoby wybierz tę drugą. Gdybyś naprawdę kochała tę pierwszą nigdy nie pomyślałabyś o drugiej. Takie jest moje zdanie. I uważam że jesteśmy sobie pisani.  W.


Yumi przeczytała to co jej napisał dwukrotnie. Powoli docierał do niej  sens tych słów. A jeśli to prawda? Nie, Ulrich jest nieśmiały i nie potrafi jej wyznać co czuje, ale kocha ją. A ona jego. Zauroczyła się tylko Williamem i tyle. To wszystko przez ten pocałunek.
-  Yumi!  Rispondere alla mia domanda!*
- Eee…
 Cała klasa się zaśmiała. 
 Lekcje szybko minęły. Ani się obejrzeli już szli w stronę boiska. Był pochmurny dzień i zanosiło się na deszcz. Ulrich i Odd pożegnali się z przyjaciółmi i zeszli do szatni. Yumi, Aelita i Jeremy zajęli miejsca dla publiczności. Jak na trening to przyszło sporo osób. Przyjaciele dostrzegli Anię, Sisi, Milly  i Tamiya  i parę  innych znajomych osób.
 - A tak właściwie to przeciw kim grają chłopaki?
 - To ty nie wiesz? Z drużyną Williama! – powiedziała wszechwiedząca Aelita.
Rozległ się gwizdek. Jim kroczył groźnie przez boisko w zielonym stroju. Jako sędzia był bardzo surowy.
 Zaczęła się zacięta walka. William z Ulrichem często kiwali się ze sobą i starali się przejąć sobie piłkę. Po dwudziestu minutach zażartej walki Ulrich strzelił pięknie w lewy róg bramki. Siatka zafalowała.
 - Ale profesorze Jim! Ewidentnie był spalony! – William wyglądał na rozwścieczonego.  
 - Nie, nie widziałem aby był spalony. Uspokój się Dunbar. – odpowiedział mu Jim.
 - Co nie możesz się pogodzić z przegraną? – Ulrich kroczył ku niemu z wyraźną satysfakcją na twarzy.
- Wiesz co mogę!
 Rozległ się gwizdek i drużyna Williama zaczęła grać. Chłopak sprytnie przedarł się, ale Ulrich w ostatniej chwili odebrał mu piłkę i chciał ruszyć dalej. W przypływie złości William z całej siły kopnął przeciwnika w kostkę. Ulrich upadł na murawę i złapał się za stopę. W oczach miał łzy a zęby zaciśnięte jakby powstrzymywał krzyk. Wszyscy słyszeli jak podczas upadku coś chrupnęło mu w stopie.
 - Ulrich, ULRICH! – Yumi już wbiegła na boisko.  


* z włoskiego: Odpowiedz na moje pytanie. 

------------------------------------------------------------------------------------------ 
 Postaram się dodać następny rozdział w niedzielę. Pozdrawiam ;) 

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 7

- To bym odpowiedziała, że ja jeszcze nie wiem co czuję. Jesteś Ulrich i ty i ja nie wiem...
- Rozumiem a gdyby... - tu spojrzał się na dziewczynę z czułością. 
 William już podjął decyzję. Najwyżej da mu po twarzy i tyle. Pocałował ją. Na początku opierała mu się bo przed jej oczyma pojawił się Ulrich, ale po chwili zapomniała kim jest, gdzie jest. Liczył się tylko William. Tak jakby mózg oderwał się od ciała. Yumi zarzuciła Williamowi ręce na ramiona i przyciągnęła go do siebie. Na szczęście na placu nie było nikogo bo każdy poszedł na lekcje. To trwało dłuższą chwilę zanim się od siebie oderwali. Yumi westchnęła cicho. Serce biło jej jak oszalałe. Miała taki mętlik w głowie, że nie potrafiła myśleć logicznie.
- Chciałem żebyś wiedziała... – chłopak przyglądał się jej.
 Na jej policzkach kwitły rumieńce. Oczy miała tak szczęśliwe, że aż miło było patrzeć. Ale po chwili,  bardzo krótkiej chwili radość na jej twarzy zniknęła. Wpatrywała się w Williama zaszokowana. Teraz wyglądała na smutną i przerażoną. 
- Co ja zrobiłam... Ulrich... powiedz, że źle się czuję...  - wstała gwałtownie i pobiegła.
 Nie pamięta kiedy ostatnio tak spieszyła się do domu. Biegła jak oszalała. Po ulicach leniwie sunęły samochody, przechodni szli do  pracy, szkoły. Wszystko była takie normalne i nieskomplikowane. Yumi minęła jakieś młode małżeństwo.  Wyobraziła sobie   swój ślub. Ona w pięknej białej sukni, w długim welonie. Na widowni jej rodzina i przyjaciele. Pan młody w czarnym garniturze... Ale zaraz kim był pan młody? Na początku wyobraziła go sobie jako Ulricha, ale po chwili jej wizja zmieniła się. To William był w garniturze i  patrzył na nią tak jak przed pocałunkiem. Czy to znaczy, że kocha Williama? Czy to co skrycie zawsze czuła do Ulricha przeminęło, wyparowało, znikło? Czy jest on dla niej przyjacielem takim samym jak Odd czy Jeremy? 
- Mamo ja źle się czuję muszę się położyć.

***

- Odd, ja już dłużej tego nie wytrzymam. Muszę się pogodzić z Jeremym. - szepnęła Aelita.
 Była lekcja historii sztuki. Nauczyciel opisywał jakieś dzieło z przejęciem. Jeremy siedział przed nimi nawet razu nie zaszczyciwszy ich spojrzeniem. 
- To idź do niego i powiedz mu jak było. Co za problem?
- Masz rację. Najlepiej bez ciebie bo jeszcze cię uderzy albo co. Ta cała akcja chyba nieźle nim wstrząsnęła.
- No nie ma co nasz Jeremy szaleje za tobą. Już trochę obsesyjnie. A propos szalenia za kimś umówiłem się z Anią na spacer wieczorem. - Odd wyszczerzył zęby.
- No to super. Fajnie, że chociaż wam się układa. Widziałeś Ulricha? Patrzył się na Williama jakby chciał go zabić. - powiedziała Aelita.
- Ludzie to już głupieją od tej zazdrości. - oznajmił Odd.
- Stones, Della Robbia czy ja wam przeszkadzam? - cała klasa odwróciła się do nich na te słowa nauczyciela.
- Eee nie skąd niech pan kontynuuje. - powiedział Odd.  
 Rozległy  się chichoty. Aelita zaczęła się zastanawiać jak wytłumaczyć Jeremy’emu, że nie zależy mu na innych chłopcach tylko na nim. Przecież to jest takie oczywiste! Ja on mógł w ogóle pomyśleć inaczej? Dziewczynie skręcało żołądek kiedy myślała, że już nigdy się z nim nie pogodzi. Tyle dla niej zrobił. Dzięki niemu jest z powrotem w realnym świecie. Dzięki niemu odkryła wiele tajemnic. Co by z nią było gdyby jej nie ściągnął? Postanowiła poczekać do końca lekcji  i zaprosić go na spacer po obiedzie. 
 Lekcje szybko minęły. Bardzo dużo im zadali, ale Aelita nie miała dzisiaj głowy do nauki. Kiedy w końcu nadeszła pora obiadu usiadła z Anią i Oddem któremu wrócił już dawny apetyt i zajadał się zapiekanką. Ania opowiadała o swojej ojczyźnie. Aelicie bardzo spodobały się opowieści dziewczyny o zabytkach, miastach i historii Polski. Fajnie by było wyjechać na wycieczkę z Jeremym… Ze stresu nawet nie zaczęła swojej zapiekanki. 
- Mogę? – Odd popatrzył na posiłek łakomie.
- Jasne. – Aelita wstała. 
 Ruszyła w stronę stolika przy którym siedział Jeremy i Ulrich.
- Pójdziemy na spacer?- spytała.
- Niech Odd z tobą pójdzie! – krzyknął Jeremy.
- Przestań zachowywać się jak dziecko! Możemy porozmawiać jak ludzie?! 
 Ku zdziwieniu dziewczyny wstał. W milczeniu wyszli ze stołówki i udali się w stronę parku.
- Mów coś. – rozkazał.
- Po tym jak się pokłóciliśmy poczułam się okropnie. Płakałam. Chciałam z kimś pogadać żeby zrobiło się mi lżej. A Odd jak to on zaczął się wygłupiać. Zaczęliśmy się bić na poduszki a po pewnym czasie upadłam a on na mnie. I to wszystko. Po za tym czy ty uważasz, że ja bym cię zdradziła? Po tym wszystkim co dla mnie zrobiłeś? A Odd ma Anię chyba nigdy nie był tak zakochany. Zachowujesz się jak zazdrosny głuptas. – powiedziała Aelita.
 Jeremy spojrzał w jej piękne zielone oczy. Wiedział, że nie kłamie. Ona nie potrafiła kłamać. Wszystko jej wybaczył. Zaraz… przecież nie było o co się gniewać! To przez to, że ją tak kocha jest o nią okropnie zazdrosny! 
 Po co coś mówić? Przytulił ją mocno.
 - Jeremy, tak się cieszę, że znowu jesteśmy razem! 
   I powoli bardzo powoli pocałowała go. Przez chwilę zapomnieli  o całym świecie. Liczyło się tylko to, że znowu są razem.

 - Na zawsze.  

 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
 Rozdział jest jak obiecałam. Następny w środę. Całuski :)

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 6

- Aelita, gdzie ty idziesz? - spytał Jeremy.
- Idę się spotkać z kolegą. No wiesz z Christianem. - powiedziała Aelita.
- A po co?! Moje towarzystwo już ci nie wystarczy?!
- Jeremy, uspokoisz się? Co ja takiego powiedziałam? Idziemy na spacer i pogadać. Tobie wolno spotykać się z kim chcesz a mi już nie?! - dziewczyna ruszyła w stronę drzwi.
- Nie nie możesz nie pozwalam ci i już! SŁYSZAŁAŚ?! - Jeremy już ruszył za nią.
- NIE JESTEM TWOJĄ WŁASNOŚCIĄ! - Aelita miła łzy w oczach. 
 Wybiegła z pokoju chłopaka. Biegła szybko w stronę pokoju przyjaciół. Pojawiwszy się przed drzwiami zapukała cicho.
- O mój Boże! Co ci jest? - spytał Ulrich. 
- Pokłóciłam się z Jeremym. - dziewczyna zaszlochała głośno.
 Weszła do pokoju. Odda nie było. Kiwi zaszczekał przyjaźnie kiedy ją zobaczył. Usiadła na łóżku a obok niej Ulrich.
- A o co właściwie poszło? - spytał cicho.
- No bo... Jeremy... On jest t-taki zazdrosny ciągle. Chciałam się spotkać z k-kolegą a on z-zaczął robić sceny. Bez przerwy się tak zachowuje! Jakbym była jakąś j-jego rzeczą! - Aelita nie była wstanie już nic powiedzieć bo rozpłakała się na dobre.
- Nie płacz będzie dobrze.  - Ulrich przytulił przyjaciółkę.
 Dobrze wiedział co czuje Jeremy. Sam czuł to samo kiedy widział Williama z Yumi. Dlaczego te dziewczyny muszą mieć jakiś adoratorów? Ulrich w pełni popierał Jeremy'ego w tej sytuacji. Chociaż  mógł jakoś łagodniej z nią porozmawiać, nie naskakiwać tak na dziewczynę. Ona jest bardzo wrażliwa, naiwna i wszystkim się martwi. Ulrich przypomniał sobie jak niejednokrotnie troszczyła się o wszystkich. Aelita to cudowna dziewczyna.
- Ja wiem co ty czujesz. Widzę jak patrzysz na Yumi. - oznajmiła nagle.
Ulrich zarumienił się. Czy te dziewczyny  wszytko o nich wiedzą?
- Eee.. a tak właściwie to gdzie jest Odd? - spytała. 
- No jak to gdzie. Na randce. - zaśmiał się Ulrich. 


***

 Odd siedział w miejskiej kawiarni. Na przeciwko niego siedziała Ania. Wczoraj w bibliotece prosił ją nieustannie o spotkanie, więc dziewczyna zgodziła się. Trzeba przyznać, że wygląda naprawdę pięknie z rozpuszczonymi włosami i lekkim makijażem.
- A ty czym się interesujesz?- spytała się.
- Lubię jeździć  na desce, grać w piłkę. Ogólnie to szaleję za sportem. A ty?
- Lubię czytać i słuchać muzyki. Wiem, że może to cię rozśmieszy, ale lubię się uczyć. Szczególnie lubię biologię i chemię. - powiedziała Ania.
- No co ty! Nie będę się śmiał. Fajnie, ze jesteś taka mądra i w ogóle. Nigdy nie spotkałem takiej inteligentnej   i ładnej dziewczyny ja ty. - Odd zarumienił się.
- A Aelita Stones i Yumi Ishiyama? Kim dla ciebie są? - spytała.
- To moje przyjaciółki. Są  nawet ładne, ale to dziewczyny moich kumpli. 
- Nie wiedziałam, że Yumi i Ulrich chodzą ze sobą. Myślałam, że ona jest z Williamem. 
- Wiesz, to dosyć skomplikowana sprawa. Masz rodzeństwo?
- Nie, jestem jedynaczką.
  Rozmawiali jeszcze przez długi czas. Odd pomyślał, że jeszcze z żadną dziewczyną mu się tak miło nie rozmawiało.
- No to co idziemy? Za chwilę kolacja. Mogę zapłacić za nas jak chcesz. - Ania wstała.
- Nie no co ty ja zapłacę. 
 Podszedł do barku i zapłacił za herbatę i ciasto. Szli razem przez miasto. Słońce już powoli zachodziło i zawiał lekki wietrzyk.
- Zimno ci? Dałbym bluzę, ale nie mam. -  zaśmiał się Odd.
- Nie wystarczy mi jak mnie przytulisz. - odpowiedziała.
 Odd zawahał  się. Nie wiedział czy to żart czy prawda. Zaryzykował. Przytulił dziewczynę i niby niechcąco musnął ustami jej policzek. 
- Jak ci się podoba u nas w szkole?
- Jest całkiem fajnie. Ludzie są mili. Oprócz.. jak ona ma na imię... Sisi! Tak ona jedynie była trochę niemiła.
- Nie przejmuj się nią. Wiesz, że ona kocha się w Ulrichu choć on już tyle razy ją odrzucił?
- Ojej. 
 Weszli do stołówki. Byli już trochę spóźnieni. Odd zdziwił  się gdy ujrzał samotnie siedzącego Jeremy'ego a kilka stolików dalej Aelitę i Ulricha.
Postanowił przysiąść się do Jeremy'ego. Ania poszła razem z nim. Spojrzał na Ulricha a on zdawał się  mówić "pogadamy później".
- Aelita czemu nic nie jesz?- spojrzał na swoją towarzyszkę która grzebała widelcem w sałatce.
- Nie mam apetytu. - odpowiedziała smutna.
- Co się dzieje z tą Yumi? Dzwoniłem do niej, ale nie odbiera co ona takiego robi? - wpatrzył się w komórkę.
- Och, ee nie wiem. - odpowiedziała Aelita.
Tak naprawdę wiedziała. Yumi powiedziała jej, że dzisiaj poszła na spacer z Williamem. Chciała z nim porozmawiać o tej bójce. Nie powiedziała nic Ulrichowi bo nie chciała znowu się  z nim kłócić. 
- Już czas ja idę do siebie. - Ulrich wstał razem z nim poszedł Odd.
- Co się im stało? - spytał.
- Pokłócili się. Aelita okropnie płakała. Bardzo to wszystko przeżywa. Uważa, że Jeremy traktuje ją jak swoją własność i chce nią rządzić.  
- Kiwi cicho! Chcesz żeby Jim cię zobaczył?- Odd pogłaskał psa po łbie.
 Siedzieli chwilę i rozmawiali o dzisiejszym dniu. Po pół godzinie Ulrich poszedł do łazienki.
- Przepraszam czy mogę? - w drzwiach stała zapłakana Aelita.
- No pewnie chodź. Znam coś co poprawi ci humor. - Odd wręczył dziewczynie jedną z poduszek.
 Zaczęła się bitwa na poduszki. Przyjaciele okładali śmiejąc się głośno. Odd oberwał poduszką w twarz.  W końcu Aelita upadła na plecy a Odd na nią. Zaczęli się głośno śmiać z tej śmiesznej akcji. 
- Ulrich czy mógłbyś... - w drzwiach stał Jeremy. Zamarł wiedząc tę scenę. Zaczerwienił się a w jego oczach pojawiły się łzy. 
- Jeremy to nie tak jak myślisz my tylko...
- To jest dokładnie tak jak myślę! Może to ty jesteś Christianem! Jak mogłeś?! Po tym wszystkim! NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ!!! - Jeremy wybiegł z pokoju.
Odd spojrzał się na Aelitę. Po jej policzkach również ciekły łzy. Bez słowa wyszła.  Co to ma być? Odd chciał jakoś pocieszyć Aelitę, świetnie się bawili.  "Ten Jeremy to jednak jest tępy osioł"- pomyślał.

*** 

Sytuacja wydawała się być dramatyczna. Było śniadanie. Odd, Aelita i Ania siedzieli przy jednym stoliku objadając się tostami i rozmawiając o najbliższej lekcji.
Kilka stolików dalej siedział Ulrich z Jeremym. Ten drugi zezował ze złością co chwilę na stolik Aelity  czerwieniąc się ze złości. Nie wskórały żadne tłumaczenia. Jeremy był zły na dziewczynę  a jeszcze bardziej na Odda. Jeżeli chodzi o Ulricha to siedział nadąsany i zazdrosny spoglądając na Yumi która usiadła z Williamem i znajomymi ze swojej klasy. Co prawda pocałowała go w policzek na powitanie ( rozpamiętywał ten gest), ale wolałby żeby siedziała z nim. Żaden z ich dwójki nie rozmawiał ani nie uśmiechał się.
 Zrobiło się już na tyle późno, że Odd, Ania, Aelita, Jeremy i Ulrich poszli na lekcję włoskiego. 
- Yumi idziemy na dwór?- spytał William.
- Dobrze. - odpowiedziała.
 Usiedli na ławce i popatrzyli się na siebie. Słońce świetnie grzało, więc Yumi zamknęła oczy. Było jej bardzo przyjemnie kiedy tak promienie świeciły jej po twarzy. Mogłaby tak siedzieć bez przerwy...
- Yumi popatrz na mnie.
 Dziewczyna otworzyła oczy. Tuż przed jej twarzą  była twarz Williama. Mogła policzyć wszystkie piegi na jego nosie. Jego oczy wpatrywały się w nią tak uważnie, że natychmiast się zaczerwieniła.

- A gdym tak ci powiedział, że cię kocham?... 


--------------------------------------------------------------------------------------------------- 
Wolicie żebym pisała kiedy będzie następny rozdział czy nie? Póki co napiszę że planuję następny w niedzielę :). Pozdrawiam. 

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 5.

- Ulrich, nie wychodziłeś z pokoju przez cały dzień. Chodź na kolację. - Aelita patrzyła się na przyjaciela zmartwiona.
- Najpierw Odd, później Jeremy teraz ty. Dajcie wy mi wszyscy święty spokój! - Ulrich odwrócił się do niej plecami.
 Usłyszał kroki. Widocznie Aelita nie chciała się narzucać. Ulrich miał podbite oko.  Całą niedzielę przesiedział w sypialni. Wszędzie walały się ubrania, rzeczy i papierki po słodyczach. Łóżka nie posłane. Taki bałagan, że aż wstyd kogoś zaprosić.  Ten pokój wydawał mu się być   okropny, choć zazwyczaj go lubił. Nie powtórzył na jutrzejszy test. Nic go nie obchodziło. Był nieszczęśliwy. Wiedział, że Yumi będzie na niego zła. Uzna, że dał się sprowokować Williamowi. 
 Jakby tego było mało dyrektor dał mu szlaban. Miał przez dwa tygodnie robić porządek w bibliotece,  układać książki. Pan Delmas zadzwonił do jego rodziców i poinformował o zachowaniu Ulricha. Pani Stern zadzwoniła do niego zmartwiona, a ojciec nakrzyczał na niego. I co Ulrich miał im powiedzieć? Że rywalizuje o serce dziewczyny? Kocha ją, ale nie ma odwagi jej tego powiedzieć? To może wydać im się żałosne.
 Usiał na łóżku. Zadręczał się myślami.
 - Ulrich...
 Ten głos poznałby wszędzie. Chłopak stwierdził ze zdziwieniem, że  wywołał w nim uczucie dzikiej radości mimo sytuacji w której się znajduje. Yumi usiadła obok niego. Przez dłużą chwilę żadne z nich się nie odzywało.
 - Ja... Nie wiem jak ci to wytłumaczyć. Zachowałem się źle, wiem, ale to on mnie sprowokował. Sam zaczął głupią dyskusję. To jest jego wina. Wiem co mi powiesz, Yumi. Ale ja go nie przeproszę. Nie mam zamiaru dłużej znosić jego towarzystwa.  Nie będę udawać, że się z nim przyjaźnię. I nie mam zamiaru powiedzieć ci dokładnie o co poszło bo to sprawa między nami i nie chcę abyś się do tego mieszała. - powiedział Ulrich. 
 - Rozumiem, ale chcę  abyś ty też o czymś wiedział. Ja nie mam zamiaru przestać się przyjaźnić z Williamem. Bardzo go lubię i jest mi bliski. Oczywiście na tobie też mi zależy i na reszcie naszej paczki. Mam nadzieję, że to zrozumiesz. A czas pokaże... - Yumi zarumieniła się pod koniec swojej wypowiedzi.
 - To co między nami po staremu? - uśmiechnął się słabo Ulrich.
 - Tak na to wygląda. - dziewczynie wyraźnie ulżyło.
 Ulrich przytulił Yumi. Nie mógł się powstrzymać. Ten gest sprawił, że zrobiło mu się trochę lżej na sercu.  Wiedział, że póki co są przyjaciółmi. " Ale już niedługo to się zmieni"- pomyślał. 

***
                                    
 - Otwórzcie podręczniki na stronie osiemdziesiątej szóstej...
 Poniedziałkowa lekcja fizyki dłużyła się w nieskończoność. Ulrich wziął książkę do  ręki.  Tablica zapisana różnymi rachunkami przyprawiała uczniów o ból głowy. Temat jest bardzo trudny i mało kto go rozumiał.
  Wiadomość o tym, że Ulrich Stern i William Dunbar się pobili rozeszła się bardzo szybko po całej szkole. O co  poszło  wiedzieli tylko oni, ponieważ nikomu nie chcieli tego powiedzieć.  Różne pogłoski i plotki były przekazywane przez całą niedzielę.  Chłopaka to nie obchodziło. Najważniejsza dla niego była Yumi i przyjaciele.
- Dzieci proszę o uwagę! Oto wasza nowa koleżanka będzie chodzić z wami na zajęcia. Nazywa się Anna Nowak. Proszę  bądźcie dla niej mili. - obok pani Hertz  stała nowa uczennica.
 Odd i Ulrich zauważyli, że jest bardzo ładna. Ma duże niebieskie oczy, delikatne rysy twarzy i  długie blond włosy zaplecione w warkocz. Jest bardzo blada.
 Dziewczyna usiadła przed nimi i uśmiechnęła się nieśmiało. Odd wyglądał jakby zobaczył jakąś znaną gwiazdę. Całą lekcję gapił się na nią jak w obrazek aż Ulrichowi zachciało się śmiać.
 Zadzwonił dzwonek. Usiedli na ławce czekając na następną lekcję.
 - Odd, czy ty kontaktujesz? - Aelita spojrzała się na przyjaciela.
 - Ja.. co ? - Odd wyglądał jak pijany. 
 - Och, nie mów, że się zakochałeś od pierwszego wejrzenia. - zachichotała dziewczyna.
 - Ej ja wcale nie..- twarz Odda przybrała kolor wściekłego różu.
 - Hej mogę ją zawołać to się zapoznacie. Anno! - Ulrich wyraźnie świetnie się bawił.
  Nowa uczennica podeszła do ich czwórki. Wydawała się być bardzo sympatyczna.
 - Cześć jestem Ulrich Stern. To jest Jeremy Belpois i jego dziewczyna Aelita Stones a ten czerwony na twarzy to Odd Della Robbia. - na te słowa Odd zaczerwienił się jeszcze bardziej.
 - Miło was poznać. Możecie mówić do mnie Ania. 
 - Skąd pochodzisz? - Jeremy spojrzał na dziewczynę zaciekawiony.
 - Jestem Polką. Urodziłam się w Krakowie, ale kiedy miałam sześć lat rodzice przeprowadzili się do Francji. No a teraz będę mieszkać w Kadic. - oznajmiła Ania.
 - Świetnie mówisz. - wyjąkał się wreszcie Odd.
 - Dzięki. No to ja będę szła do mojego pokoju bo zostawiłam książkę od historii. No to do zobaczenia!- dziewczyna odeszła szybko.
 - No, no  Odd. Widzę, że ktoś tu się zakochał.- Aelita poruszyła zabawnie brwiami.
 - Ej  ja wcale nie...
 - Daj spokój to przecież widać, że na nią lecisz. - Ulrich popatrzył się na niego z miną mówiącą " mnie nie oszukasz i tak mam rację".
 - No dobra podoba mi się i tyle. - Odd wyglądał na zażenowanego.
  Zadzwonił dzwonek. Lekcja minęła szybko. Omawiali jakiś temat o wojnie, ale Odda mało to obchodziło całą lekcję wpatrywał się w Anię. Ulrich natomiast rozmyślał o następnym treningu i o tym jak pobyć z Yumi sam na sam. Jednie Aelita i Jeremy byli zainteresowani lekcją. Wreszcie  zadzwonił dzwonek.
 Szli w stronę stołówki. Szkoła wydawała się Oddowi jakby fajniejsza niż zazwyczaj. Ściany, ławki, tablice wszystko stało się jakby piękniejsze.
 - Ojej co się stało, Odd? Czego tak mało jesz? - Yumi spojrzała na Odda który miał trochę małą porcję jak na niego.
 - Spójrz za siebie.-  zauważył Jeremy.
 Yumi odwróciła się ujrzała samotnie siedzącą Anię.
 - Może ją zaprosimy? W końcu jest nowa. - powiedział niewinnie Ulrich.
 - Aniu! Chciałabyś się dosiąść? - Aelita uśmiechnęła się przyjaźnie.
 - No pewnie. - dziewczyna podeszła do ich stolika i zajęła miejsce między Oddem a Aelitą.
 - Cześć jestem Yumi Ishiyama. - przedstawiła się Yumi.
 - A ja jestem Ania Nowak. 
 - Skąd pochodzisz?
 - Polska. - odpowiedział Odd i zalał się rumieńcem na co wszyscy się zaśmiali.
  
***

- Odd ja nadal nie rozumiem. Ty i biblioteka? Po co ty tam idziesz? - Ulrich patrzył na przyjaciela ze zmarszczonym czołem. 
 Niespełna godzinę temu jego przyjaciel wysprzątał cały pokój łącznie z jego częścią. Teraz ubrał się starannie i spryskał perfumami.
- Już ci mówiłem. Idę się pouczyć. - uśmiechnął się Odd uciszając Kiwiego.
- Ta. A ja jestem księciem.
- Nie gadaj tyle idziemy już. - Odd zabrał swój plecak.
 Szli przez korytarze rozmawiając o  najbliższym treningu. Na dworze robiło się już ciemno. Kiedy doszli do biblioteki Ulrich zauważył Yumi. Zaczęli układać wszystkie książki których uczniowie dzisiaj używali z powrotem na miejsca. Na drugim końcu sali zauważyli Aelitę czytającą z uwagą  jakiś  gruby tom a obok Jeremy'ego z laptopem.  Wydawali się być pochłonięci pracą, ale  co chwila jedno zerkało na drugie a to rumieniąc się a to uśmiechając. Dla obserwatora ta sytuacja wyglądała bardzo śmiesznie.
 - Wiesz, że Odd przyszedł dzisiaj ze mną?- spytał Ulrich.
 - Ja wiem dlaczego. - Yumi pokazała palcem najbardziej oddalony stolik. Siedziała przy nim Ania i robiła jakieś zadania. Obok Odd również "odrabiał" swoje zadania tak naprawdę spoglądając na Anię i zagadując ją. Jak znała swojego przyjaciela Yumi mogła założyć się, że Odd nic konkretnego nie zrobił. Przyszedł tu właśnie w celach towarzyskich czemu pani bibliotekarka przyglądała się z wyraźną dezaprobatą. Ta chuda kobieta była znana z miłości do książek i tego, że w jej wypożyczalni zawsze musiało być cicho, ponieważ "do pracy potrzeba ciszy". Bibliotekarka nieraz upominała Odda który zazwyczaj przychodził tutaj tylko dlatego, że jego przyjaciele tu przebywali.
 Ulrich i Yumi zachichotali. Wiedzieli, że mimo szlabanu spędzą miło ten wieczór. 

  
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
Jak obiecałam 5 już jest :D. Nie mogłam się powstrzymać od wprowadzenia nowej bohaterki mam nadzieję, że ją polubicie. Chciałam bardzo podziękować wszystkim za te miłe komentarze nawet nie wiecie jak się cieszę kiedy piszecie, że wam się podoba :). Nic tak nie motywuje do dalszego pisania :D.  Jeśli wy też piszecie blog o CL to w swoim komentarzu wklejcie mi link chętnie zajrzę i do Was :). Najbliższy rozdział pojawi się we wtorek. 
Miłego weekendu!