Witajcie moi drodzy!
Jestem zobowiązana powiadomić Was, o moim wyjeździe. Wrócę 12 sierpnia i obiecuję natychmiast dodać nowy rozdział. Mam nadzieję, że nad naszym pięknym morzem wpadnie mi do głowy wiele nowych pomysłów i nie będę narzekać na brak weny :D. Zdradzę Wam, że w najbliższych notkach szykuje się wiele zmian u naszych drogich bohaterów.
Pozdrawiam cieplutko,
Iliza.
Mój blog to opowieść o miłości i przyjaźni. Imiona, przeszłość i miejsce są zaczerpnięte z "Kod Lyoko". Bardzo lubię ten serial można powiedzieć że jestem jego fanką. Moja opowieść jest o normalnym życiu bohaterów, bez Xany. Super komputer został już dawno wyłączony a przyjaciele skupiają uwagę na życiu prywatnym. Miłego czytania, mam nadzieję że się Wam spodoba :).
środa, 30 lipca 2014
wtorek, 29 lipca 2014
Rozdział 18
Przez korytarz gimnazjum Kadic szła niesamowicie
szczęśliwa Yumi Ishiyama z przyjaciółmi. Odd niósł wielki karton z książkami i
drobiazgami, Ulrich targał wielką walizkę z ubraniami a Aelita uroczyście
kroczyła na przodzie tego dziwnego pochodu. Na twarzach wszystkich gościł wielki
uśmiech.
- Madame, oto
twój nowy pokój – oznajmiła różowo włosa otwierając drzwi do swojej sypialni w
której już było nowe łóżko, szafa, biurko i kilka półek.
- Jeju jest
cudownie! – pisnęła Yumi.
- A tak
właściwie to gdzie jest Jeremy? – spytał Ulrich.
- Robi z Anią
projekt na biologię – odpowiedział Odd porywając paczkę cukierków z biurka.
- No to kto mi
pomoże się urządzić? – zmieniła temat nowa mieszkanka internatu.
Chłopcy jak to z nimi bywa są tacy chętni
do porządków, że natychmiast się ulotnili („O rany musimy jeszcze odrobić
matmę!”). Dziewczyny zaczęły układać ciemne ubrania Yumi do szafy. Minęła dłuższa chwila kiedy Aelita spytała:
- Jak jest między wami? Nigdy nie
sądziłam, że wreszcie wam się uda. Ulrich zawsze był taki nieśmiały.
- Jest bardzo
dobrze. Też się tego nie spodziewałam, ale teraz jestem naprawdę szczęśliwa. Z
nim. – zaczerwieniła się.
- A co z
Williamem? – spytała.
- Jest moim
przyjacielem, nie czuję do niego tego co do Ulricha. Zawsze tak było, nawet nie wiem jak mogłam się
zastanawiać.
- Wiesz to
często bywa takie pokręcone – zauważyła Aelita.
- A jak jest
między tobą a Jeremy’m?
- A ja ma być –
zaczerwieniła się – dobrze jest.
Obydwie się zaśmiały. Yumi postawiła na
swoim biurku zdjęcie na którym była ona sama, Hiroki i rodzice. Uświadomiła
sobie jak będzie za nimi tęskniła. To jej rodzina, kocha ich nad życie. Było
jej bardzo smutno. Dlaczego nie można być w dwóch miejscach naraz?
Usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości.. Wyjęła telefon i
odczytała prośbę o spotkanie w parku. Od Williama. Czy to coś złego, że spotka
się z przyjacielem? Oczywiście, że nie. Nic złego.
- Aelita, ja idę
dobrze? – powiedziała.
- Dobra. –
różowo włosa wyjęła książkę i zaczęła czytać.
Szła korytarzami rozmyślając o tym jak
teraz zmieniło się jej życie. Znalazła miłość. Znalazła? Nieprawda. Ta miłość
była od początku tylko obydwoje nie mieli odwagi żeby się do niej zwyczajnie przyznać.
Gdyby to zrobili dużo wcześniej nie byłoby nie potrzebnych kłótni z
Williamem.
- No hej piękna
– powiedział chłopak gładząc swoje czarne włosy.
- Cześć i
przypominam ci, że mam chłopaka.
- Po co od razu
te spiny? Przecież wiem – uśmiechnął się do niej.
- A mimo to
chcesz się ze mną kontaktować?
- Bo widzisz
Yumi, miłość to pragnienie szczęścia drugiej osoby a nie swojego. Kiedy drugi
człowiek jest ważniejszy od ciebie. Ciekawe czy Ulrich zachowałby się tak kiedy
to mnie byś wybrała?
- Na pewno! –
prawie krzyknęła dziewczyna.
Tak naprawdę wcale nie była tego taka pewna.
Znając to jaki jest jej ukochany to nie
zamieniłby z nią słowa. Honorowy i
uparty. Nie wybaczyłby jej tego. Przygryzła wargę. Nie wiedziała co powiedzieć
Williamowi.
- Dobra już się
tak nie zadręczaj – posłał jej przepraszający uśmiech.
Trzeba mu było przyznać, że jest
niesamowicie przystojny i romantyczny.
Dobrze Yumi mogła się z nim przyjaźnić. Jest jej bardzo bliski i zależy
jej na tej znajomości.
***
- Jesteś gotowa? – Ulrich stał na progu nowej
sypialni swojej dziewczyny.
- Tak już możemy
iść. – Yumi przerzuciła torbę przez
ramię.
Zakochani jechali ostatni raz do domu
dziewczyny. Państwo Ishiyama razem z synem wylatywali dzisiaj do Japonii. Dziewczyna
cały poranek przygotowywała się do tego spotkania. Wie, że łatwo się może
wzruszyć.
Szli uliczkami ich ulubionego miasta. Kadic
było im drogie, ponieważ właśnie tu się poznali. Tyle cudownych wspomnień…
- Córeczko już
jesteś! – mama dziewczyny przytuliła ją do siebie i wycałowała po obydwu
policzkach.
- Kocham cię
mamo.
Hiroki rzucił się na siostrę i załkał:
- Będę za tobą
tęsknił siorka! Czasem mnie wkurzałaś, no dobra zawsze, ale w wakacje masz od
mnie przyjeżdżać! Dobrze, że już chodzisz z nim – wskazał na Ulricha –
przynajmniej będzie się ktoś tobą opiekował.
Yumi zaśmiała się radośnie. Będzie jej
brakowało brata z którym zazwyczaj się kłóciła.
Następnie pożegnała się z ojcem.
- Tylko uważaj
na moją dziewczynkę – powiedział do Ulricha na co wszyscy się zaśmiali.
Wyszli przed
dom który już nie był ich. Ostatnie spojrzenia i uściski. Rodzina wsiadła do auta a Yumi i
Ulrich ruszyli w stronę szkoły. Dziewczyna zaczęła płakać, więc objął ją
ramieniem. Smutno mu było patrzeć jak tęskni za rodziną, ale to nic w
porównaniu z tym co by czuł kiedy by zniknęła. Wiedział, że to złe, ale ona tak
na niego działa. Jak narkotyk. Ona jest jego uzależnieniem.
- To co powiesz
na kino? – zapytał.
***
Odd wpatrywał się w Anię i Jeremy’ego.
Jeszcze brakuje tu Aelity a rozmowa z serii
„pamiętasz ten fascynujący temat z biologii?” trwałaby bez końca.
- Serio? Wy nie
macie co robić? Jest kolacja chodźcie! – krzyknął ze złością.
- O co ty się
tak bulwersujesz? Już idziemy.
Wyszli we trójkę. Odd wiedział jedno:
słuchanie naukowego bełkotu nie będzie takie męczące, przynajmniej się naje.
piątek, 25 lipca 2014
Rozdział 17
Święta
minęły bardzo szybko. Yumi błagała rodziców o pozwolenie pozostania w kraju. Bezskutecznie. Dziewczyna była wściekła
i nie pocieszał jej nawet fakt, że Sylwester spędzi w gronie przyjaciół.
Ulrich załamany całą sytuacją wcale nie
odczuł magii świąt. Był tak zdenerwowany, że Odd bał się przebywać w jego otoczeniu
i pierwszy raz od bardzo dawna nie przychodziły mu do głowy żadne śmieszne
dowcipy a jedzenie świątecznych słodyczy w ogóle go nie cieszyło. Dawała mu się
we znaki również tęsknota za ukochaną. Przeprowadzili dosłownie kilka rozmów
wideo. Do rodzinnego miasta Ani zjechała się cała jej rodzina i dziewczyna nie
miała na nic czasu.
Najbardziej szczęśliwi z całej paczki byli
Aelita i Jeremy. Dziewczyna poznała całą rodzinę chłopaka, zaprzyjaźniła się z
jego kuzynkami i spędziła mnóstwo czasu z panią Belpois którą bardzo polubiła.
Wręczali sobie prezenty i jedli świąteczną kolację w bardzo radosnej
atmosferze. Aelita uznała, że są to najlepsze święta w jej życiu i kiedy
nadszedł czas wyjazdu gorąco żegnała się z całą rodziną Belpois.
Teraz 31 grudnia Odd stał przed szkołą i
czekał na swoją dziewczynę. Kiedy ujrzał ten samochód z radości serce zaczęło
bić mu niekontrolowanie szybko. Wreszcie ją zobaczył. Pomyślał, że jest jeszcze
śliczniejsza niż w jego wspomnieniach.
Blada cera, różowe policzki i niebieskie oczy wydawały mu się teraz
najpiękniejszą rzeczą na świecie. Wybiegła
z pojazdu nawet nie zamykając drzwi i rzuciła mu się w ramiona. Stali
przytuleni wpatrując się w swoje oczy i rozkoszując chwilą kiedy ktoś
odchrząknął cicho za ich plecami.
- Ojej
już zapomniałam, że tu jesteś tato. – powiedziała Ania zawstydzona.
Ojciec podał jej walizkę i uściskał córkę.
Pożegnał się również z chłopakiem i odjechał.
Poczekali aż samochód zniknie i namiętnie się
pocałowali.
- Tak
bardzo za tobą tęskniłem – wyznał Odd.
- Ja
za tobą też - odpowiedziała jego
ukochana.
Wziął
jej rzeczy i szli do pokoju kiedy Odd
wyznał jej, że Yumi wyjedzie. Zrobiła smutną minę i powiedziała:
- Jaka
szkoda… Naprawdę bardzo mi przykro. Zdążyłam już bardzo ją polubić. Wiesz, mam
pewien pomysł. Zróbmy coś żeby o nas zapamiętała!
Chłopak rozważał chwilę słowa Ani. Weszli do
jej sypialni i zostawili rzeczy. Postanowili pójść do niego i zobaczyć jak się
miewa Ulrich. Tak jak się tego spodziewali siedział na łóżku ze słuchawkami w
uszach i wpatrywał się w ścianę z przygaszoną miną. Odd i Ania usiedli na łóżku
i bawili się z Kiwim kiedy po pół godzinie w drzwiach pojawili się Jeremy i
Aelita.
-
Dopiero wróciliśmy. Co się stało Ulrichowi? – różowo włosa spojrzała ze
zmartwioną miną na przyjaciela.
- On
bardzo przeżywa… Wiecie Yumi ma polecieć do Japonii. – poinformowała Ania.
- ŻE
CO?! – krzyknął okularnik ze złością.
- No
tak. Wiem mi też nie jest z tym dobrze. – oznajmił Odd.
Siedzieli rozmawiając o tym jak spędzili
czas wolny od szkoły, Ania pokazała im zdjęcia krakowskiej starówki i wyjawiła
im swój pomysł.
- Słuchajcie
każdy z was na pewno chciałby coś Yumi powiedzieć, coś żeby o was pamiętała jak
już będzie w Japonii. Możemy zrobić dla niej taki filmik.
Wszyscy się zgodzili, więc Jeremy przyniósł
kamerkę ze swojej sypialni.
-
Hmm.. No to kto pierwszy? – spytał
zakłopotany.
Aelita stanęła przed obiektywem i
powiedziała:
-
Yumi, jesteś jedną z najdroższych mi osób. Wielokrotnie mi pomagałaś i podtrzymywałaś mnie na duchu. Jesteś moją
najlepszą przyjaciółką, ale traktuję cię jak siostrę. Zawsze mogę ci wszystko
powiedzieć bo wiem, że jesteś lojalna, uczciwa i odważna.
Później wypowiedział się Jeremy któremu w
pewnym momencie łzy pojawiły się w oczach. Następnie Odd który zakończył:
-
Będziemy na ciebie czekać.
Nadeszła kolej Ulricha. Pojawił się przed
kamerką, wziął głęboki oddech i oznajmił:
-
Yumi, jesteś najpiękniejszą i najlepszą dziewczyną jaką poznałem w życiu. Dzięki tobie na mojej
twarzy pojawia się uśmiech. Sprawiasz, że czuję się szczęśliwy. Jesteś odważna,
dzielna i sprytna. Wiem, że nigdy nie spotkam takiej drugiej osoby jak ty.
Kocham cię i będę na ciebie czekał. Zawsze.
– spojrzał się w kamerkę z takim uczuciem, że na policzkach Ani pojawiły
się łzy.
Jeremy wziął kamerkę do pokoju i „skleił”
wypowiedzi wszystkich przyjaciół i zgrał na płytę. Cała piątka postanowiła
złożyć Yumi niezapowiedzianą wizytę.
Szli w ciszy, ponieważ zdawali sobie sprawę,
że czas spędzony z przyjaciółką dobiega końca. Być może nigdy się już nie
zobaczą.
Aelita zapukała do drzwi które otworzył mały
Hiroki. Chłopiec wpuścił ich do środka i zachichotał na widok ukochanego
siostry. Zaprosił ich do salonu i zawołał dziewczynę na dół.
Zeszła i uścisnęła ich wszystkich po kolei.
- Mamy
coś dla ciebie. Proszę włącz to teraz – powiedział Jeremy i wręczył płytę
zdziwionej Yumi.
Podeszła
do telewizora i włożyła CD do odtwarzacza DVD. Po chwili na ekranie widać było
twarze jej przyjaciół opowiadających o jej cechach, o tym, że bardzo ją lubią i
będą niesamowicie z nią tęsknić, że bez niej to nie będzie tak przyjemnie jak
to określił Odd „siedzieć w budzie”. Kiedy nadszedł czas na wypowiedź Ulricha
dziewczyna nie wytrzymała i rozpłakała się na dobre.
Jej ukochany przytulił ją i pogłaskał po
głowie.
-
Będzie dobrze, zobaczysz… - pocałował ją w czoło.
Uśmiechnęła się wpatrzona w jego oczy a z
jej własnych nadal ciekły słone łzy.
Wszyscy usłyszeli coś czego nie powinni
usłyszeć. Przerywany szloch. Rodzice Yumi stali w drzwiach salonu i przyglądali
się całej scenie. Mama płakała a tata spoglądał na nią ze wzruszeniem.
- Teraz
wiemy dlaczego tak bardzo chciałaś zostać. – powiedział.
- Tak,
tato. Przykro mi będzie rozstać się z moją bandą. Może będę mogła się z nimi
skontaktować przez Internet.
- Po
co przez Internet skoro będzie mieszkać w jednej szkole? – zapytała rozbawiona
matka.
- Jak
to? POZWALACIE MI? Naprawdę? – spytała zdziwiona Yumi.
-
Naprawdę. Chcemy żebyś była szczęśliwa a do nas przyjedziesz w wakacje. Kocham
cię córciu – powiedział pan Ishiyama i pogroził palcem Ulrichowi.
***
Rodzice Yumi właśnie wychodzili z gabinetu
dyrektora Kadic. Dziewczyna kiwała się
nerwowo na krześle a jej chłopak trzymał
ją za rękę.
- I co
zgodził się? – spytała nerwowym głosem.
- Tak,
ale będziesz dzieliła pokój z Aelitą Stones. – odpowiedziała jej matka.
Jednocześnie – Yumi i Ulrich – krzyknęli ze
szczęścia. Para pożegnała rodziców dziewczyny i udała się do pokoju Jeremy’ego
w którym wszyscy przyjaciele teraz się znajdowali. Biegli a jakby mogli to ze
szczęścia by pofrunęli. Chłopak przepuścił Yumi w drzwiach i weszli do sypialni
z grobową miną.
- I co
zgodził się? – zapytał Odd wstrzymując z nerwów oddech.
- A
jak myślisz?! No pewnie, że tak! – krzyknął Ulrich i porwał Yumi w ramiona.
Tej nocy nikomu nie chciało się spać. Mieli
słodycze, rozmawiali, śmiali się dopóki nie zrobiło się na tyle późno, że
wypadało by iść już spać.
------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział gotowy następny wrzucę już we wtorek. Miłego weekendu wszystkim :*.
wtorek, 22 lipca 2014
Rozdział 16
- Jak to do Japonii?! - zawołał Ulrich i podbiegł przytulić swoją
dziewczynę.
Bał się, że to szczęście nie
może trwać zbyt długo. Wszystko było zbyt idealnie coś musiało się zepsuć.
Poczuł tak wielki smutek... Jego dziewczyna ma wyjechać?!
- Słuchaj, ale możesz
zamieszkać w Kadic, a do rodziców latałabyś na święta - zauważył Odd.
- Tak ja chcę tak zrobić, ale rodzice się nie zgadzają. Mówią, że mam być z rodziną. - odpowiedziała
mu.
- Ale powiedz, że tu są twoi
przyjaciele, szkoła i wszystko! - wykrzyknął Ulrich.
Nie wiedział co teraz zrobić.
Nic nie wiedział. Nie może stracić Yumi.
***
- Yumi, dlaczego tak mało jesz? - zapytała zatroskana mama dziewczyny.
- Nie jestem głodna.
- Myślisz o Ulrichu? - wyszczerzył zęby Hiroki.
Dziewczyna nic nie
odpowiedziała. Patrzyła się smętnie w swoją miskę. Nie miała zamiaru ustąpić w
tej sprawie.
-Mamo, dlaczego ja nie mogę mieszkać w szkole? Mam tu przyjaciół,
szkołę i naukę. Nie chcę tego wszystkiego stracić.
- Skarbie, tłumaczyłam ci już. Wracamy do ojczyzny i to wszystko. Nie
zostaniesz tutaj sama!
- Ale już tyle razy mówiłam, że nie jestem tutaj sama! Mam przyjaciół!
Przylatywałabym na święta i wakacje do was!
- Koniec tematu!- ojciec uderzył pięścią w stół – wracasz razem z
nami!
Dziewczyna zalała się łzami i
wybiegła z kuchni. Miała dosyć. Wiedziała, że to będą najgorsze święta w jej
życiu. Tak bardzo chciała zostać z przyjaciółmi! Przeszła przez elegancko
wysprzątany korytarz i trzasnęła drzwiami. Zaczerpnęła oddech i próbowała się
uspokoić. Nie chce kłócić się ani z tatą ani z mamą, ale oni nic nie rozumieją.
Jej miejsce jest tutaj to tutaj pragnie być. Mimo, że nic nie powiedziała
rodzicom postanowiła udać się do Kadic. Po drodze wstąpiła do sklepu i kupiła
paczkę ciastek i sok. Szkoda, że nie ma z nią Aelity, ona potrafi pocieszyć jak
nikt inny. Pewnie teraz świetnie spędza czas razem z Jeremy’m. Wchodząc na plac
szkolny była bardzo zaskoczona. Zawsze kiedy tu była roiło się od uczniów a
teraz było pusto. Jakoś specjalnie nie uwielbiała swojej szkoły, ale teraz nie
pragnęła niczego innego jak zamieszkać w niej. Może dzielić pokój z jakąś
koleżanką. Zapukała do drzwi pokoju Odda i Ulricha i weszła.
Kiwi zamerdał przyjaźnie
ogonem na jej widok. Odd rzucił się na jej ciastka a jej chłopak popatrzył na
nią smutnym wzrokiem. Siedzieli tak dłuższą chwilę topiąc się we własnym smutku
kiedy Odd powiedział:
- Weźcie bo jak na was patrzę to nic zabawnego nie przychodzi mi do
głowy.
- Wiesz, Odd gdyby Ania na stałe wróciła do Krakowa też byś nie był
szczęśliwy.
- Ech, wiem, ale chyba gadałaś ze starszymi? Może pozwolą ci tu zostać.
- Prosiłam już z milion razy i nic. Nie da się ich przekonać. Uparli
się. – oznajmiła smętnie.
- Ja mogę z nim pogadać – powiedział Ulrich.
- Ja mogę z nim pogadać – powiedział Ulrich.
- Nie, nie ma mowy. To ich rozwścieczy jeszcze bardziej.
- Coś na pewno da się zrobić. – odparł jej ukochany.
Porozmawiali, ale jakby to
określił Odd było „sztywno”. Zakochani byli
okropnie smutni. To co się działo było dla nich nie do pomyślenia.
Wreszcie odważyli się być razem, są szczęśliwi i nagle Yumi ma wyjechać? Nie,
to naprawdę jest nie fair.
***
- Aniu, możesz mi tu pomóc
lepić pierogi? – spytała babcia.
- Za chwilkę – odpowiedziała
jej.
Stała z rękoma na parapecie
i obserwowała drogę. Wszystko sobie przypominała: swoje miasto, ojczysty język.
Spotkała się z całą rodziną. Nie mogła się doczekać kiedy zobaczy swoje kuzynki
Kasię, Małgosię i Ewę. Bardzo miło
spędzać z nimi czas. Świetnie było też zobaczyć rodziców.
Jednak był ktoś kogo bardzo
jej brakowało. Odd był oddalony od niej setki kilometrów i internetowa rozmowa
nie zastąpi im rzeczywistego kontaktu. Wpatrywanie się w ekran to dla niej nie
to samo co rozmowa w „cztery oczy”. Tęskniła za jego uśmiechem, za żartami i
nałogowym objadaniem się. Dzisiaj była na starówce i zrobiła mnóstwo zdjęć.
Specjalnie dla niego. Czasami marzyła, że przyjedzie do Polski razem z nią i
będą świetnie się bawić.
Anię dręczyły wyrzuty
sumienia. Zachowała się jak dziecko. Po co tak natychmiast zmieniała decyzję?
Chłopak ją przeprosił i wszystko jest w porządku a ona wróciła bo tak jej się
podobało! Co ona by czuła kiedy on by tak zrobił? Kiedy zamiast spędzić czas z
nią wróciłby do Włoch?
- Anno, choć mi pomóc! – krzyknęła babcia.
***
Aelita właśnie przeglądała
biblioteczkę w domu państwa Belpois. To małżeństwo jest taki miłe i uprzejme,
że pobyt tutaj jest bardzo udany. Dziewczyna świetnie się bawiła jednak
tęskniła za przyjaciółmi. Czysty i pięknie urządzony dom Jeremy’ego wywoływał w
niej falę wspomnień o jej własnym domu, rodzinie. Gdyby nie Lyoko to może
spędzałaby święta z ojcem?
- Aelita o czy myślisz? – do pokoju wszedł jej chłopak.
- Myślę o rodzinie – odpowiedziała smutno.
- Kiedyś my będziemy rodziną. Ja, ty i nasz dzieci. I też będziemy
mieć ładny dom.
Jeremy przytulił ją i stali
tak przez chwilę.
-----------------------------------------------------------
Następny rozdział w piątek. Całuski :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)