środa, 30 lipca 2014

WYJEŻDŻAM!

 Witajcie moi drodzy! 
  Jestem zobowiązana powiadomić Was, o moim wyjeździe. Wrócę 12 sierpnia i obiecuję natychmiast dodać nowy rozdział. Mam nadzieję, że nad naszym pięknym  morzem wpadnie mi do głowy wiele nowych pomysłów i nie będę narzekać na brak weny :D. Zdradzę Wam, że w najbliższych notkach szykuje się wiele zmian u naszych drogich bohaterów. 
 Pozdrawiam cieplutko, 
Iliza.

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 18



   Przez  korytarz gimnazjum Kadic szła niesamowicie szczęśliwa Yumi Ishiyama z przyjaciółmi. Odd niósł wielki karton z książkami i drobiazgami, Ulrich targał wielką walizkę z ubraniami a Aelita uroczyście kroczyła na przodzie tego dziwnego pochodu. Na twarzach wszystkich gościł wielki uśmiech.
- Madame, oto twój nowy pokój – oznajmiła różowo włosa otwierając drzwi do swojej sypialni w której już było nowe łóżko, szafa, biurko i kilka półek.
- Jeju jest cudownie! – pisnęła Yumi.
- A tak właściwie to gdzie jest Jeremy? – spytał Ulrich.
- Robi z Anią projekt na biologię – odpowiedział Odd porywając paczkę cukierków z biurka.
- No to kto mi pomoże się urządzić? – zmieniła temat nowa mieszkanka internatu.
    Chłopcy jak to z nimi bywa są tacy chętni do porządków, że natychmiast się ulotnili („O rany musimy jeszcze odrobić matmę!”). Dziewczyny zaczęły układać ciemne ubrania Yumi do szafy. Minęła dłuższa chwila kiedy Aelita spytała:
 - Jak jest między wami? Nigdy nie sądziłam, że wreszcie wam się uda. Ulrich zawsze był taki nieśmiały.
- Jest bardzo dobrze. Też się tego nie spodziewałam, ale teraz jestem naprawdę szczęśliwa. Z nim. – zaczerwieniła się.
- A co z Williamem? – spytała.
- Jest moim przyjacielem, nie czuję do niego tego co do Ulricha. Zawsze tak  było, nawet nie wiem jak mogłam się zastanawiać.
- Wiesz to często bywa takie pokręcone – zauważyła Aelita. 
- A jak jest między tobą a Jeremy’m?
- A ja ma być – zaczerwieniła się – dobrze jest.
    Obydwie się zaśmiały. Yumi postawiła na swoim biurku zdjęcie na którym była ona sama, Hiroki i rodzice. Uświadomiła sobie jak będzie za nimi tęskniła. To jej rodzina, kocha ich nad życie. Było jej bardzo smutno. Dlaczego nie można być w dwóch miejscach naraz? 
   Usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości.. Wyjęła telefon i odczytała prośbę o spotkanie w parku. Od Williama. Czy to coś złego, że spotka się z przyjacielem? Oczywiście, że nie. Nic złego.
- Aelita, ja idę dobrze? – powiedziała.
- Dobra. – różowo włosa wyjęła książkę i zaczęła czytać.
    Szła korytarzami rozmyślając o tym jak teraz zmieniło się jej życie. Znalazła miłość. Znalazła? Nieprawda. Ta miłość była od początku tylko obydwoje nie mieli odwagi żeby się do niej zwyczajnie przyznać. Gdyby to zrobili dużo wcześniej nie byłoby nie potrzebnych kłótni z Williamem.  
- No hej piękna – powiedział chłopak gładząc swoje czarne włosy. 
- Cześć i przypominam ci, że mam chłopaka. 
- Po co od razu te spiny? Przecież wiem – uśmiechnął się do niej.
- A mimo to chcesz się ze mną kontaktować?
- Bo widzisz Yumi, miłość to pragnienie szczęścia drugiej osoby a nie swojego. Kiedy drugi człowiek jest ważniejszy od ciebie. Ciekawe czy Ulrich zachowałby się tak kiedy to mnie byś wybrała?
- Na pewno! – prawie krzyknęła dziewczyna.
  Tak naprawdę wcale nie była tego taka pewna. Znając to jaki jest jej  ukochany to nie zamieniłby z nią słowa.  Honorowy i uparty. Nie wybaczyłby jej tego. Przygryzła wargę. Nie wiedziała co powiedzieć Williamowi.
- Dobra już się tak nie zadręczaj – posłał jej przepraszający uśmiech.
   Trzeba mu było przyznać, że jest niesamowicie przystojny i romantyczny.  Dobrze Yumi mogła się z nim przyjaźnić. Jest jej bardzo bliski i zależy jej na tej znajomości. 


***

 - Jesteś gotowa? – Ulrich stał na progu nowej sypialni swojej dziewczyny.
- Tak już możemy iść.  – Yumi przerzuciła torbę przez ramię.
   Zakochani jechali ostatni raz do domu dziewczyny. Państwo Ishiyama razem z synem wylatywali dzisiaj do Japonii. Dziewczyna cały poranek przygotowywała się do tego spotkania. Wie, że łatwo się może wzruszyć.
    Szli uliczkami ich ulubionego miasta. Kadic było im drogie, ponieważ właśnie tu się poznali. Tyle cudownych wspomnień…
- Córeczko już jesteś! – mama dziewczyny przytuliła ją do siebie i wycałowała po obydwu policzkach. 
- Kocham cię mamo.
  Hiroki rzucił się na siostrę i załkał:
- Będę za tobą tęsknił siorka! Czasem mnie wkurzałaś, no dobra zawsze, ale w wakacje masz od mnie przyjeżdżać! Dobrze, że już chodzisz z nim – wskazał na Ulricha – przynajmniej będzie się ktoś tobą opiekował.
  Yumi zaśmiała się radośnie. Będzie jej brakowało brata z którym zazwyczaj się kłóciła.
  Następnie pożegnała się z ojcem. 
- Tylko uważaj na moją dziewczynkę – powiedział do Ulricha na co wszyscy się zaśmiali.
  Wyszli przed  dom który już nie był ich. Ostatnie spojrzenia  i uściski. Rodzina wsiadła do auta a Yumi i Ulrich ruszyli w stronę szkoły. Dziewczyna zaczęła płakać, więc objął ją ramieniem. Smutno mu było patrzeć jak tęskni za rodziną, ale to nic w porównaniu z tym co by czuł kiedy by zniknęła. Wiedział, że to złe, ale ona tak na niego działa. Jak narkotyk. Ona jest jego uzależnieniem.
- To co powiesz na kino? – zapytał.

***

  Odd wpatrywał się w Anię i Jeremy’ego. Jeszcze brakuje tu Aelity a rozmowa z serii  „pamiętasz ten fascynujący temat z biologii?” trwałaby bez końca.
- Serio? Wy nie macie co robić? Jest kolacja chodźcie! – krzyknął ze złością.
- O co ty się tak bulwersujesz? Już idziemy.
   Wyszli we trójkę. Odd wiedział jedno: słuchanie naukowego bełkotu nie będzie takie męczące, przynajmniej się naje.

piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 17



Święta minęły bardzo szybko. Yumi błagała rodziców o pozwolenie pozostania w kraju.  Bezskutecznie. Dziewczyna była wściekła  i nie pocieszał jej nawet fakt, że Sylwester spędzi w gronie przyjaciół.
   Ulrich załamany całą sytuacją wcale nie odczuł magii świąt. Był tak zdenerwowany, że Odd bał się przebywać w jego otoczeniu i pierwszy raz od bardzo dawna nie przychodziły mu do głowy żadne śmieszne dowcipy a jedzenie świątecznych słodyczy w ogóle go nie cieszyło. Dawała mu się we znaki również tęsknota za ukochaną. Przeprowadzili dosłownie kilka rozmów wideo. Do rodzinnego miasta Ani zjechała się cała jej rodzina i dziewczyna nie miała na nic czasu.
   Najbardziej szczęśliwi z całej paczki byli Aelita i Jeremy. Dziewczyna poznała całą rodzinę chłopaka, zaprzyjaźniła się z jego kuzynkami i spędziła mnóstwo czasu z panią Belpois którą bardzo polubiła. Wręczali sobie prezenty i jedli świąteczną kolację w bardzo radosnej atmosferze. Aelita uznała, że są to najlepsze święta w jej życiu i kiedy nadszedł czas wyjazdu gorąco żegnała się z całą rodziną Belpois.  
    Teraz 31 grudnia Odd stał przed szkołą i czekał na swoją dziewczynę. Kiedy ujrzał ten samochód z radości serce zaczęło bić mu niekontrolowanie szybko. Wreszcie ją zobaczył. Pomyślał, że jest jeszcze śliczniejsza  niż w jego wspomnieniach. Blada cera, różowe policzki i niebieskie oczy wydawały mu się teraz najpiękniejszą rzeczą  na świecie. Wybiegła z pojazdu nawet nie zamykając drzwi i rzuciła mu się w ramiona. Stali przytuleni wpatrując się w swoje oczy i rozkoszując chwilą kiedy ktoś odchrząknął cicho za ich plecami.
- Ojej już zapomniałam, że tu jesteś tato. – powiedziała Ania zawstydzona.
    Ojciec podał jej walizkę i uściskał córkę. Pożegnał się również z chłopakiem i odjechał.
  Poczekali aż samochód zniknie i namiętnie się pocałowali.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem – wyznał Odd.
- Ja za tobą też  - odpowiedziała jego ukochana.
   Wziął jej rzeczy i szli do  pokoju kiedy Odd wyznał jej, że Yumi wyjedzie. Zrobiła smutną minę i powiedziała:
- Jaka szkoda… Naprawdę bardzo mi przykro. Zdążyłam już bardzo ją polubić. Wiesz, mam pewien pomysł. Zróbmy coś żeby o nas zapamiętała! 
  Chłopak rozważał chwilę słowa Ani. Weszli do jej sypialni i zostawili rzeczy. Postanowili pójść do niego i zobaczyć jak się miewa Ulrich. Tak jak się tego spodziewali siedział na łóżku ze słuchawkami w uszach i wpatrywał się w ścianę z przygaszoną miną. Odd i Ania usiedli na łóżku i bawili się z Kiwim kiedy po pół godzinie w drzwiach pojawili się Jeremy i Aelita.
- Dopiero wróciliśmy. Co się stało Ulrichowi? – różowo włosa spojrzała ze zmartwioną miną na przyjaciela.
- On bardzo przeżywa… Wiecie Yumi ma polecieć do Japonii. – poinformowała Ania.
- ŻE CO?! – krzyknął okularnik ze złością.
- No tak. Wiem mi też nie jest z tym dobrze. – oznajmił Odd.
   Siedzieli rozmawiając o tym jak spędzili czas wolny od szkoły, Ania pokazała im zdjęcia krakowskiej starówki i wyjawiła im swój pomysł.
- Słuchajcie każdy z was na pewno chciałby coś Yumi powiedzieć, coś żeby o was pamiętała jak już będzie w Japonii. Możemy zrobić dla niej taki filmik.
   Wszyscy się zgodzili, więc Jeremy przyniósł kamerkę ze swojej sypialni.
- Hmm.. No  to kto pierwszy? – spytał zakłopotany.
    Aelita stanęła przed obiektywem i powiedziała:
- Yumi, jesteś jedną z najdroższych mi osób. Wielokrotnie mi pomagałaś  i podtrzymywałaś mnie na duchu. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, ale traktuję cię jak siostrę. Zawsze mogę ci wszystko powiedzieć bo wiem, że jesteś lojalna, uczciwa i odważna.
  Później wypowiedział się Jeremy któremu w pewnym momencie łzy pojawiły się w oczach. Następnie Odd który zakończył:
- Będziemy na ciebie czekać.
   Nadeszła kolej Ulricha. Pojawił się przed kamerką, wziął głęboki oddech i oznajmił:
- Yumi, jesteś najpiękniejszą i najlepszą dziewczyną  jaką poznałem w życiu. Dzięki tobie na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Sprawiasz, że czuję się szczęśliwy. Jesteś odważna, dzielna i sprytna. Wiem, że nigdy nie spotkam takiej drugiej osoby jak ty. Kocham cię i będę na ciebie czekał. Zawsze.  – spojrzał się w kamerkę z takim uczuciem, że na policzkach Ani pojawiły się łzy.
  Jeremy wziął kamerkę do pokoju i „skleił” wypowiedzi wszystkich przyjaciół i zgrał na płytę. Cała piątka postanowiła złożyć Yumi niezapowiedzianą wizytę. 
   Szli w ciszy, ponieważ zdawali sobie sprawę, że czas spędzony z przyjaciółką dobiega końca. Być może nigdy się już nie zobaczą.
   Aelita zapukała do drzwi które otworzył mały Hiroki. Chłopiec wpuścił ich do środka i zachichotał na widok ukochanego siostry. Zaprosił ich do salonu i zawołał dziewczynę na dół. 
    Zeszła i uścisnęła ich wszystkich po kolei.
- Mamy coś dla ciebie. Proszę włącz to teraz – powiedział Jeremy i wręczył płytę zdziwionej Yumi.
   Podeszła do telewizora i włożyła CD do odtwarzacza DVD. Po chwili na ekranie widać było twarze jej przyjaciół opowiadających o jej cechach, o tym, że bardzo ją lubią i będą niesamowicie z nią tęsknić, że bez niej to nie będzie tak przyjemnie jak to określił Odd „siedzieć w budzie”. Kiedy nadszedł czas na wypowiedź Ulricha dziewczyna nie wytrzymała i rozpłakała się na dobre.
   Jej ukochany przytulił ją i pogłaskał po głowie.
- Będzie dobrze, zobaczysz… - pocałował ją w czoło.
     Uśmiechnęła się wpatrzona w jego oczy a z jej własnych nadal ciekły słone łzy. 
    Wszyscy usłyszeli coś czego nie powinni usłyszeć. Przerywany szloch. Rodzice Yumi stali w drzwiach salonu i przyglądali się całej scenie. Mama płakała a tata spoglądał na nią ze wzruszeniem.
- Teraz wiemy dlaczego tak bardzo chciałaś zostać. – powiedział.
- Tak, tato. Przykro mi będzie rozstać się z moją bandą. Może będę mogła się z nimi skontaktować  przez Internet.
- Po co przez Internet skoro będzie mieszkać w jednej szkole? – zapytała rozbawiona matka.
- Jak to? POZWALACIE MI? Naprawdę? – spytała zdziwiona Yumi.
- Naprawdę. Chcemy żebyś była szczęśliwa a do nas przyjedziesz w wakacje. Kocham cię córciu – powiedział pan Ishiyama i pogroził palcem Ulrichowi. 


***
 
    Rodzice Yumi właśnie wychodzili z gabinetu dyrektora Kadic. Dziewczyna  kiwała się nerwowo na krześle  a jej chłopak trzymał ją za rękę.
- I co zgodził się? – spytała nerwowym głosem.
- Tak, ale będziesz dzieliła pokój z Aelitą Stones. – odpowiedziała jej matka.
    Jednocześnie – Yumi i Ulrich – krzyknęli ze szczęścia. Para pożegnała rodziców dziewczyny i udała się do pokoju Jeremy’ego w którym wszyscy przyjaciele teraz się znajdowali. Biegli a jakby mogli to ze szczęścia by pofrunęli. Chłopak przepuścił Yumi w drzwiach i weszli do sypialni z grobową miną.
- I co zgodził się? – zapytał Odd wstrzymując z nerwów oddech.
- A jak myślisz?! No pewnie, że tak! – krzyknął Ulrich i porwał Yumi w ramiona.
   Tej nocy nikomu nie chciało się spać. Mieli słodycze, rozmawiali, śmiali się dopóki nie zrobiło się na tyle późno, że wypadało by iść już spać. 

------------------------------------------------------------------------------------------ 
Rozdział gotowy następny wrzucę już we wtorek. Miłego weekendu wszystkim :*.

wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 16



- Jak to do Japonii?! - zawołał Ulrich i podbiegł przytulić swoją dziewczynę.
    Bał się, że to szczęście nie może trwać zbyt długo. Wszystko było zbyt idealnie coś musiało się zepsuć. Poczuł tak wielki smutek... Jego dziewczyna ma wyjechać?!
 - Słuchaj, ale możesz zamieszkać w Kadic, a do rodziców latałabyś na święta - zauważył Odd.
 - Tak ja chcę tak  zrobić, ale rodzice się nie zgadzają.  Mówią, że mam być z rodziną. - odpowiedziała mu.
 - Ale powiedz, że tu są twoi przyjaciele, szkoła i wszystko! - wykrzyknął Ulrich.
  Nie wiedział co teraz zrobić. Nic nie wiedział. Nie może stracić Yumi. 
 

***
 

 - Yumi, dlaczego tak mało jesz? - zapytała zatroskana mama dziewczyny.
 - Nie jestem głodna.
- Myślisz o Ulrichu? - wyszczerzył zęby Hiroki. 
  Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Patrzyła się smętnie w swoją miskę. Nie miała zamiaru ustąpić w tej sprawie. 
-Mamo, dlaczego ja nie mogę mieszkać w szkole? Mam tu przyjaciół, szkołę i naukę. Nie chcę tego wszystkiego stracić.
- Skarbie, tłumaczyłam ci już. Wracamy do ojczyzny i to wszystko. Nie zostaniesz tutaj sama!  
- Ale już tyle razy mówiłam, że nie jestem tutaj sama! Mam przyjaciół! Przylatywałabym na święta i wakacje do was! 
- Koniec tematu!- ojciec uderzył pięścią w stół – wracasz razem z nami!
  Dziewczyna zalała się łzami i wybiegła z kuchni. Miała dosyć. Wiedziała, że to będą najgorsze święta w jej życiu. Tak bardzo chciała zostać z przyjaciółmi! Przeszła przez elegancko wysprzątany korytarz i trzasnęła drzwiami. Zaczerpnęła oddech i próbowała się uspokoić. Nie chce kłócić się ani z tatą ani z mamą, ale oni nic nie rozumieją. Jej miejsce jest tutaj to tutaj pragnie być. Mimo, że nic nie powiedziała rodzicom postanowiła udać się do Kadic. Po drodze wstąpiła do sklepu i kupiła paczkę ciastek i sok. Szkoda, że nie ma z nią Aelity, ona potrafi pocieszyć jak nikt inny. Pewnie teraz świetnie spędza czas razem z Jeremy’m. Wchodząc na plac szkolny była bardzo zaskoczona. Zawsze kiedy tu była roiło się od uczniów a teraz było pusto. Jakoś specjalnie nie uwielbiała swojej szkoły, ale teraz nie pragnęła niczego innego jak zamieszkać w niej. Może dzielić pokój z jakąś koleżanką. Zapukała do drzwi pokoju Odda i Ulricha i weszła.
  Kiwi zamerdał przyjaźnie ogonem na jej widok. Odd rzucił się na jej ciastka a jej chłopak popatrzył na nią smutnym wzrokiem. Siedzieli tak dłuższą chwilę topiąc się we własnym smutku kiedy Odd powiedział:
- Weźcie bo jak na was patrzę to nic zabawnego nie przychodzi mi do głowy.
- Wiesz, Odd gdyby Ania na stałe wróciła do Krakowa też byś nie był szczęśliwy. 
- Ech, wiem, ale chyba gadałaś ze starszymi? Może pozwolą ci tu zostać.
- Prosiłam już z milion razy i nic. Nie da się ich przekonać. Uparli się. – oznajmiła smętnie.
- Ja mogę z nim pogadać – powiedział Ulrich.
- Nie, nie ma mowy. To ich rozwścieczy jeszcze bardziej.
- Coś na pewno da się zrobić. – odparł jej ukochany.
   Porozmawiali, ale jakby to określił Odd było „sztywno”. Zakochani byli  okropnie smutni. To co się działo było dla nich nie do pomyślenia. Wreszcie odważyli się być razem, są szczęśliwi i nagle Yumi ma wyjechać? Nie, to naprawdę jest nie fair. 


*** 


 - Aniu, możesz mi tu pomóc lepić pierogi? – spytała babcia.
 - Za chwilkę – odpowiedziała jej.
    Stała z rękoma na parapecie i obserwowała drogę. Wszystko sobie przypominała: swoje miasto, ojczysty język. Spotkała się z całą rodziną. Nie mogła się doczekać kiedy zobaczy swoje kuzynki Kasię, Małgosię  i Ewę. Bardzo miło spędzać z nimi czas. Świetnie było też zobaczyć rodziców. 
  Jednak był ktoś kogo bardzo jej brakowało. Odd był oddalony od niej setki kilometrów i internetowa rozmowa nie zastąpi im rzeczywistego kontaktu. Wpatrywanie się w ekran to dla niej nie to samo co rozmowa w „cztery oczy”. Tęskniła za jego uśmiechem, za żartami i nałogowym objadaniem się. Dzisiaj była na starówce i zrobiła mnóstwo zdjęć. Specjalnie dla niego. Czasami marzyła, że przyjedzie do Polski razem z nią i będą świetnie się bawić.
   Anię dręczyły wyrzuty sumienia. Zachowała się jak dziecko. Po co tak natychmiast zmieniała decyzję? Chłopak ją przeprosił i wszystko jest w porządku a ona wróciła bo tak jej się podobało! Co ona by czuła kiedy on by tak zrobił? Kiedy zamiast spędzić czas z nią wróciłby do Włoch?
- Anno, choć mi pomóc! – krzyknęła babcia.  


***




  Aelita właśnie przeglądała biblioteczkę w domu państwa Belpois. To małżeństwo jest taki miłe i uprzejme, że pobyt tutaj jest bardzo udany. Dziewczyna świetnie się bawiła jednak tęskniła za przyjaciółmi. Czysty i pięknie urządzony dom Jeremy’ego wywoływał w niej falę wspomnień o jej własnym domu, rodzinie. Gdyby nie Lyoko to może spędzałaby święta z ojcem?
- Aelita o czy myślisz? – do pokoju wszedł jej chłopak.
- Myślę o rodzinie – odpowiedziała smutno.
- Kiedyś my będziemy rodziną. Ja, ty i nasz dzieci. I też będziemy mieć ładny dom.
  Jeremy przytulił ją i stali tak przez chwilę. 

----------------------------------------------------------- 
Następny rozdział w piątek. Całuski :*