sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 36

 Yumi nadal było niedobrze. Miała zamknięte  oczy ale słyszała jakieś głosy obok niej. Niewyraźnie. Poczuła, że ma  w rękę wbite coś. Chciała to coś wyrwać ale powstrzymał ją wysoki sopran: 
- Nie ma mowy. To kroplówka. 
  Aha. No to pięknie. Ma tkwić z jakąś rurką w dłoni? Uchyliła powoli powieki. Leżała w szpitalnym łóżku, przykryta białą pościelą. Przez to coś do jej ręki sączył się podejrzany płyn. W okół jej łóżka zgromadzeni byli w Odd, Ania, Aelita, Jeremy i Ulrich. Wszyscy byli zmartwieni i przyglądali jej się ze smutkiem. 
- Co się stało? - zapytała.
- Zasłabłaś. Teraz robią ci badania i dopiero później będzie wiadomo co dalej. 
  Kobieta kiwnęła głową. Zapowiada się długi wieczór. 


*** 

  William w ostatnim czasie dużo spraw sobie przemyślał. Stracił tyle lat na związek z Yumi. A to wszystko i tak nie miało sensu. Wiadomo było od początku, że nic z tego nie wyjdzie. I po co było się tak starać? 
  Rozejrzał się po mieszkaniu. Ostatnio było tu tak pusto i brudno. Nie miał ochoty tutaj wracać wiedząc, że nikt na niego nie czeka. Za czasów Yumi w domu było czysto, było co jeść i zawsze miło spędzali czas. Było tak jak być powinno. 
  Tylko ten.. Po jaką cholerę on się tu pojawił?! Gdyby nigdy nie wrócił, gdyby nie spotkali się z Yumi już nigdy? Wszystko byłoby po staremu, byłoby tak pięknie. On jest wszystkiemu winny, to on wszystko zniszczył.  I kiedyś za to zapłaci. 

***

- No słucham po co przyjechałeś do mojej pracy?! 
  Już od około dwudziestu minut  kłócili się o "brak zaufania i nadmierną kontrolę w małżeństwie." Jakie szczęście, że Pauline nie było w domu! Zabrała dziecko na spacer i mogli pokrzyczeć sobie ile dusza zapragnie. 
- A może ja chciałem po ciebie pojechać?! 
- Ta jasne - syknęła sarkastycznie Ania - z Ulrichem? 
- No, ten.. zabrałem go po drodze! 
  Kiedy ten cholerny kryzys wreszcie minie? Nie może nastać koniec tych awantur i kłótni? To już jest męczące. 
- Ja nie ufam temu całemu Leo! - warknął i rzucił kubkiem do zlewu. 
- Co robisz idioto! Stłukłeś kubek! 
  No jasne teraz najważniejszą rzeczą był stary zielony kubek do kawy. 
- Kupię nowy!!! Jakiś problem masz z jakimś starym garczkiem? 
  Nie wytrzymali napięcia i zaczęli się śmiać. Nie ma to jak kłócić się o naczynie. 
- Przepraszam. 
- Ja też przepraszam. 
  I śmiali się dalej dopóki Odd nie posprzątał zlewu i nie ucałował żony. Nie wiedzieli, że muszą się cieszyć sobą póki jeszcze mogą. Czas  mijał. 


*** 

 Aelita właśnie skończyła układać w szafie nowe ubrania. Uwielbiała robić porządki w tym bajkowym domku. Cały czas martwiła się o przyjaciółkę. Czekała na jakiś telefon jakiś sygał z jakiej strony, ale nic się nie działo. 
  Nagle znowu zrobiło jej się niedobrze. Tak działo się coraz częściej. 
  To było jak zapalenie żarówki. Ogarnęła ją światłość. Już wiedziała dlaczego się tak źle czuje! Jak cudowny jest powód tego złego samopoczucia.. 
- Jeremy! Jeremy, nie uwierzysz jak ci powiem!!!

***

  Był wczesny poranek, a Yumi ma za sobą nieprzespaną noc. Zdrzemnęła się tylko na chwilkę i była zmęczona. Kiedy wreszcie wyjdzie z tego szpitala? Ile można tu siedzieć...
- Dzień dobry. 
 O lekarz! Wreszcie ją wypiszą! 
- Gratuluję pani oto wyniki badań. 
   Kiedy obejrzała dokumenty twarz stężała jej w maskę. To jest jakiś żart?! Jeżeli tak to nie śmieszny. Musi uciekać. Teraz. Zaraz. 
- Gdzie pani się wybiera?
-  Do domu. 
  Spakowała torbę, wzięła papiery i popędziła do wyjścia. 
  Dojechała taksówką to starego mieszkania państwa Belpois. Wzięła kilka toreb i spakowała najpotrzebniejsze rzeczy. Ubrania, kosmetyki, książki, telefon, dokumenty. 
 Pojawiła się w pracy. Złożyła wymówienie. Za odprawę będzie mogła zacząć życie w innym mieście. Teraz pozotrudniejsze. Pożegnanie. 
  Wysłała tylko esemesa to Odda, Ulricha i Ani. "Wyjeżdżam muszę sobie wszystko przemyśleć."
  Ale z Aelitą i Jeremy'm musiała się osobiście pożegnać. Po tym wszystkim co dla niej zrobili.. 
 Weszła bez pukania. 
- Aelita! - jej głos brzmiał jakoś obco. 
  Przyjaciółka pojawiła się w eleganckim salonie. Uściskała Yumi ale zaraz spoważniała.
- Mów co się dzieje. 
- Muszę wyjechać. Teraz. Zaraz. 
- CO? DLACZEGO?!  
- Nie mogę ci powiedzieć. Wszystko się pokomplikowało. - pokręciła głową. 
  Wzięła wszystkie swoje torby. Starała się nie mrugać żeby łzy nie zalały jej policzków.
- Uściskaj Jeremy'ego. Zadzwonię jak dojadę... 
  Aelita spojrzała na przyjaciółkę. Wiedziała, domyśliła się o co chodzi. Zrozumiała w jakiej ona jest sytuacji. 
- Yumi zaczekaj. Będziesz.. ciocią. - szepnęła nieśmiało pokrywając się rumieńcem. 
- Jejku gratuluję. - mimo wszystko uśmiechnęła się szeroko. 
  Spojrzała po az ostatni i wyszła. Niedaleko stąd był dworzec autobusowy. Ciężko jej było iść z tym bagażem, ale obiecała sobie, że nie będzie prosiła nikgo o pomoc. Przyglądała się ukochanemu miastu. Ciężko je opuścić. Ale może kiedyś, za parę lat tutaj wróci. Kiedy wszystko się jakoś ułoży.. 
  Wyrzuciła kartę z telefonu do kosza. Nie było ludzi, chodniki były puste bo było bardzo wcześnie. Można było sobie pozwolić na tę jedną jedyną łzę. 
  Po dwudziestu minutach była  na miejscu. Kupiła bilet w kasie i poczekała na odpowiedni autobus. Spojrzała się poraz ostatni za siebie. 
  Coś musi się skończyć, żeby zaczęło się nowe. 

8 komentarzy:

  1. Gruuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuubo ;) Wiedziałem, wiedziałem, że tak będzie. Warto było tyle czekać. Ciekawe co teraz zrobi Yumi. Suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, ciekawe... Co ty dalej wymyślisz? Jestem taka ciekawa <3 Super, super, super. Długo czekałam na ten rozdział, ale opłacało się :*
    /Patriska

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest. Wreszcie napisałaś kolejny rozdział. Rozdział jest super. Czekam na next. Pozdrawiam serdecznie.
    Kelly

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski ;***
    Chciałabym mieć twój talent do pisania.
    Weszłabyś na moje blogi ?
    Chciałabym poznać opinię od tak wspaniałej bloggerki jąką jesteś ty ;***
    leonettaaq.blogspot.com
    noc-pogardy.blogspot.com
    Mam nadzieję że wpadniesz i zostawisz po sb ślad w postaci komentarza i dodaniu się do obserwatorów ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na niedawno otwarty blog graficzny watch-meburn.blogspot.com :)
    Możesz tam wybrać dla siebie idealny szablon, złożyć propozycję, a już niedługo... złożyć zamówienie, jeśli chcesz, aby Twój blog był niepowtarzalny!
    Proponuję również wymianę linków w ramach współpracy :)
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Super! Super! Jak ty to robisz? Ręce mi się trzęsą! :*
    Nie mogę się doczekać kolejnego!
    Pozdrowionka
    Emi :*

    OdpowiedzUsuń