Nauczyciel geografii stanął
na progu sypialni Ani.
- Co się
dzieje panno Nicole? - zwrócił się profesor do kędzierzawej.
- Proszę
pana my jesteśmy zwolnieni z wf jednak Della Robbia, Stones, Belpois i Nowak są
na wagarach. - oznajmiła Sissi.
- Belpois
czy to prawda?
- Eee.. no
my zapomnieliśmy strojów no i ten...
- Wasze
zachowanie jest karygodne. Naprawdę zawiodłem się na was wzorowi uczniowie,
duma naszej szkoły. Oczywiście to nie o tobie Della Robbia.
Odd
zrobił głupią minę. Widać było, że tłumi śmiech.
-
Niestety, muszę was zaprowadzić do dyrektora. - ciągnął nauczyciel.
Szli
razem z nim w stronę gabinetu pana
Delmasa. Aelita wyglądała na poważnie załamaną całą sprawą bo to już drugi raz
kiedy ląduje u dyrektora.
Sekretarka
spojrzała wymownie w sufit ponieważ Odd tak często tu bywał, że przyzwyczaiła
się do jego obecności.
Ania
zapukała do drzwi. Usłyszeli "proszę" i weszli mówiąc 'dzień dobry' .
Nauczyciel wyjaśnił dyrektorowi co się stało.
- Nie rozumiem co się z wami dzieje dzieciaki?
Czy wy już postradaliście rozum? Może to wina złego towarzystwa... Mam już
dosyć tych waszych wybryków jeszcze raz i wracacie do domu! Musicie ponieść
karę. Ty Belpois, będziesz przez dwa tygodnie po skończonych zajęciach w
bibliotece udzielał korepetycji słabszym uczniom. Może to cię nauczy co powinno
być dla ciebie najważniejsze. Della
Robbia razem ze swoją kuzynką będziecie
pomagać pani od stołówki przed kolacją i śniadaniem. A ty Nowak...
Będziesz pomagać Jimowi wieczorem patrolować korytarze. Żeby łapać tych którzy
łamią szkolny regulamin. Na pewno nauczy cię to szacunku do zasad. To wszystko.
Do widzenia - pan Delmas pokazał im drzwi i wyszli ze spuszczonymi głowami.
Szli w
stronę swoich pokoi aby wziąć torby z książkami na zajęcia.
-
Wyobrażacie to sobie?! Wieczorki z Jimem no świetnie! - Ania wyglądała na
bardzo poirytowaną.
- A co my
mamy powiedzieć?! Wstawać z Aelitą wcześniej żeby pomóc szykować śniadanie! Ta baba nas zamęczy... No i jeszcze
szykować kolację.. Gdybym tylko mógł dorwać Sissi i tą jej bandę to... - Odd
zacisnął mocno pięści.
- Wiecie
co ja chyba będę spać w tej bibliotece. Tam jest tyle ludzi, że na pewno ktoś
będzie chciał mu pomóc.
Chłopcy poszli w stronę swoich sypialni a Ania weszła
do siebie. Aelita szła kawałek dalej. Już zapomniała kiedy była tak wściekła.
Chciałaby móc przyłożyć w twarz całej tej bandzie z Sissi na czele. Co ich
obchodziło, co oni robią w tym pokoju?!
Weszła do
siebie i zatrzasnęła ze złością drzwi. Spakowała szybko torbę i wzięła komórkę.
Wychodząc
zobaczyła Anię i razem poszły po chłopaków. Jeremy na nie już czekał, więc
poszli po Odda.
Stanęli
zdumieni jak zobaczyli jego pokój. Podczas nieobecności Ulricha raczej nikt nie
zadbał tu o porządek. Na podłodze leżały
brudne i czyste ubrania, bielizna, książki, słodycze, płyty a pośrodku tego
wszystkiego Kiwi radośnie machał ogonem i rzucił się na Aelitę jak to miał w zwyczaju
robić.
- Odd przecież nie wolno trzymać zwierząt!-
powiedziała Ania ktróra widziała Kiwiego pierwszy raz.
- Co z tego? - burknął Odd.
Ruszyli w
stronę klasy od fizyki. Przez to całe zamieszanie wf ich ominął. Na
szczęście bo co by zrobił Jim jakby ktoś
spóźnił się ten ważny przedmiot.
- Dzień dobry przepraszamy za spóźnienie. -
powiedziała Aelita.
Cała klasa
zaczęła szeptać. Sissi, Violetta i Nicole najwyraźniej zadbały o to żeby każdy
wiedział o ich wagarach.
***
- ... i wtedy dyrektor wyznaczył nam karę. -
Aelita skończyła opowiadać całą akcję.
- Akurat wtedy jak jestem nieobecny dzieją
się świetne akcje! - Ulrich zaśmiał się.
- Ta.. zajebista akcja. - Odd
zmarszczył czoło.
- A właściwie to kiedy stąd
wychodzisz? - spytała chłopaka Yumi.
- Już w czwartek. Wszystko jest ok,
tylko na parę tygodni mogę zapomnieć o grze w piłkę. A tak właściwie to gdzie
jest Jeremy?
- Och on pomaga uczniom odrabiać lekcje. To jego kara. -
oznajmiła Ania.
- No to fajną ma karę napisze mi parę
wypracowań, notatek i zadań haha.
Jedynie Yumi była w nastroju do żartów. Dzisiaj William próbował ją
zaprosić na spacer, ale powiedziała, że idzie odwiedzić Ulricha.
- Chodź Aelita idziemy pomagać przy
kolacji. Ale masakra. - obydwoje wstali i wyszli.
- Ja też będę się zbierała. Muszę
napisać wypracowanie zanim zacznę ten głupi patrol. - powiedziała Ania i
wyszła.
-Wiesz, Yumi jak chcesz to jak stąd
wyjdę to możemy razem iść do kina czy gdzieś…
- Och.. Co? Bardzo chętnie –
zachichotała nerwowo.
Nagle komórka Ulricha zawibrowała. Odczytał SMS: „ Niech Yumi pójdzie po
gazetę”. Ulrich powtórzył to jej a ona
wyszła i szybko przybiegła z powrotem z egzemplarzem „Wiadomości Kadic” w ręku.
Pokazała chłopakowi okładkę na której było zdjęcie Sissi i Nicolasa. Zaśmiali
się głośno. Yumi zaczęła czytać fragment artykułu:
-„ Z pewnego źródła redakcja naszego magazynu
dowiedziała się o burzliwym romansie Elizabeth Delmas z Nicolasem Poliakoffem. Dziewczyna nie chciała komentować sprawy i powiedziała tylko „
spadajcie małolaty” natomiast jej ukochany miał rozmarzoną minę i również nic
konkretnego nie powiedział. Nasz informator
potwierdził pogłoski o tym, że ich potajemny związek trwa już dłuższy
czas…”
- Haha ciekawe kto jest tym
informatorem?
- No jak to kto Odd! Teraz to zacznie
się wojna. Banda Sissi nas dopadnie zobaczysz.
- Nie bój się obronię cię! –
powiedział Ulrich i nagle przytulił Yumi.
Siedzieli tak jeszcze jakiś czas przytuleni i wsłuchiwali się w bicie
swoich serc.
***
- Nasza droga pani kucharko czy ja
pani nie mówiłem jak pani świetnie dzisiaj wygląda? – Odd spojrzał z nadzieją w
oczach w stronę swojej tacy.
- Ech no dobra masz. Jakby każdy jadł
tyle co ty nasza stołówka już dawno
byłaby zamknięta.
Uszczęśliwiony usiadł razem z Anią i Aelitą do kolacji.
- Odd, nie jedz tak szybko to
niezdrowo – powiedziała jego dziewczyna.
- No i co z tego? – powiedział z pełnymi ustami.
Aelita nic jadła patrzyła tylko w swój talerz smętnie. Martwiła się o
Jeremy’ego ponieważ nie widziała go od czasu skończonych lekcji.
- Księżniczko czym się tak martwisz?
Patrz twój książę nadchodzi.
Jeremy zezłoszczony, niemal rzucił tacką o stolik.
- Wyobrażacie to sobie?! Jakieś
chłopaki kazały mi pisać ich prace domowe z francuskiego! Rosalie kazała mi się
przepytywać i bez przerwy mnie zaczepiała!
- Ty nie mów tak bo Aelita jeszcze
zrobi jej krzywdę.
Jeszcze chwile gadali o całym dniu i kiedy wreszcie napełnili brzuchy
Jim zjawił się obok ich stolika.
- Eee Nowak to ty ! Tak dzisiaj ty
bierzesz dyżur obok pokoi chłopców a ja na dole pokojów dziewcząt! Chodź za
mną!
Ania jęknęła cicho. Trzy godziny z dyżuru to nie jest jej wymarzony
wieczór.
***
Anię bolały już
nogi. Kiedy wreszcie skończy się ten cały dyżur?! Właśnie była obok pokoju Jeremy’ego kiedy usłyszała
donośny głos Jima.
-Możesz już iść! To całe dyżurowanie
przypomina mi czasy kiedy pracowałem jako ochroniarz.
- Pracowałeś jako ochroniarz?
- Tak, ale wolałbym o tym nie mówić.
Dobranoc.
No tak
jak zawsze. Legenda głosi, że Jim kiedyś wolał
mówić o swoich byłych pracach.
- Psst Ania choć! – Odd wychylił
głowę ze swojego pokoju.
Bez zastanowienia Ania weszła do jego pokoju. Oczywiście jedyne towarzystwo Odda to Kiwi bo
Ulrich wychodzi za kilka dni.
Chłopak podszedł do niej bardzo blisko i
odgarnął jej zabłąkany kosmyk z twarzy.
- Mówiłem ci kiedyś, że jesteś
piękna?
Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Odzyskałam komputer :D! Ale muszę was uprzedzić, że nie mogę zaglądać na razie na wasze blogi ponieważ mam baaardzo wolny internet. Czekałam jakieś pół godziny, żeby wrzucić tą notkę :(. Chciałam podziękować wszystkich którzy czekali na mój powrót :*. Nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny rozdział, jak widać póki co nie zależy to ode mnie :D. Pozdrawiam :).
Super, że wróciłaś i supcio rozdział. Czekam na next!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńYeah, nowy rozdział ;) Ulumi rządzii!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! (tsa, coś za duuużo wykrzykników). Wspaniały! Czekam na dalszy ciąg ;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Fajnie, że wróciłaś. :D
OdpowiedzUsuńBiedny Einstein tak wykorzystywany przez złych uczniów xd a, Odd z Aelitą to raczej mają fajną karę bo on to sobie może w wolnych chwilach podjadać :D Chyba najbardziej z tego wszystkiego to współczuję Ani, bo Jim potrafi być męczący xd Ulumi coraz bardziej się do siebie zbliża, o tak czekamy na to! Genialny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Z niecierpliwością czekam na kolejny! :*
OdpowiedzUsuńOjej, jaki świetny! *.*. Ach, biedni...zbyt surowa ta kara, no ale niestety Jean Pierre Delmas często bywa taki.:) Yeey, widzę, Ulumi coraz bliżej, aww jaram się.*-* A scena końcowa była przeeeurocza.:) Czekam na next! :)
OdpowiedzUsuńJej! Wiwat laptop i internet! Fajnie że znowu piszesz! Ta ostatnia scena była taka urocza! Czekam na dalsze opowiadania!!
OdpowiedzUsuń