wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 18



   Przez  korytarz gimnazjum Kadic szła niesamowicie szczęśliwa Yumi Ishiyama z przyjaciółmi. Odd niósł wielki karton z książkami i drobiazgami, Ulrich targał wielką walizkę z ubraniami a Aelita uroczyście kroczyła na przodzie tego dziwnego pochodu. Na twarzach wszystkich gościł wielki uśmiech.
- Madame, oto twój nowy pokój – oznajmiła różowo włosa otwierając drzwi do swojej sypialni w której już było nowe łóżko, szafa, biurko i kilka półek.
- Jeju jest cudownie! – pisnęła Yumi.
- A tak właściwie to gdzie jest Jeremy? – spytał Ulrich.
- Robi z Anią projekt na biologię – odpowiedział Odd porywając paczkę cukierków z biurka.
- No to kto mi pomoże się urządzić? – zmieniła temat nowa mieszkanka internatu.
    Chłopcy jak to z nimi bywa są tacy chętni do porządków, że natychmiast się ulotnili („O rany musimy jeszcze odrobić matmę!”). Dziewczyny zaczęły układać ciemne ubrania Yumi do szafy. Minęła dłuższa chwila kiedy Aelita spytała:
 - Jak jest między wami? Nigdy nie sądziłam, że wreszcie wam się uda. Ulrich zawsze był taki nieśmiały.
- Jest bardzo dobrze. Też się tego nie spodziewałam, ale teraz jestem naprawdę szczęśliwa. Z nim. – zaczerwieniła się.
- A co z Williamem? – spytała.
- Jest moim przyjacielem, nie czuję do niego tego co do Ulricha. Zawsze tak  było, nawet nie wiem jak mogłam się zastanawiać.
- Wiesz to często bywa takie pokręcone – zauważyła Aelita. 
- A jak jest między tobą a Jeremy’m?
- A ja ma być – zaczerwieniła się – dobrze jest.
    Obydwie się zaśmiały. Yumi postawiła na swoim biurku zdjęcie na którym była ona sama, Hiroki i rodzice. Uświadomiła sobie jak będzie za nimi tęskniła. To jej rodzina, kocha ich nad życie. Było jej bardzo smutno. Dlaczego nie można być w dwóch miejscach naraz? 
   Usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości.. Wyjęła telefon i odczytała prośbę o spotkanie w parku. Od Williama. Czy to coś złego, że spotka się z przyjacielem? Oczywiście, że nie. Nic złego.
- Aelita, ja idę dobrze? – powiedziała.
- Dobra. – różowo włosa wyjęła książkę i zaczęła czytać.
    Szła korytarzami rozmyślając o tym jak teraz zmieniło się jej życie. Znalazła miłość. Znalazła? Nieprawda. Ta miłość była od początku tylko obydwoje nie mieli odwagi żeby się do niej zwyczajnie przyznać. Gdyby to zrobili dużo wcześniej nie byłoby nie potrzebnych kłótni z Williamem.  
- No hej piękna – powiedział chłopak gładząc swoje czarne włosy. 
- Cześć i przypominam ci, że mam chłopaka. 
- Po co od razu te spiny? Przecież wiem – uśmiechnął się do niej.
- A mimo to chcesz się ze mną kontaktować?
- Bo widzisz Yumi, miłość to pragnienie szczęścia drugiej osoby a nie swojego. Kiedy drugi człowiek jest ważniejszy od ciebie. Ciekawe czy Ulrich zachowałby się tak kiedy to mnie byś wybrała?
- Na pewno! – prawie krzyknęła dziewczyna.
  Tak naprawdę wcale nie była tego taka pewna. Znając to jaki jest jej  ukochany to nie zamieniłby z nią słowa.  Honorowy i uparty. Nie wybaczyłby jej tego. Przygryzła wargę. Nie wiedziała co powiedzieć Williamowi.
- Dobra już się tak nie zadręczaj – posłał jej przepraszający uśmiech.
   Trzeba mu było przyznać, że jest niesamowicie przystojny i romantyczny.  Dobrze Yumi mogła się z nim przyjaźnić. Jest jej bardzo bliski i zależy jej na tej znajomości. 


***

 - Jesteś gotowa? – Ulrich stał na progu nowej sypialni swojej dziewczyny.
- Tak już możemy iść.  – Yumi przerzuciła torbę przez ramię.
   Zakochani jechali ostatni raz do domu dziewczyny. Państwo Ishiyama razem z synem wylatywali dzisiaj do Japonii. Dziewczyna cały poranek przygotowywała się do tego spotkania. Wie, że łatwo się może wzruszyć.
    Szli uliczkami ich ulubionego miasta. Kadic było im drogie, ponieważ właśnie tu się poznali. Tyle cudownych wspomnień…
- Córeczko już jesteś! – mama dziewczyny przytuliła ją do siebie i wycałowała po obydwu policzkach. 
- Kocham cię mamo.
  Hiroki rzucił się na siostrę i załkał:
- Będę za tobą tęsknił siorka! Czasem mnie wkurzałaś, no dobra zawsze, ale w wakacje masz od mnie przyjeżdżać! Dobrze, że już chodzisz z nim – wskazał na Ulricha – przynajmniej będzie się ktoś tobą opiekował.
  Yumi zaśmiała się radośnie. Będzie jej brakowało brata z którym zazwyczaj się kłóciła.
  Następnie pożegnała się z ojcem. 
- Tylko uważaj na moją dziewczynkę – powiedział do Ulricha na co wszyscy się zaśmiali.
  Wyszli przed  dom który już nie był ich. Ostatnie spojrzenia  i uściski. Rodzina wsiadła do auta a Yumi i Ulrich ruszyli w stronę szkoły. Dziewczyna zaczęła płakać, więc objął ją ramieniem. Smutno mu było patrzeć jak tęskni za rodziną, ale to nic w porównaniu z tym co by czuł kiedy by zniknęła. Wiedział, że to złe, ale ona tak na niego działa. Jak narkotyk. Ona jest jego uzależnieniem.
- To co powiesz na kino? – zapytał.

***

  Odd wpatrywał się w Anię i Jeremy’ego. Jeszcze brakuje tu Aelity a rozmowa z serii  „pamiętasz ten fascynujący temat z biologii?” trwałaby bez końca.
- Serio? Wy nie macie co robić? Jest kolacja chodźcie! – krzyknął ze złością.
- O co ty się tak bulwersujesz? Już idziemy.
   Wyszli we trójkę. Odd wiedział jedno: słuchanie naukowego bełkotu nie będzie takie męczące, przynajmniej się naje.

3 komentarze:

  1. Boski rozdział!
    Mnie samej zrobiło się strasznie smutno, kiedy Yumi żegnała się z rodziną ;_;
    A Odd taki biedny, nie może słuchać naukowego bełkotu XD
    Czekam na next!
    Elsa ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział jesteś naprawdę utalentowana. Uwielbiam twój blog JESTEŚ SUPER !!!

    OdpowiedzUsuń