Przez korytarz gimnazjum Kadic szła niesamowicie
szczęśliwa Yumi Ishiyama z przyjaciółmi. Odd niósł wielki karton z książkami i
drobiazgami, Ulrich targał wielką walizkę z ubraniami a Aelita uroczyście
kroczyła na przodzie tego dziwnego pochodu. Na twarzach wszystkich gościł wielki
uśmiech.
- Madame, oto
twój nowy pokój – oznajmiła różowo włosa otwierając drzwi do swojej sypialni w
której już było nowe łóżko, szafa, biurko i kilka półek.
- Jeju jest
cudownie! – pisnęła Yumi.
- A tak
właściwie to gdzie jest Jeremy? – spytał Ulrich.
- Robi z Anią
projekt na biologię – odpowiedział Odd porywając paczkę cukierków z biurka.
- No to kto mi
pomoże się urządzić? – zmieniła temat nowa mieszkanka internatu.
Chłopcy jak to z nimi bywa są tacy chętni
do porządków, że natychmiast się ulotnili („O rany musimy jeszcze odrobić
matmę!”). Dziewczyny zaczęły układać ciemne ubrania Yumi do szafy. Minęła dłuższa chwila kiedy Aelita spytała:
- Jak jest między wami? Nigdy nie
sądziłam, że wreszcie wam się uda. Ulrich zawsze był taki nieśmiały.
- Jest bardzo
dobrze. Też się tego nie spodziewałam, ale teraz jestem naprawdę szczęśliwa. Z
nim. – zaczerwieniła się.
- A co z
Williamem? – spytała.
- Jest moim
przyjacielem, nie czuję do niego tego co do Ulricha. Zawsze tak było, nawet nie wiem jak mogłam się
zastanawiać.
- Wiesz to
często bywa takie pokręcone – zauważyła Aelita.
- A jak jest
między tobą a Jeremy’m?
- A ja ma być –
zaczerwieniła się – dobrze jest.
Obydwie się zaśmiały. Yumi postawiła na
swoim biurku zdjęcie na którym była ona sama, Hiroki i rodzice. Uświadomiła
sobie jak będzie za nimi tęskniła. To jej rodzina, kocha ich nad życie. Było
jej bardzo smutno. Dlaczego nie można być w dwóch miejscach naraz?
Usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości.. Wyjęła telefon i
odczytała prośbę o spotkanie w parku. Od Williama. Czy to coś złego, że spotka
się z przyjacielem? Oczywiście, że nie. Nic złego.
- Aelita, ja idę
dobrze? – powiedziała.
- Dobra. –
różowo włosa wyjęła książkę i zaczęła czytać.
Szła korytarzami rozmyślając o tym jak
teraz zmieniło się jej życie. Znalazła miłość. Znalazła? Nieprawda. Ta miłość
była od początku tylko obydwoje nie mieli odwagi żeby się do niej zwyczajnie przyznać.
Gdyby to zrobili dużo wcześniej nie byłoby nie potrzebnych kłótni z
Williamem.
- No hej piękna
– powiedział chłopak gładząc swoje czarne włosy.
- Cześć i
przypominam ci, że mam chłopaka.
- Po co od razu
te spiny? Przecież wiem – uśmiechnął się do niej.
- A mimo to
chcesz się ze mną kontaktować?
- Bo widzisz
Yumi, miłość to pragnienie szczęścia drugiej osoby a nie swojego. Kiedy drugi
człowiek jest ważniejszy od ciebie. Ciekawe czy Ulrich zachowałby się tak kiedy
to mnie byś wybrała?
- Na pewno! –
prawie krzyknęła dziewczyna.
Tak naprawdę wcale nie była tego taka pewna.
Znając to jaki jest jej ukochany to nie
zamieniłby z nią słowa. Honorowy i
uparty. Nie wybaczyłby jej tego. Przygryzła wargę. Nie wiedziała co powiedzieć
Williamowi.
- Dobra już się
tak nie zadręczaj – posłał jej przepraszający uśmiech.
Trzeba mu było przyznać, że jest
niesamowicie przystojny i romantyczny.
Dobrze Yumi mogła się z nim przyjaźnić. Jest jej bardzo bliski i zależy
jej na tej znajomości.
***
- Jesteś gotowa? – Ulrich stał na progu nowej
sypialni swojej dziewczyny.
- Tak już możemy
iść. – Yumi przerzuciła torbę przez
ramię.
Zakochani jechali ostatni raz do domu
dziewczyny. Państwo Ishiyama razem z synem wylatywali dzisiaj do Japonii. Dziewczyna
cały poranek przygotowywała się do tego spotkania. Wie, że łatwo się może
wzruszyć.
Szli uliczkami ich ulubionego miasta. Kadic
było im drogie, ponieważ właśnie tu się poznali. Tyle cudownych wspomnień…
- Córeczko już
jesteś! – mama dziewczyny przytuliła ją do siebie i wycałowała po obydwu
policzkach.
- Kocham cię
mamo.
Hiroki rzucił się na siostrę i załkał:
- Będę za tobą
tęsknił siorka! Czasem mnie wkurzałaś, no dobra zawsze, ale w wakacje masz od
mnie przyjeżdżać! Dobrze, że już chodzisz z nim – wskazał na Ulricha –
przynajmniej będzie się ktoś tobą opiekował.
Yumi zaśmiała się radośnie. Będzie jej
brakowało brata z którym zazwyczaj się kłóciła.
Następnie pożegnała się z ojcem.
- Tylko uważaj
na moją dziewczynkę – powiedział do Ulricha na co wszyscy się zaśmiali.
Wyszli przed
dom który już nie był ich. Ostatnie spojrzenia i uściski. Rodzina wsiadła do auta a Yumi i
Ulrich ruszyli w stronę szkoły. Dziewczyna zaczęła płakać, więc objął ją
ramieniem. Smutno mu było patrzeć jak tęskni za rodziną, ale to nic w
porównaniu z tym co by czuł kiedy by zniknęła. Wiedział, że to złe, ale ona tak
na niego działa. Jak narkotyk. Ona jest jego uzależnieniem.
- To co powiesz
na kino? – zapytał.
***
Odd wpatrywał się w Anię i Jeremy’ego.
Jeszcze brakuje tu Aelity a rozmowa z serii
„pamiętasz ten fascynujący temat z biologii?” trwałaby bez końca.
- Serio? Wy nie
macie co robić? Jest kolacja chodźcie! – krzyknął ze złością.
- O co ty się
tak bulwersujesz? Już idziemy.
Wyszli we trójkę. Odd wiedział jedno:
słuchanie naukowego bełkotu nie będzie takie męczące, przynajmniej się naje.
Boski rozdział!
OdpowiedzUsuńMnie samej zrobiło się strasznie smutno, kiedy Yumi żegnała się z rodziną ;_;
A Odd taki biedny, nie może słuchać naukowego bełkotu XD
Czekam na next!
Elsa ;*
Ojoj jestem pierwsza! XD
UsuńCudowny rozdział jesteś naprawdę utalentowana. Uwielbiam twój blog JESTEŚ SUPER !!!
OdpowiedzUsuń