czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 34

 Życie jest bardzo dziwne. Chcesz coś utrzymać za wszelką cenę w tajemnicy to i tak prędzej czy później to wyjdzie na jaw. A kiedy przestaje ci na tym zależeć nikt się tym nie interesuje. Podejrzane.
 Yumi siedziała na kanapie w mieszkaniu swoich przyjaciół. Jak na razie nie miała się gdzie podziać. Nie przeszkadzało jej to w ogóle. Dużo pracowała, sprzątała i czytała ciekawe powieści. Za wszelką cenę unikała bezczynności. Po rozmowie (jeżeli można tak to nazwać) z Williamem definitywnie zakończyła związek z nim. Zabrała wszystkie swoje rzeczy które schludnie zapakowane znajdowały się w sypialni państwa Belpois. Za jakiś czas będzie się musiała rozejrzeć za własnym lokum. Przeraża ją fakt, że będzie mieszkała sama. Nigdy jeszcze nie mieszkała sama. 
 Rozmawiała również z Ulrichem. Obydwoje zgodnie stwierdzili, że muszą odpocząć, ochłonąć. Przemyśleć to wszystko od początku do końca. Stern ma małe urwanie głowy bo nie dosyć, że ostatnio mają bardzo dużo pracy to przyjechała do niego siostra. Emma ma dwóch synków którzy chcieli zobaczyć francuskie miasto. 
 Sytuacja wydaje się być beznadziejna. Nie dosyć, że zerwała z wieloletnią miłością to jeszcze na dodatek nie wiadomo co z tym uczuciem teraźniejszym. Naprawdę czuła coś do Ulricha. Nie wiadomo jak to się potoczy, ale kobieta jest optymistycznie nastawiana do wszystkiego. Bardzo zdziwił ją fakt, że nie czuje nic po zerwaniu z Dunbarem. Przecież jak się ludzie rozstają to są smutni, źli i rozczarowani. A ona? Nie czuje kompletnie nic poza ulgą, że to całe zamieszanie ze zdradą dobiegło końca. Ulga to takie przyjemne uczucie. Szkoda, że już niedługo to uczucie zniknie bezpowrotnie, ale tego jeszcze nasza bohaterka nie wiedziała.



*** 

- Jaka szkoda, że nie umiem nawet jednego słowa po hiszpańsku. - jęknęła Aelita. 
  Jedli właśnie lunch w bardzo eleganckiej resteuracji. Było tu niesamowicie pięknie. Lokal znajdował się praktycznie na plaży, więc można było słuchać szumu fal i pokrzykiwania mew. Jak zazwyczaj jest bardzo gorąco, ale klimatyzacja skutecznie schładza klientów lokalu. Jedzenie było przepyszne, obsługa bardzo miła a wygląd resteuracji wyjątkowy. Pili wino w wysokich kieliszkach. 
- Niedobrze mi. - szepnęła kobieta odstawiając kieliszek z alkoholem. 
- No to możemy iść do lekarza, przecież któryś na pewno zna angielski. - oznajmił zmartwiony Jeremy. 
- Nie, jakoś dam radę. - powiedziała i słabo się uśmiechnęła.
- A może coś zjadłaś nieświeżego? - zasugerwał. 
- Raczej wątpię. 
 Aelita już całkowicie straciła apetyt i zaczęła się wpatrywać w piękny widok za oknem. Jasnoniebieskie fale biły o piaszczysty brzeg. Pieniły się przy tym bardzo. Jedna dziewczynka krzyknęła do taty bo woda pomoczyła jej niebieską sukieneczkę. Pisnęła i zaśmiała się widząc rozbawioną minę rodzica. Ojciec porwał ją w ramiona i wziął na barana, żeby dziecko uniknęło spotkania z wodą.  
 Ten niewinny obrazek sprawił, że Aelicie łzy napłynęły do oczu. Nie pamięta kiedy jej ojciec brał ją na ręce, że ochronić ją przed falami życia. Nie pamiętała kiedy jej mama poświęcała jej swoją uwagę. Tak bardzo chciałaby móc zobaczyć rodziców...



***

- Pauline? Pauline! - wrzeszczał Odd przechodząc przez wszystkie pomieszczenia w domu. 
- Poszła na spacer. - wymamrotała Ania znad sterty papierów które uzupełniała do pracy. W łóżeczku obok spał ich synek.
- Nic tylko na jakieś spacery chodzi. Miała się uczyć francuskiego. - warknął.
- Cicho być bo dziecko śpi. Poza tym jest już dorosła więc nie możesz jej rozkazywać. 
  No i tu masz racje. Z resztą ty zawsze masz, pomyślał Odd.  Chciałby mieć kontrolę nad całą swoją rodziną, ale tak się niestety, nie da. Bardzo ich wszystkich kocha i zależy mu na ich szczęściu. Nagle przypomniało mu się, że Pauline jest już jednyną siostrą która nie ma jeszcze męża. 
- Ej, co to za jakiś Leo? Wysłał ci wiadomość? 
- To nowy lekarz.    
  Odd spojrzał na nią miną zazdrośnika. Widać, że oczekuje jakichś szczegółów. Ania westchnęła.



***

 Czy jakakolwiek kobieta wywołała w nim takie sprzeczne ze sobą emocje? Z jednej strony nadal ją kocha i chce  z nią być. Z drugiej jest wściekły i zażenowany jej zdradą. Zdrady się nie wybacza. Nie, to już jest koniec. Zdrada przekreśla szansę na dalsze życie razem. Jeżeli się kocha to się nie zdradza. 
 Z tą właśnie myślał William Dunbar wraz z kolegami pili alkohol i spędzali przyjemnie czas z grupą wymalowanych i skąpo odzianych koleżanek. Jakoś trzeba zagłuszyć te niepożądane emocje po zerwaniu. Pff.. Przecież nie jedna Yumi jest na świecie. O to na przykład kobieta która ma na ustach bardzo dużą ilość krwistoczerwonej szminki wydaje się być całkiem "miła".


***

  
- Urich, chcesz kanapkę? Robię dzieciom - krzyknęła Emma z kuchni. 
- Nie dziękuję. - odpowiedział i dalej ślęczał nad jakimś artykułem. 
  Musi wszystko przemyśleć i uporządkować, ale teraz naprawdę ma istny mętlik w głowie. Już sam nie wie co czuje. Wszystkie te ważne sprawy odłożył do wyjazdu siostry i jej dzieci. Niech sobie tutaj wypoczną jeżeli chcą. 
- Wujku, a co tam piszesz? - spytał mały Tom. 
- Do pracy - uśmiechnął się Ulrich do swojego siostrzeńca. 
- Wujku, a gdzie jest twoja żona? 
- Ja nie mam żony, Tom - zaśmiał się Ulrich. 
  Chłopczyk roześmiał się i pobiegł pobawić się do salonu. Nie mam żony, a może czas podjąć jakąś poważną decyzję? pomyślał.  



-------------------------------------------------------------------
Witajcie Kochani!  
Dopiero teraz miałam trochę czasu, żeby dodać ten rozdział chciałam Was przy okazji życzyć zdrowych, wesołych i spokojnych świąt spędzonych w gronie najbliższych! Dziękuję Wam za Waszą obecność tutaj.. Każdy komentarz jest dla mnie wielkim prezentem <3
Trzymajcie się! 
Iliza




6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny. Zgadzam się 100% z Ulrichem! Czekam na Ulumi i mam nadzieję, że do niego dojdzie! No, Wiliam nie zasługiwał na Yumi i tu chyba większość się ze mną zgodzi. Niech się zbawia z takimi "fajnymi" laskami jak tamta. Rozdzialik cudo! Jesteś boska!
    PS Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooo....grubo :D Wydaje mi się, czy Aelita może być w ciąży? Mi by spasowało, gdyby William i Ulrich zostali by kolegami.
    PS
    Szczęśliwego Nowego Roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nihdnuyge,....świetny rozdział! Uwielbiam czytać o takim życiu codziennym, rodzinnym (chociaż sama nie umiem tak pisać) a twoim wykonaniu jest to najlepszy wariant z możliwych! :) Uuu..rozważania Ulricha na temat żony- robi się gorąco, haha.:D Mam przeczucie, że będzie Ulumi, OMG.;33 Czekam na nexta!
    PS. Udanego sylwestra i szczęśliwego nowego roku.:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego najlepszego !!!! Roździał super jak zawsze, Bardzo ciekawy, nie moge się doczekać następnego, o i Wesołego nowego roku !! Pozdrawiam buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale ! Nurtuje mnie to : cytuje „można było słuchać szumu fal" czy szum fal ? ;/ Bo nie wiem, ale wydaje mi sie ze twoja wersja. *-* Wiem, ze krotki ale musze nadrobic blogi : l
    P.S ja umiem pare slowek po Hiszpansku ^^
    Adios.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj :) Dopiero dzisiaj na trafiłam na twojego bloga, od nie dawna jestem fanka Kod Lyoko, ale twoje opowiadania mnie zaciekawiły jak i wielu innych blogerów :) Także prowadzę bloga, ale nie o kod Lyoko, bardziej o zwierzakach, gdybyś mogła znaleźć chodź 5 minutek, by przeczytać go, bylibyśmy Wdzięczne, prowadze bloga z koleżanką, a moja druga prowadzi o Kod lyoko :) http://nasze-lisie-zycie.blogspot.com/
    ~Alice and Karmen

    OdpowiedzUsuń