poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 4.

- Odd, wstajesz na śniadanie? 
 - Spać mi się chcę! Idź sam. - Odd przekręcił się na drugi bok.
 - Jak sobie chcesz. Ja idę i bądź pewny, że jak zaczniesz narzekać jaki to jesteś głodny to walne cię w twarz.- Ulrich założył buty i skierował się do drzwi.  
- Weź, spadaj. 
 Ulrich szedł korytarzem. Widocznie wszyscy uczniowie byli już na śniadaniu bo było wszędzie cicho. Raz ujrzał jakąś dziewczynę  z rocznika niżej, która na jego widok oblała się rumieńcem. Ulrich był bardzo zadowolony z wczorajszej wygranej. Wiedział, że Yumi mecz się spodobał i to było dla niego najważniejsze. Zdawał sobie sprawę, że musi działać. William nie może odebrać mu dziewczyny. Ulrich nie potrafiłby się z tym pogodzić.
 - Cześć Ulrich! 
 O nie tylko nie ona. 
 - Hej Sisi. - odpowiedział.
 - Widziałam jak świetnie grasz! Byłeś najlepszy. A ja wyglądałeś! Od początku wiedziałam, że świetnie ci pójdzie. - Sisi uśmiechała się od niego. 
 - Eee.. umówiłem się z przyjaciółmi, muszę iść. 
 Ulrich nie lubił Sisi. Owszem, była ładna, ale nic do niej nie czuł. Irytował go fakt, że dziewczyna bez przerwy próbuje go poderwać. Daje jej przecież jasne sygnały. Nic do niej nie czuje.  Ucieszył się kiedy zobaczył Aelitę na schodach.
 - Dzień dobry, Aelita.
 - O, cześć Ulrich. - uśmiechnęła się do niego.
 - Gdzie jest Jeremy? - spytał się Ulrich.
 - Już na śniadaniu. Troszkę dłużej zeszło mi w łazience i widocznie nie chciało mu się czekać.
 Ulrich i Aelita bardzo się lubili. Potrafili się dogadać i miło spędzić czas. Ulrich uważał ją za swoją najlepszą przyjaciółkę. Aelita również darzyła go sympatią i pamiętała, że zawsze jej pomagał w Lyoko.
 Usiedli przy stoliku, przywitali się z Jeremym  i zajęli się jedzeniem kanapek.
 - Jakie masz plany na dzisiaj Ulrich?- spytał Jeremy.
 - Właściwie to nie wiem a co?
 - Bo razem z Aelitą chcemy zaprosić ciebie, Odda, Yumi i Williama do mnie do pokoju. Pogadamy powspominamy dawne czasy Z tego co wiem Yumi pogodziła się już z Williamem.- oznajmił Jeremy.
 - Kiedy?
 - Wieczorem.
- W porządku przyjdę. - powiedział Ulrich. Choć naprawdę nie był zadowolony z faktu, że William będzie obecny na tym spotkaniu.
- A tak w ogóle to gdzie jest Odd? - zapytała Aelita.
 - Śpi. Leniuchowi nie chciało się wstać.
Po śniadaniu udali się do biblioteki. Przygotowali się na zajęcia aby mieć to już z głowy.                           Nadeszła pora obiadu. Przy ich  stoliku ujrzeli Odda który jadł trochę za dużą porcję jak na jedną osobę.
 - No, jesteście wreszcie  czuję, że żyję jedzenie i spanie to jest to! 
***
- Aelito, mogłabyś podać mi tę książkę? - Jeremy sprzątał pokój na przyjście przyjaciół.
- Proszę.
 Wcześniej udali się do sklepu i kupili trochę słodyczy i napojów.
- Jeremy, czy nie żałujesz całej tej przygody z super komputerem?
- Skąd ci to przyszło do głowy? Gdyby nie super komputer nie poznałbym ciebie. Dzięki tobie warto było.
 Dziewczyna oblała się rumieńcem. Jeremy spoglądał na nią ukradkiem i myślał jak bardzo ją kocha.
 - Witam państwa Belpois! Co tam macie dobrego? - Odd wszedł do pokoju bez pukania i natychmiast porwał paczkę cukierków.
 - Cześć wam. - Ulrich usiadł obok nich.
 Przez chwilę rozmawiali i śmiali się. Wspominali jak to było walczyć z Xaną. 
Rozległo się pukanie do drzwi. Weszła Yumi a za nią William. Ulrich skrzywił się na jego widok, ale opanował złość.
 - Hej. - Yumi przytuliła się do wszystkich po kolei. 
 Bardzo miło spędzili czas. Odd zjadł większość słodyczy ( " Odd nie jedz tyle bo pękniesz!".), pożartowali ( " Jeremy, pamiętasz jaki waleczny byłeś w Lyoko?") i porozmawiali.  Po dwóch godzinach zrobiło się już ciemno i stwierdzili, że już pora wracać. 
- No to ja już będę szedł. Jeśli Jim mnie przyłapie będę miał szlaban. - Odd wyszedł z pokoju.
- Nie chcę mi się iść. - powiedziała Aelita która opierała się o Jeremy'ego.
- To zostań na noc. - zaśmiał się William.
-  Chętnie, ale muszę odmówić bo jakby nauczyciele się dowiedzieli to  po mnie. Będę się zbierać. - pocałowała Jeremy'ego w policzek, pożegnała się z resztą przyjaciół i wyszła.
 - To ja też już pójdę. Rodzice będą się martwić. - Yumi założyła bluzę.
 - Odprowadzę cię.- powiedzieli jednocześnie William i Ulrich.
 - Eee.. no... możecie obaj mnie odprowadzić? - dziewczyna nie widziała innego wyjście z sytuacji.
 Wyszli z Kadic w milczeniu. Po lewej stronie dziewczyny szedł William a po prawej Ulrich. Czuła się bardzo niezręcznie. Ulrich miał zaciśnięte usta i starał się nie patrzeć na Williama. On natomiast uporczywie wpatrywał się w Yumi. 
  Po pewnym czasie którym wydawał się im wiecznością wreszcie doszli pod dom dziewczyny.
 - Eee no to dzięki do poniedziałku. - uśmiechnęła się do obydwu towarzyszy i weszła do domu.
 Czekali przez chwilę aż pogasną światła. Szli w stronę szkoły.
 - Myślisz, że mi ją odbierzesz? To ja pierwszy ją poznałem. Sam mi niejednokrotnie mówiłeś, że mam większe szanse. Sam widzisz, Yumi kocha mnie a ty jesteś jedynie jej przyjacielem. Czy do ciebie to nie dociera?  - Ulrich powiedział te słowa bardzo szybko jakby był niesamowicie zdenerwowany całym zajściem.
 - Myślę, że ona sama zadecyduje. Widocznie nie ma pewności skoro jeszcze z tobą nie jest. A wiesz co ja uważam? Że nie jesteś dla niej wystarczająco dobry. Tak przystojny, sportowiec. Ale ona zasługuje na kogoś lepszego. Kogoś kto potrafi okazywać swoje uczucia a nie tak jak ty jest wiecznie zamknięty w sobie. TAK MYŚLĘ! - William powiedział te zdania jakby była to święta prawda.
 - TAK MYŚLISZ? WIESZ CO CI POWIEM?!  MYLISZ SIĘ! GÓWNO WIESZ!
 W tym momencie  Ulrich uderzył Williama prosto w twarz. Krew poleciała mu z nosa. William nie pozostał dłużny rywalowi również go uderzył. Ulrich szykował się do kolejnego  ciosu, ale właśnie zauważył ich Jim, gdyż doszli właśnie pod szkołę. 
 - Stern! Dunbar! Co wy tu robicie o tej porze? Czy wy zwariowaliście? Jutro wylądujecie u dyrektora! A teraz marsz do łóżek! - Jim był wściekły.  
***
- Halo? Odd,  czy ty wiesz która jest godzina? - Yumi przyłożyła telefon do ucha.
- Wiem, wiem!  Ale to ważna sprawa. William i Ulrich się pobili! O ciebie! Udało mi się to wydusić z Ulricha po półgodzinnym proszeniu. Teraz śpi wyraźnie zły na cały świat. Jim ich przyłapał i jutro mają iść do dyrektora. Założę się, że dostaną niezły szlaban. Nie dość, że byli poza szkołą to jeszcze się bili.  Yumi zatkało cię?
- Tak. Jejku czy oni nie mają mózgów? 
- Sam nie wiem. No ja muszę kończyć bo nasz Romeo zaraz się obudzi, dobranoc.
 - Dobranoc. - odpowiedziała Yumi wyłączając komórkę.

 Dziewczyna wiedziała, że tej nocy nie uśnie. Ma za dużo do przemyślenia. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ 

Następny rozdział będzie dopiero w piątek ponieważ poprawiam oceny, zaliczam itd. Wiecie wystawienie ocen . Nie będę miała czasu. Ale obiecuję, że w piątek po południu pojawi się nowy rozdział ;*. 

15 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że dopiero godzinę temu tu zajrzałam a już tak niesamowicie się wciągnęłam. Fajnie jest tak skupić się na ich prawdziwym życiu, a nie tylko XANA, Lyoko, XANA, Lyoko, wielki plus dla Ciebie.:). Bardzo mi się podoba początek tej historii, myślę, że to może być jeden z najlepszych blogów o CL. Tak bardzo spodobał mi się twój blog, że z wielką chęcią dodam go do spisu u siebie, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.;). Rozdział, tak jak każdy poprzedni: Świetny! Ta Yumi to szczęścia..takich dwóch przystojniaków się za nią ugania i jeszcze się biją o nią.;o Ciekawa jestem kogo wybierze Yumi.:) Czekam na nexta.:)
    PS. Powodzenia na zaliczaniu.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku bardzo Ci dziękuję :*. Oczywiście jeśli chcesz możesz go dodać do spisu. Heh Yumi to prawdziwa szczęściara ale jeszcze dużo przed nią :D Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Zawsze koło Yumi sami najprzystojniejsi się kręcą. Szczęściara! Jestem jeszcze bardziej ciekawa którego wybierze :) / beautiful-lyoko.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadania :) Niezła już jest akcja jak na te cztery rozdziały ;) / Vanessa

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczytałam się w twojego bloga. Jest bardzo fajny. Zyskujesz czytelniczkę. Czekam na nexta. Zapraszam na mojego bloga: http://kod-lyoko-moje-opowiadanko.blogspot.com i bloga koleżanki: http://mojawersjakodlyoko.blogspot.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne! po prostu super! Masz dryg do opowiadań!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadania. Wrzuc niedługo następne. Nie mogę się doczekac pozdrawiam
    Madzikowa ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej:) Niezłe, jak na 4-ty rozdział. Najbardziej podoba mi się ta scena z Williamem i Ulrichem :O Choć przyznam, że nie myślałam o "Paniczu Sternie" jako o brutalu ;) No to do nexta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) On nie jest brutalny po prostu szaleje już z tej zazdrości :D

      Usuń
  8. Fajny temat i ogół, ale wydaje mi się że lepiej by wyszło gdyby nareatorem był jeden z bohaterów.:-)
    Blog świetny:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Rozumiem, że bardziej ci się podoba narracja 1 osobowa, ale ja wolę 3 osobową :D

      Usuń