niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 13

    Powoli zbliżał  się grudzień. Aelita, Ania, Yumi, Jeremy, Ulrich i Odd mieli bardzo dużo spraw na głowie. Poprawiali oceny, uczyli się ( z wyjątkiem Odda...) a niektórzy odrabiali szlaban który dobiegł już końca. Tak więc przyjaciele siedzieli w pokoju chłopców i świętowali wspólny wieczór.
- Ej, Yumi dlaczego nie zaprosiłaś Williama? Byłoby bardzo sympatycznie widzieć go ponownie. - zarechotał Odd.
- Wiesz, co twoje żałosne zaczepki nie robią na mnie wrażenia. - odpowiedziała mu.
- Dobra, dobra tylko spokojnie. Mam pomysł! Gramy w prawdę? Zadajemy pytania! Dobra mogę zacząć?
- Jak musisz... - Aelita wywróciła teatralnie oczami.
- Ekhm... Ekhm... Aniu! Kto jest najprzystnojniejszym  chłopakiem w szkole? - zapytał unosząc brwi.
- Ej to nie fair! Każdy ma inny gust! - żachnęła się.
- No to odpowiedz według twojego gustu i już.
- No dobra... no przecież wiesz... - Ania zarumieniła się.
- Teraz Ulrich. Tylko szczerze, kto ci się podoba? 
- Odd ty mały...  - twarz Yumi przybrała kolor intensywnej czerwieni.
- Yumi najbardziej mi się podoba. - wypalił Ulrich.
- No widzisz. Jak chcesz to potrafisz - wyszczerzył zęby Odd.
    Nagle usłyszeli kroki na korytarzu. Spojrzeli na siebie przerażeni. Dochodziła 21.
- NO JA JUŻ NIE WYTRZYMAM!!! CO WY TU WYPRAWIACIE?! - Jim wparował do pokoju w tym samym momencie w którym Kiwi dał nurka pod łóżko. 
- Uczymy się Jim.  Wiedzę łatwiej przyswaja się wspólnie. -  oznajmił Jeremy.
- Ty mnie tu nie bajeruj Belpois. Skoro się uczycie to co tu robi Ishiyama? Przecież jest od was starsza!
- Bo ona ee.. ona nam tylko pomagała! - odezwała się Aelita.
- Stones ty ee... no.. Niech wam będzie, ALE WRACAĆ MI WSZYSCY DO SWOICH POKOI!!! - wyszedł trzaskając drzwiami.
- Jakiś łaskawy się zrobił. - zauważyła Ania.  
   Tak więc wszyscy zaczęli opuszczać pokój. Yumi już założyła bluzę kiedy Ulrich zaproponował, że ją odprowadzi.
  Wyszli z Kadic. Mijali budynki w milczeniu obydwoje myśląc o tym co sobie powiedzieć. Byli już jedną przecznicę od domu Yumi kiedy Ulrich zatrzymał się i wziął ją za rękę.
- Słuchaj to wszystko jest bez sensu. Raz ty jesteś zazdrosna, raz ja. Najlepiej postawić sprawę jasno  - wziął głęboki oddech - ja cię kocham. Zawsze kochałem tylko ciebie. Zrozumiem jeżeli ty nie czujesz do mnie tego samego. - zawstydzony patrzył na czubki swoich butów.
 Milczenie. Cisza jak makiem zasiał. Tego właśnie Ulrich się obawiał. Że wyjdzie na błazna. Że Yumi nic do niego nie czuje.
- Ja też kochałam zawsze tylko ciebie. 
   Kiedy ostatnio był taki szczęśliwy? Chyba nie pamięta. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Wziął ukochaną dziewczynę w ramiona i pocałował ją delikatnie. Przytulił. Serce biło mu jak oszalałe. Chciał już ją puścić, ale Yumi pocałowała  go tak namiętnie, że na chwilę obydwojgu zabrakło tchu. 
  Odeszła bez słowa w kierunku swojego domu.
 Ulrich wracał do szkoły półprzytomny. Witryny sklepów, przejeżdżające samochody. Wszystko było dla niego takie piękne. Wchodząc do szkoły zauważył Williama który czytał jakąś książkę.
- Cześć co czytasz? - zwrócił się do niego.
- A co ty nagle taki koleżeński się zrobiłeś?
- Miłość zmienia ludzi na lepsze. - oznajmił Ulrich z  miną niewiniątka.
   I odszedł zostawiając Williama na skraju załamania nerwowego. Otworzył drzwi swojej sypialni. Odda nie było, więc przebrał się w piżamy i usiadł na łóżku, rozmyślając o tym co miało miejsce...
- Co ty tak siedzisz sztywno? Coś cię boli znowu? Chyba polubiłeś siedzenie  z pielęgniarką! - powiedział współlokator Ulricha.
- Spadaj. 
- O nie! Coś się stało. Normalnie nie jesteś taki zadowolony. Czyżby Yumi wyznała ci miłość? - zapytał Odd.
- Skąd ty.. to znaczy... - Ulrich wyglądał na zaskoczonego.
- Intuicja.  A wiesz...
- Jeden z twoich głupich tekstów a przysięgam uduszę cię poduszką jak będziesz spał!
- Pff.. Pożartować sobie nie wolno jaki delikatny ten mój przyjaciel. Miłych snów Romeo!
   Odd położył się i po chwili słychać było głośne chrapanie. O tak będę miał miłe sny, to na pewno, pomyślał Ulrich. 



***
 

  Przyjaciele siedzieli przy stole i jedli śniadanie.
- Ania, będziesz jadła tego banana? - spytał Odd.
- Nie, weź go sobie. Brzuch mnie boli. - wręczyła mu owoc.
- O, a co ci w ten brzuch? - spytał jej ukochany.
- Haha nie udawaj, że nie wiesz. Nie mów, że sprowadziłeś ją na złą drogę! - zachichotał Ulrich.
- Weź się zamknij bo cię rzucę tą szklanką. - wycedził Odd.
- Odd, czy będę mogła być matką chrzestną? - spytała Aelita z miną niewiniątka. 
- No nie i ty też?!
  Właśnie obok stolika przechodziła banda Sissi. Spojrzeli na nich wymownie.
- Te, Della Robbia możesz się tak nie drzeć? Chyba, że chcesz mieć szlaban. - powiedziała Violetta.
- Ty nawet drzeć się nie musisz. Za samą twarz  powinnaś mieć szlaban. - wycedziła Ania.
- Na twoim miejscu Nowak, nie byłabym taka mądra. Myślisz, że znaczysz coś dla niego? Rzuci cię zaraz jak każdą inną. Nie masz w sobie nic WYJĄTKOWEGO. - Nicole uśmiechnęła się szyderczo.
- A ty Ulrich? Gdzie ta twoja.. hm... KOLEŻANKA? Ona nigdy nie ubrałaby się tak jak ja! - Sissi okręciła się wokół własnej osi ukazując krótką spódniczkę.
- Masz rację. Ona w worku na śmieci wyglądałaby ładniej niż ty. - uśmiechnął się Ulrich.
  Cała piątka wybuchła śmiechem, natomiast Sissi  odeszła z przyjaciółmi.  Nie przejęli się tą sytuacją.
 Lekcje szybko im zleciały i właśnie odpoczywali na ławce przed szkołą.
- Jeremy, święta są niedługo. Nie musisz zostawać w szkole. Zostanę sama. - powiedziała Aelita.
- Nie no co ty! Ustaliłem z ojcem w tym roku mogę cię zaprosić do siebie do domu!
- Naprawdę?! To fantastycznie! - przytuliła go.
- Tylko grzecznie mi tam Jeremy. - Odd pogroził mu palcem.
- A wy wracacie do domu na święta? - chłopak puścił uwagę przyjaciela mimo uszu. 
- Ja nie wracam.  Moi rodzice jadą na święta do Polski a ja nie mam siły na długą podróż. Powiedziałam im, że przyjaciele zostają. - oznajmiła Ania.
- Aha. Przyjaciele czyli Odd? - zaśmiał się Ulrich.
- Eee no nie tylko. A ty?
- Ja już powiedziałem ojcu, że zostaję. Pokłóciłem się z nim, ale to dla sprawy.
- Czyli będziemy we trójkę no i Yumi. Ale ona spędzi czas z rodziną. Właśnie a propos Yumi  to co się stało wczoraj wieczorem? 
- Nic się nie stało! - krzyknął zawstydzony Ulrich.

***

   Piątka przyjaciół siedziała w bibliotece i próbowała nauczyć się na jutrzejszy test z chemii. Aelita i Jeremy już dawno skończyli i rozpoczęli fascynującą dyskusję o  temacie z fizyki.
- Ania choć. Ja i tak się tego nie nauczę a tak przynajmniej  pójdziemy do kina! Tylko we dwoje co ty na to? - spytał Odd.
- Możemy iść. 
  Złapali się za ręce i wyszli z sali. Ulrich wyjął telefon i napisał sms do Yumi z prośbą o spotkanie w parku. Czekał i czekał.

Dobrze już tam idę :).

Chłopak wstał i popędził w kierunku parku. Dziewczyna już tam była.
- O czym chciałeś pogadać?
- No wiesz to co się stało wczoraj między nami...
- Hmm... tak co z tym? - zaśmiała się.
- No bo czy ty... chciałabyś być moją... dziewczyną? - wypalił i przygryzł dolną wargę. 

------------------------------------------------------------------------------------- 
Rozdział jest jak obiecałam następny już w środę :). 



9 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział! Moje kochane Ulumi! Wreszcie razem!!! Będę się jarać chyba do wieczora!!
    Widzę, że zmieniłaś szablon... Bardzo mi się podoba ;)
    Czekam na next!
    Elsa ;*
    PS Dzisiaj wyjeżdżam i będę 2 tygodnie do tyłu... Jak wrócę to wszystko nadrobię, obiecuję ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa!!!!! *-* Kocham ten rozdziaaał.<333 ULUMIII.;33 Rozdział GENIALNY.<3 Chyba wszyscy znają odpowiedź panny Ishiyamy.:) Ach, ten Odd cwaniak.;3 Czekam z niecierpliwością na next.<33

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, jaki cudowny rozdział <33 Uwielbiam Cię za Ulumi *-*
    Zgadzam się z GoŚką G. każdy chyba zna odpowiedź Yumi na pytanie Ulricha :D
    Genialny! Czekam z niecierpliwością na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział idealny dla fanów Ulumi :D Niech zostaną wszyscy na ferię i zrobią sb dziką imprezkę haha xd Pięknie napisane <3

    OdpowiedzUsuń