Powoli
zbliżał się grudzień. Aelita, Ania, Yumi, Jeremy, Ulrich i Odd mieli bardzo
dużo spraw na głowie. Poprawiali oceny, uczyli się ( z wyjątkiem Odda...) a
niektórzy odrabiali szlaban który dobiegł już końca. Tak więc przyjaciele
siedzieli w pokoju chłopców i świętowali wspólny wieczór.
- Ej, Yumi dlaczego nie zaprosiłaś Williama?
Byłoby bardzo sympatycznie widzieć go ponownie. - zarechotał Odd.
- Wiesz, co twoje żałosne zaczepki nie robią na
mnie wrażenia. - odpowiedziała mu.
- Dobra, dobra tylko spokojnie. Mam pomysł! Gramy
w prawdę? Zadajemy pytania! Dobra mogę zacząć?
- Jak musisz... - Aelita wywróciła teatralnie
oczami.
- Ekhm... Ekhm... Aniu! Kto jest
najprzystnojniejszym chłopakiem w szkole? - zapytał unosząc brwi.
- Ej to nie fair! Każdy ma inny gust! - żachnęła
się.
- No to odpowiedz według twojego gustu i już.
- No dobra... no przecież wiesz... - Ania
zarumieniła się.
- Teraz Ulrich. Tylko szczerze, kto ci się
podoba?
- Odd ty mały...
- twarz Yumi przybrała kolor intensywnej czerwieni.
- Yumi najbardziej mi się podoba. - wypalił
Ulrich.
- No widzisz. Jak chcesz to potrafisz - wyszczerzył
zęby Odd.
Nagle
usłyszeli kroki na korytarzu. Spojrzeli na siebie przerażeni. Dochodziła 21.
- NO JA JUŻ NIE WYTRZYMAM!!! CO WY TU
WYPRAWIACIE?! - Jim wparował do pokoju w tym samym momencie w którym Kiwi dał
nurka pod łóżko.
- Uczymy się Jim.
Wiedzę łatwiej przyswaja się wspólnie. -
oznajmił Jeremy.
- Ty mnie tu nie bajeruj Belpois. Skoro się
uczycie to co tu robi Ishiyama? Przecież jest od was starsza!
- Bo ona ee.. ona nam tylko pomagała! - odezwała
się Aelita.
- Stones ty ee... no.. Niech wam będzie, ALE
WRACAĆ MI WSZYSCY DO SWOICH POKOI!!! - wyszedł trzaskając drzwiami.
- Jakiś łaskawy się zrobił. - zauważyła Ania.
Tak więc
wszyscy zaczęli opuszczać pokój. Yumi już założyła bluzę kiedy Ulrich
zaproponował, że ją odprowadzi.
Wyszli z
Kadic. Mijali budynki w milczeniu obydwoje myśląc o tym co sobie powiedzieć.
Byli już jedną przecznicę od domu Yumi kiedy Ulrich zatrzymał się i wziął ją za
rękę.
- Słuchaj to wszystko jest bez sensu. Raz ty
jesteś zazdrosna, raz ja. Najlepiej postawić sprawę jasno - wziął głęboki oddech - ja cię kocham.
Zawsze kochałem tylko ciebie. Zrozumiem jeżeli ty nie czujesz do mnie tego
samego. - zawstydzony patrzył na czubki swoich butów.
Milczenie.
Cisza jak makiem zasiał. Tego właśnie Ulrich się obawiał. Że wyjdzie na błazna.
Że Yumi nic do niego nie czuje.
- Ja też kochałam zawsze tylko ciebie.
Kiedy
ostatnio był taki szczęśliwy? Chyba nie pamięta. Wszystko potoczyło się bardzo
szybko. Wziął ukochaną dziewczynę w ramiona i pocałował ją delikatnie.
Przytulił. Serce biło mu jak oszalałe. Chciał już ją puścić, ale Yumi pocałowała go tak namiętnie, że na chwilę obydwojgu zabrakło tchu.
Odeszła
bez słowa w kierunku swojego domu.
Ulrich
wracał do szkoły półprzytomny. Witryny sklepów, przejeżdżające samochody. Wszystko było dla niego takie piękne. Wchodząc do szkoły zauważył
Williama który czytał jakąś książkę.
- Cześć co czytasz? - zwrócił się do niego.
- A co ty nagle taki koleżeński się zrobiłeś?
- Miłość zmienia ludzi na lepsze. - oznajmił
Ulrich z miną niewiniątka.
I
odszedł zostawiając Williama na skraju załamania nerwowego. Otworzył drzwi
swojej sypialni. Odda nie było, więc przebrał się w piżamy i usiadł na łóżku,
rozmyślając o tym co miało miejsce...
- Co ty tak siedzisz sztywno? Coś cię boli znowu?
Chyba polubiłeś siedzenie z
pielęgniarką! - powiedział współlokator Ulricha.
- Spadaj.
- O nie! Coś się stało. Normalnie nie jesteś taki
zadowolony. Czyżby Yumi wyznała ci miłość? - zapytał Odd.
- Skąd ty.. to znaczy... - Ulrich wyglądał na
zaskoczonego.
- Intuicja.
A wiesz...
- Jeden z twoich głupich tekstów a przysięgam
uduszę cię poduszką jak będziesz spał!
- Pff.. Pożartować sobie nie wolno jaki delikatny
ten mój przyjaciel. Miłych snów Romeo!
Odd
położył się i po chwili słychać było głośne chrapanie. O tak będę miał miłe
sny, to na pewno, pomyślał Ulrich.
***
Przyjaciele siedzieli przy stole i jedli śniadanie.
- Ania, będziesz jadła tego banana? - spytał Odd.
- Nie, weź go sobie. Brzuch mnie boli. - wręczyła
mu owoc.
- O, a co ci w ten brzuch? - spytał jej ukochany.
- Haha nie udawaj, że nie wiesz. Nie mów, że
sprowadziłeś ją na złą drogę! - zachichotał Ulrich.
- Weź się zamknij bo cię rzucę tą szklanką. -
wycedził Odd.
- Odd, czy będę mogła być matką chrzestną? -
spytała Aelita z miną niewiniątka.
- No nie i ty też?!
Właśnie
obok stolika przechodziła banda Sissi. Spojrzeli na nich wymownie.
- Te, Della Robbia możesz się tak nie drzeć?
Chyba, że chcesz mieć szlaban. - powiedziała Violetta.
- Ty nawet drzeć się nie musisz. Za samą
twarz powinnaś mieć szlaban. - wycedziła
Ania.
- Na twoim miejscu Nowak, nie byłabym taka mądra.
Myślisz, że znaczysz coś dla niego? Rzuci cię zaraz jak każdą inną. Nie masz w
sobie nic WYJĄTKOWEGO. - Nicole uśmiechnęła się szyderczo.
- A ty Ulrich? Gdzie ta twoja.. hm... KOLEŻANKA?
Ona nigdy nie ubrałaby się tak jak ja! - Sissi okręciła się wokół własnej osi
ukazując krótką spódniczkę.
- Masz rację. Ona w worku na śmieci wyglądałaby
ładniej niż ty. - uśmiechnął się Ulrich.
Cała
piątka wybuchła śmiechem, natomiast Sissi
odeszła z przyjaciółmi. Nie
przejęli się tą sytuacją.
Lekcje
szybko im zleciały i właśnie odpoczywali na ławce przed szkołą.
- Jeremy, święta są niedługo. Nie musisz zostawać
w szkole. Zostanę sama. - powiedziała Aelita.
- Nie no co ty! Ustaliłem z ojcem w tym roku mogę
cię zaprosić do siebie do domu!
- Naprawdę?! To fantastycznie! - przytuliła go.
- Tylko grzecznie mi tam Jeremy. - Odd pogroził
mu palcem.
- A wy wracacie do domu na święta? - chłopak
puścił uwagę przyjaciela mimo uszu.
- Ja nie wracam.
Moi rodzice jadą na święta do Polski a ja nie mam siły na długą podróż.
Powiedziałam im, że przyjaciele zostają. - oznajmiła Ania.
- Aha. Przyjaciele czyli Odd? - zaśmiał się
Ulrich.
- Eee no nie tylko. A ty?
- Ja już powiedziałem ojcu, że zostaję.
Pokłóciłem się z nim, ale to dla sprawy.
- Czyli będziemy we trójkę no i Yumi. Ale ona
spędzi czas z rodziną. Właśnie a propos Yumi
to co się stało wczoraj wieczorem?
- Nic się nie stało! - krzyknął zawstydzony Ulrich.
***
Piątka
przyjaciół siedziała w bibliotece i próbowała nauczyć się na jutrzejszy test z
chemii. Aelita i Jeremy już dawno skończyli i rozpoczęli fascynującą dyskusję o temacie z fizyki.
- Ania choć. Ja i tak się tego nie nauczę a tak
przynajmniej pójdziemy do kina! Tylko we dwoje co ty na to? - spytał Odd.
- Możemy iść.
Złapali
się za ręce i wyszli z sali. Ulrich wyjął telefon i napisał sms do Yumi z
prośbą o spotkanie w parku. Czekał i czekał.
Dobrze
już tam idę :).
Chłopak wstał i popędził w kierunku parku.
Dziewczyna już tam była.
- O czym chciałeś pogadać?
- No wiesz to co się stało wczoraj między nami...
- Hmm... tak co z tym? - zaśmiała się.
- No bo czy ty... chciałabyś być moją...
dziewczyną? - wypalił i przygryzł dolną wargę.
-------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział jest jak obiecałam następny już w środę :).
Cudowny rozdział! Moje kochane Ulumi! Wreszcie razem!!! Będę się jarać chyba do wieczora!!
OdpowiedzUsuńWidzę, że zmieniłaś szablon... Bardzo mi się podoba ;)
Czekam na next!
Elsa ;*
PS Dzisiaj wyjeżdżam i będę 2 tygodnie do tyłu... Jak wrócę to wszystko nadrobię, obiecuję ^^
Łohohoho!! Jestem pierwsza XD
UsuńDziękuję :* Życzę udanego wypoczynku :)
UsuńAaaa!!!!! *-* Kocham ten rozdziaaał.<333 ULUMIII.;33 Rozdział GENIALNY.<3 Chyba wszyscy znają odpowiedź panny Ishiyamy.:) Ach, ten Odd cwaniak.;3 Czekam z niecierpliwością na next.<33
OdpowiedzUsuń<3
UsuńBoże, jaki cudowny rozdział <33 Uwielbiam Cię za Ulumi *-*
OdpowiedzUsuńZgadzam się z GoŚką G. każdy chyba zna odpowiedź Yumi na pytanie Ulricha :D
Genialny! Czekam z niecierpliwością na next ♥
Dziękuję :*
UsuńRozdział idealny dla fanów Ulumi :D Niech zostaną wszyscy na ferię i zrobią sb dziką imprezkę haha xd Pięknie napisane <3
OdpowiedzUsuńDzikie melo :D
Usuń