Ulrich siedział
razem z przyjaciółmi w pokoju wspólnym*. Był piątkowy wieczór i wszyscy bardzo
się cieszyli ponieważ już za tydzień zaczynały się święta. Aelita i Jeremy byli
tak zafascynowani spędzeniem tygodnia u państwa Belpois, że nie rozmawiali o niczym innym tylko o tym co
takiego będą porabiać razem, jak wygląda pokój chłopaka i czy jego kuzyni polubią Aelitę. Teraz grali w
szachy patrząc się na siebie i marszcząc czoła.
Ania siedziała przytulona do Odda i czytała
podręcznik od biologii. Ta para była bardzo szczęśliwa, że spędzą święta razem
w Kadic. Wydawało się im, że nic nie jest w stanie im przeszkodzić. Zadowolony
chłopak obejmował ramieniem swoją dziewczynę i oglądał w telewizji mecz.
Mimo, że dziewczyny Ulricha nie było przy nim
to nic nie było w stanie zmącić jego euforii. Nie obchodziło go, że dostał
jedynkę z historii, że Kiwi pogryzł mu buty ani to że Sissi ciągle plotkowała
na temat związku z Yumi. Po tym jak dziewczyna zgodziła się na to, żeby byli
razem posiedzieli jeszcze chwilę w
parku. Przytuleni rozmyślali o tym ile czasu stracili na fochy, zazdrość i to,
że nie potrafili sami przed sobą przyznać się do swoich uczuć. Teraz już
wiedzieli, że na tym koniec i nic nie jest w stanie im przeszkodzić.
- Odd, czy
możesz przyciszyć? Usiłuję się skupić! – powiedziała Aelita.
- Wyluzuj. Przez
całe święta będziecie z Jeremy’m grać w szachy i czytać książki. No chyba, że
będziecie aż tak szaleni, że obejrzycie coś w telewizji – zaśmiał się.
Musiał zrobić unik bo dziewczyna rzuciła w
niego swoim piórnikiem.
- Robi się już
późno. Dobranoc wszystkim – powiedziała Ania i pocałowała Odda w policzek.
Przyjaciele siedzieli jeszcze jakiś czas w
pokoju wspólnym. Po tym jak Aelicie udało się wreszcie pokonać Jeremy’ego, ten
stwierdził, że dał jej fory na co dziewczyna się obraziła i poszła spać. Ulrich
poszedł wziąć prysznic a Jeremy chciał jeszcze po coś iść do biblioteki. Odd
który teraz nie miał co robić stwierdził, że odwiedzi swoją dziewczynę.
Idąc korytarzami zauważył, że uczniom Kadic
wcale nie chcę się spać. Wszyscy mieli coś do roboty mimo późnej pory. Odd
przystanął na progu sypialni swojej dziewczyny i zauważył, że nie jest sama.
Ania tłumaczyła Cristiano jakiś temat
pokazując rycinę w książce. Chłopak wcale nie wyglądał na skupionego tylko
wpatrywał się w nią.
- Wiesz, trudno
mi się skupić kiedy mam taką ładną nauczycielkę – oznajmił.
Teraz Odd nie wytrzymał i wparował do pokoju.
Na widok miny chłopaka Cristiano szybko się pożegnał i wyszedł. Ania
odpowiedziała mu „Pa Cris” i uśmiechnęła się do Odda. Co ona sobie wyobraża?!
- Co to niby ma
znaczyć?!
- Co ma znaczyć?
Poprosił mnie tylko o pomoc.
- Nie udawaj
głupiej! Przecież widziałaś jak na ciebie patrzył! Jak na coś do jedzenia! –
oburzył się.
- To, że ty
miałeś miliony dziewczyn i je zdradzałeś to nie znaczy, że każdy jest taki jak
ty! To raczej ja powinnam być o ciebie zazdrosna a nie ty o mnie!
- Tak?! A może
ty chcesz żebym był zazdrosny? Po to ci to tłumaczenie?!
- WYNOŚ SIĘ
STĄD!
Ania wypchała go siłą na zewnątrz i trzasnęła
mu drzwiami przed nosem. Usłyszał szlochanie. Teraz chłopaka ogarnęły wyrzuty
sumienia. Co on najlepszego narobił? Wściekły poszedł do siebie gdzie już siedział
Ulrich piszący smsy. Odd ze wściekłości trzasnął drzwiami i kopnął szafkę tak,
że Kiwi zaskomlał cicho. Rzucił się na łóżko wściekły na cały świat i nawet nie
raczył odpowiedzieć na pytanie Ulricha co mu jest.
***
Ulrich, Odd, Jeremy i Aelita siedzieli przy swoim stoliku jedząc śniadanie. To, że
Odd nic nie jadł było jeszcze dziwniejsze od tego, że jego dziewczyna siedziała
na drugim końcu stołówki mieszając w misce ze smutną miną.
- Hej, Odd
chcesz mojego banana? – spytała Aelita.
- Nie – odparł jej
ponuro
Przyjaciele spojrzeli po sobie zrozpaczeni.
Tego jeszcze nie było.
- Hmm.. Odd a co
się właściwie stało? – zaczęła delikatnie dziewczyna.
- Nic.
- To idź i
pogadaj o tym „niczym” – doradziła mu.
Zrozpaczony postanowił właśnie tak zrobić. I
tak przecież nie ma nic do stracenia. Podszedł do stolika Ani i usłyszał
fragment jej rozmowy.
- … zmieniłam
zdanie. Chcę wrócić na święta. Będzie bardzo fajnie! Tak masz rację nie mogę
się doczekać kiedy zobaczę się z Gosią i z Kaśką! Tyle się zmieniło. Będę mogła
znowu zobaczyć Kraków!
Końca wypowiedzi Odd nie zrozumiał ponieważ
została wypowiedziana po polsku.
- A więc to tak?
Pokłóciliśmy się a ty natychmiast zmieniasz zdanie?! Od tak! – kipiał z
wściekłości.
- Tak właśnie
tak!
Wybiegła ze stołówki. Odd był taki wściekły,
że nawet fakt, że wszyscy poszli się uczyć na poniedziałkowe zajęcia nie zrobił
na nim wrażenia. Wiedział, że tak łatwo się nie podda i że jeszcze się pogodzi ze
swoją dziewczyną.
„Dlaczego jest tak, że jeśli wszystkim się
układa to mi akurat musi się wszystko popsuć?” pomyślał.
* pokój wspólny - to pomieszczenie z telewizorem, grami itd. William a właściwie jego klon został wybrany na dyżurnego.
----------------------------------------------
Wiem, że dodaję trochę późno, ale to z powodu braku czasu. Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale obiecuję, że następny będzie już w sobotę. Całuski :*
Wohoho, a co ten Odd taki zazdrosny :D Przesadził, i niech teraz przeprasza Anię! + dobry jego tekst o parze Einsteinów i telewizorze xd
OdpowiedzUsuńOby Oddia? (może taka być nazwa shipu? xd ) szybko pogodziła się! Ach no i pan Stern teraz cały w skowronkach bo z Yumi chodzi życzę im szczęścia! ^^
Super!
Świetna nazwa shipu :D Dzięki :*
UsuńŚwietny rozdział. Nie komentował, bo nie miałam czasu nawet na pisanie. :) Coś się kroi... Liczę, że Odd coś wymyśli, by odzyskać Anię. :)
OdpowiedzUsuńPozdro
Patu nia
Dzięki :*
UsuńGenialne! :) Ojooj, pierwsza kłótnia Ani i Odda...to smutne.;c. Ciekawe czy Ania naprawdę wróci do Krakowa na święta. Mam nadzieję, że szybko się pogodzą.:)
OdpowiedzUsuńA Ulrich jest meega słodki jak jest taki zakochany.<3
Czekam na next! :)