czwartek, 18 września 2014

Rozdział 25: Koniec części pierwszej.



   Ulrich spojrzał na dziewczynę. Nie to, że była brzydka. Po prostu mu się nie podobała i to wszystko. Chyba nie jest jeszcze gotowy na nowe romanse.
    Charlotte spojrzała na chłopaka z nadzieją. Od dawna jej się podobał jednak nigdy nie miała odwagi do niego zagadać. Miała wrażenie, że on nie gustuje w takich dziewczynach jak ona; różowe sukienki, długie tlenione na blond włosy. Zainteresowania: moda i plotki. Dwa różne światy.
- Słuchaj, naprawdę nic z tego nie będzie. Wracam do pokoju, dzięki za spotkanie, Char. – powiedział jej a ona zrobiła tylko głupią minę.
   Stern nie mógł uwierzyć, że się w to wszystko wpakował. Po co na siłę szukać sobie dziewczyny?! To nie ma sensu. Otworzył drzwi do pokoju i zastał tam Odda któremu o dziwo towarzyszyła Ania. Chyba wreszcie odkleiła się od podręczników. Zadowolony Della Robbia przytulał dziewczynę do siebie i szeptał do niej po włosku. Dziewczyna kiedyś wyznała, że „to taki romantyczny język”  na co rozradowany Odd często mówił do niej właśnie w swoim ojczystym języku. 
- Cześć włosko-polska paro. – powiedział Ulrich siadając na swoim łóżku.
- Hej. – odpowiedzieli mu.
  Kiwi przyczłapał do Niemca i zaczął drapać mu nowe spodnie pazurkami na co Ulrich pogłaskał go po łbie i odepchnął delikatnie od siebie. Pies potraktował to jako zabawę i ucieszył się bardzo.
- No kto jak kto, ale Kiwi na pewno cieszy się z mojej obecności – zaśmiał się chłopak.


***

  W tym samym czasie Jeremy i Aelita przechadzali się po parku. Trzymali się za ręce i rozmawiali o tym o czym rozmawiają najczęściej: o przyszłości. Postanowili, że na studia pójdą razem, najlepiej na ten sam kierunek. Jeszcze nie wiedzą dokładnie na jaki i o tym tak dyskutują:
- Ja bym chciała studiować chemię albo informatykę – upierała się dziewczyna. 
- Mówiłem ci już, że nie idziemy  na chemię.
- Ale mi się tak podoba! Proszę, Jeremy…
  Chłopak wiedział, że nieważne co będzie w życiu robił ważne, żeby był z nią. Ze swoją ukochaną dziewczyną.


***


- Yumi…
- Hmm?
   Para leżała właśnie przytulona na łóżku w pokoju chłopaka. Byli bardzo zmęczeni po lekcjach i miło było tak odpocząć.
- Ile chciałabyś mieć dzieci? – zapytał śmiertelnie poważnym tonem William.
  Yumi zaśmiała się serdecznie.
- Naprawdę jeszcze o tym nie myślałam.
- A ja myślałem. Chcę troje. Dwóch synków i córeczkę – oznajmił i pocałował ją w czoło.
- Świetny pomysł. Kiedy ja z trójką dzieci będę pracować?
- Damy radę. – zaśmiał się.
   Postanowili iść do automatu kupić sobie kawy. Trzymając się za ręce szli w  tym kierunku. Po drodze minęła ich Sissi wymownie patrząc na ich splecione dłonie. Japonka miała to w  nosie. Nie obchodziło jej zdanie Delmasowej. W ostatnim czasie niewiele myślała o tym co ktoś o niej sądzi. Stało się to dla niej obojętne.
  Przy urządzeniu z napojami stał Ulrich klnąc pod nosem. Widocznie maszyna znów przyjęła monety nie dając nic w zamian. Czasem jej się to zdarzało. Yumi podeszła do automatu i z całej siły go kopnęła. Wtedy dopiero dało się słyszeć odgłos robionego napoju. Stern popatrzył na nią. Z jego twarzy nie dało się wyczytać żadnych emocji. Jego oczy były bez wyrazu, nieprzeniknione. Od tego wzorku dziewczynie zakręciło się w głowie i lekko się zachwiała na co jej ukochany musiał złapać ją w ramiona.  
   Zapadła niezręczna cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć. William patrzył na Yumi, ona patrzyła na Ulricha a on na nią. Co to w ogóle ma być?
- Przepraszam. – mruknęła dziewczyna.
- William, czy możesz nas na chwilę zostawić samych? – spytał Stern.
  Anglik spojrzał na swoją dziewczynę a ta kiwnęła głową.
- Rozstańmy się w zgodzie. – przemówił nagle Ulrich.
- Co? – zaniemówiła dziewczyna.
- To co słyszałaś. Nie chcę mieć w tobie wroga.
- Ja też tego nie chcę – odpowiedziała mu.
  Ulrich wyciągnął rękę. Yumi uścisnęła ją i stali tak przez chwilę. Umysł chłopaka zasnuła fala wspomnień: pierwszy raz kiedy ujrzał Japonkę, ich pierwszy trening, walki w Lyoko, chronienie Aelity, wszystkie ich kłótnie, pierwszy pocałunek.
   To dziwne bo przed oczami dziewczyny pojawił się ten sam obraz. Jego zapach kiedy brał ją w swe ciepłe ramiona, jego usta które szeptały „kocham cię”, uśmiech który gościł na jego twarzy kiedy ją zobaczył.
- Ja muszę już iść. William czeka. – to powiedziawszy dziewczyna obróciła się napięcie i niepewnym krokiem poszła do swojego chłopaka.
  Ulrich nie myślał już o tej kawie. Zostawił ją tak i usiadł na najbliższej ławce. Zrobiło mu się niewyobrażalnie smutno. Przez te wspomnienia. Czy to nigdy się nie skończy? Czy już do końca życia będzie musiał znosić te wizje o szczęśliwej przeszłości? Czy każdą napotkaną dziewczynę będzie podświadomie porównywał do Yumi?


***

- A ty co chciałabyś studiować? – zapytał Odd.
- Chciałam wrócić do Krakowa, żeby tam pójść na medycynę. – oznajmiła dziewczyna.
- Do.. Krakowa?
- No tak w końcu tam jest mój dom, prawda?
- Proszę cię zostań zemną. Nie chcę żebyś wyjeżdżała. – błagał ją Della Robbia patrząc w te oczy barwy nieba które teraz zamgliły się z powodu łez.
- Zostanę. Dopóki będę z tobą nigdzie się nie wybieram – szepnęła.
  Poleżeli jeszcze chwilę tak przytuleni i postanowili wyjść na dziedziniec, trochę się przewietrzyć. Bladą twarz dziewczyny oblały różowe rumieńce po prośbie złożonej przez chłopaka. Złapali się za ręce i zaczęli spacerować. Odd zaczął się zastanawiać czy to uczucie którym darzy Anię jest tym prawdziwym, na zawsze? Czy to niej zauroczenie? Włoch modlił się, żeby spędzić z tą dziewczyną całe swoje życie.


***

  Aelita i Jeremy siedzieli w pokoju. Rozmawiali o Lyoko. O tym jak walczyli przeciwko XANIE. Chłopak wyznał, że dzień w którym uruchomił komputer był najszczęśliwszym w jego życiu. Gdyby nie to poznałby Aelity. Nie połączyłaby ich ta magiczna więź i nie byliby teraz tacy szczęśliwi. Bo przecież o to właśnie chodzi w życiu, żeby być szczęśliwym, prawda? 



-------------------------------------------------------------------- 
Witajcie moi drodzy! Zaczęła się szkoła, jak tam u Was? Ten rozdział kończy część pierwszą opowieści i niedługo dodam rozdział który będzie już częścią drugą opowiadania :) Mogę zdradzić, że czeka nas bardzo dużo zmian :D. Proszę o dużą liczbę komentarzy bo jestem ciekawa ile osób czyta te moje bazgroły :). Całuski. 
 

7 komentarzy:

  1. Jeju... ;_;
    Rozdział jest taki... No... No taki....
    Nie wiem jak to nazwać!! ;_;
    Jest piękny, wzruszający, smutny...
    Mam ochotę płakać nad dramatem Ulumi, a jednocześnie skakać ze szczęścia przez amorki Odda i Ani oraz Jeremiego i Aelity <3
    Czekam na next!
    Elsa ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytam twoje bazgroly! Rozdzial...Nie wiem co powiedziec, zeby nie powtarzac slow mojej poprzedniczki, Elsy,wiec powiem ci: Chce wiecej.
    P.S.U mnie tez nowy rozdzial.
    P.S. 2 Sorry za brak polskich liter, pisze na tablecie, a on takich nie posiada.
    P.S. 3NAPRAWDE chce wiecej takich rozdzialow.
    Pozdrawiam
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Sorry, ale lubiłam tego bloga do czasu, aż nie rozdzieliłaś Ulumi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój kochany Anonimie rozumiem Cię całkowicie :) Też jestem fanką Ulumi, jednakże nabierz trochę cierpliwości. Nie znasz jeszcze zakończenia tej opowieści i losów miłości tych dwojga :) Nie mam zamiaru zdradzać co będzie dalej, lecz proszę o odrobinę cierpliwości bo jeszcze wiele rzeczy może Cię zaskoczyć :).

      Usuń
    2. To mam pecha bo cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną. Tak czy siak bloga nadal czytam i będę czytać bo podoba mi się jak piszesz.

      Usuń
  4. Och, och, och ten rozdzial jest taki przecudowny. Mam nadzieje, ze ulumi bedzie razem, bo bardzo lubie ta pare i ze przez szkole nie zaprzestaniesz pisac!
    PS. Niestety pisze z anonima, gdyz nie mam dostepu do mojego konta.
    /Patriska

    OdpowiedzUsuń
  5. Ulumi Mój Boże Zaraz Się Poryczę - aż mi się przypomniała Złodziejka Książek i Most do Terabithii. Liesel i Jessowi także zostały tylko wspomnienia, ale losu ich przyjaciół nie da się odwrócić. A Ulrich i Yumi? No nie wiem... ciekawe, jak to będzie.
    Pozdrawiam!
    Lav

    OdpowiedzUsuń