Ulrich spojrzał na dziewczynę. Nie to, że
była brzydka. Po prostu mu się nie podobała i to wszystko. Chyba nie jest
jeszcze gotowy na nowe romanse.
Charlotte spojrzała na chłopaka z nadzieją.
Od dawna jej się podobał jednak nigdy nie miała odwagi do niego zagadać. Miała
wrażenie, że on nie gustuje w takich dziewczynach jak ona; różowe sukienki,
długie tlenione na blond włosy. Zainteresowania: moda i plotki. Dwa różne
światy.
- Słuchaj,
naprawdę nic z tego nie będzie. Wracam do pokoju, dzięki za spotkanie, Char. –
powiedział jej a ona zrobiła tylko głupią minę.
Stern nie mógł uwierzyć, że się w to
wszystko wpakował. Po co na siłę szukać sobie dziewczyny?! To nie ma sensu.
Otworzył drzwi do pokoju i zastał tam Odda któremu o dziwo towarzyszyła Ania.
Chyba wreszcie odkleiła się od podręczników. Zadowolony Della Robbia przytulał
dziewczynę do siebie i szeptał do niej po włosku. Dziewczyna kiedyś wyznała, że
„to taki romantyczny język” na co
rozradowany Odd często mówił do niej właśnie w swoim ojczystym języku.
- Cześć
włosko-polska paro. – powiedział Ulrich siadając na swoim łóżku.
- Hej. –
odpowiedzieli mu.
Kiwi przyczłapał do Niemca i zaczął drapać mu
nowe spodnie pazurkami na co Ulrich pogłaskał go po łbie i odepchnął delikatnie
od siebie. Pies potraktował to jako zabawę i ucieszył się bardzo.
- No kto jak
kto, ale Kiwi na pewno cieszy się z mojej obecności – zaśmiał się chłopak.
***
W tym
samym czasie Jeremy i Aelita przechadzali się po parku. Trzymali się za ręce i
rozmawiali o tym o czym rozmawiają najczęściej: o przyszłości. Postanowili, że
na studia pójdą razem, najlepiej na ten sam kierunek. Jeszcze nie wiedzą
dokładnie na jaki i o tym tak dyskutują:
- Ja bym chciała
studiować chemię albo informatykę – upierała się dziewczyna.
- Mówiłem ci
już, że nie idziemy na chemię.
- Ale mi się tak
podoba! Proszę, Jeremy…
Chłopak wiedział, że nieważne co będzie w
życiu robił ważne, żeby był z nią. Ze swoją ukochaną dziewczyną.
***
- Yumi…
- Hmm?
Para leżała właśnie przytulona na łóżku w
pokoju chłopaka. Byli bardzo zmęczeni po lekcjach i miło było tak odpocząć.
- Ile chciałabyś
mieć dzieci? – zapytał śmiertelnie poważnym tonem William.
Yumi zaśmiała się serdecznie.
- Naprawdę
jeszcze o tym nie myślałam.
- A ja myślałem.
Chcę troje. Dwóch synków i córeczkę – oznajmił i pocałował ją w czoło.
- Świetny
pomysł. Kiedy ja z trójką dzieci będę pracować?
- Damy radę. –
zaśmiał się.
Postanowili iść do automatu kupić sobie
kawy. Trzymając się za ręce szli w tym
kierunku. Po drodze minęła ich Sissi wymownie patrząc na ich splecione dłonie.
Japonka miała to w nosie. Nie obchodziło
jej zdanie Delmasowej. W ostatnim czasie niewiele myślała o tym co ktoś o niej
sądzi. Stało się to dla niej obojętne.
Przy urządzeniu z napojami stał Ulrich klnąc
pod nosem. Widocznie maszyna znów przyjęła monety nie dając nic w zamian.
Czasem jej się to zdarzało. Yumi podeszła do automatu i z całej siły go
kopnęła. Wtedy dopiero dało się słyszeć odgłos robionego napoju. Stern
popatrzył na nią. Z jego twarzy nie dało się wyczytać żadnych emocji. Jego oczy
były bez wyrazu, nieprzeniknione. Od tego wzorku dziewczynie zakręciło się w
głowie i lekko się zachwiała na co jej ukochany musiał złapać ją w
ramiona.
Zapadła niezręczna cisza. Nikt nie wiedział
co powiedzieć. William patrzył na Yumi, ona patrzyła na Ulricha a on na nią. Co
to w ogóle ma być?
- Przepraszam. –
mruknęła dziewczyna.
- William, czy
możesz nas na chwilę zostawić samych? – spytał Stern.
Anglik spojrzał na swoją dziewczynę a ta
kiwnęła głową.
- Rozstańmy się
w zgodzie. – przemówił nagle Ulrich.
- Co? –
zaniemówiła dziewczyna.
- To co
słyszałaś. Nie chcę mieć w tobie wroga.
- Ja też tego
nie chcę – odpowiedziała mu.
Ulrich wyciągnął rękę. Yumi uścisnęła ją i
stali tak przez chwilę. Umysł chłopaka zasnuła fala wspomnień: pierwszy raz
kiedy ujrzał Japonkę, ich pierwszy trening, walki w Lyoko, chronienie Aelity,
wszystkie ich kłótnie, pierwszy pocałunek.
To dziwne bo przed oczami dziewczyny pojawił
się ten sam obraz. Jego zapach kiedy brał ją w swe ciepłe ramiona, jego usta
które szeptały „kocham cię”, uśmiech który gościł na jego twarzy kiedy ją
zobaczył.
- Ja muszę już
iść. William czeka. – to powiedziawszy dziewczyna obróciła się napięcie i
niepewnym krokiem poszła do swojego chłopaka.
Ulrich nie myślał już o tej kawie. Zostawił
ją tak i usiadł na najbliższej ławce. Zrobiło mu się niewyobrażalnie smutno.
Przez te wspomnienia. Czy to nigdy się nie skończy? Czy już do końca życia
będzie musiał znosić te wizje o szczęśliwej przeszłości? Czy każdą napotkaną
dziewczynę będzie podświadomie porównywał do Yumi?
***
- A ty co
chciałabyś studiować? – zapytał Odd.
- Chciałam
wrócić do Krakowa, żeby tam pójść na medycynę. – oznajmiła dziewczyna.
- Do.. Krakowa?
- No tak w końcu
tam jest mój dom, prawda?
- Proszę cię
zostań zemną. Nie chcę żebyś wyjeżdżała. – błagał ją Della Robbia patrząc w te
oczy barwy nieba które teraz zamgliły się z powodu łez.
- Zostanę.
Dopóki będę z tobą nigdzie się nie wybieram – szepnęła.
Poleżeli jeszcze chwilę tak przytuleni i
postanowili wyjść na dziedziniec, trochę się przewietrzyć. Bladą twarz
dziewczyny oblały różowe rumieńce po prośbie złożonej przez chłopaka. Złapali
się za ręce i zaczęli spacerować. Odd zaczął się zastanawiać czy to uczucie
którym darzy Anię jest tym prawdziwym, na zawsze? Czy to niej zauroczenie?
Włoch modlił się, żeby spędzić z tą dziewczyną całe swoje życie.
***
Aelita i Jeremy siedzieli w pokoju.
Rozmawiali o Lyoko. O tym jak walczyli przeciwko XANIE. Chłopak wyznał, że
dzień w którym uruchomił komputer był najszczęśliwszym w jego życiu. Gdyby nie
to poznałby Aelity. Nie połączyłaby ich ta magiczna więź i nie byliby teraz
tacy szczęśliwi. Bo przecież o to właśnie chodzi w życiu, żeby być szczęśliwym,
prawda?
--------------------------------------------------------------------
Witajcie moi drodzy! Zaczęła się szkoła, jak tam u Was? Ten rozdział kończy część pierwszą opowieści i niedługo dodam rozdział który będzie już częścią drugą opowiadania :) Mogę zdradzić, że czeka nas bardzo dużo zmian :D. Proszę o dużą liczbę komentarzy bo jestem ciekawa ile osób czyta te moje bazgroły :). Całuski.
Jeju... ;_;
OdpowiedzUsuńRozdział jest taki... No... No taki....
Nie wiem jak to nazwać!! ;_;
Jest piękny, wzruszający, smutny...
Mam ochotę płakać nad dramatem Ulumi, a jednocześnie skakać ze szczęścia przez amorki Odda i Ani oraz Jeremiego i Aelity <3
Czekam na next!
Elsa ;*
Ja czytam twoje bazgroly! Rozdzial...Nie wiem co powiedziec, zeby nie powtarzac slow mojej poprzedniczki, Elsy,wiec powiem ci: Chce wiecej.
OdpowiedzUsuńP.S.U mnie tez nowy rozdzial.
P.S. 2 Sorry za brak polskich liter, pisze na tablecie, a on takich nie posiada.
P.S. 3NAPRAWDE chce wiecej takich rozdzialow.
Pozdrawiam
Basia
Sorry, ale lubiłam tego bloga do czasu, aż nie rozdzieliłaś Ulumi.
OdpowiedzUsuńMój kochany Anonimie rozumiem Cię całkowicie :) Też jestem fanką Ulumi, jednakże nabierz trochę cierpliwości. Nie znasz jeszcze zakończenia tej opowieści i losów miłości tych dwojga :) Nie mam zamiaru zdradzać co będzie dalej, lecz proszę o odrobinę cierpliwości bo jeszcze wiele rzeczy może Cię zaskoczyć :).
UsuńTo mam pecha bo cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną. Tak czy siak bloga nadal czytam i będę czytać bo podoba mi się jak piszesz.
UsuńOch, och, och ten rozdzial jest taki przecudowny. Mam nadzieje, ze ulumi bedzie razem, bo bardzo lubie ta pare i ze przez szkole nie zaprzestaniesz pisac!
OdpowiedzUsuńPS. Niestety pisze z anonima, gdyz nie mam dostepu do mojego konta.
/Patriska
Ulumi Mój Boże Zaraz Się Poryczę - aż mi się przypomniała Złodziejka Książek i Most do Terabithii. Liesel i Jessowi także zostały tylko wspomnienia, ale losu ich przyjaciół nie da się odwrócić. A Ulrich i Yumi? No nie wiem... ciekawe, jak to będzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lav