Ponieważ do
ślubu zostały tylko trzy dni Aelita właśnie rozmawiała przez telefon z
fryzjerką o modelu wybranej fryzury. Ona wzięła sobie cały tydzień urlopu a jej
ukochany tylko cztery dni. No tak, mężczyzna ma mniej pracy. To ona zajęła się
organizacją przyjęcia, porozmawiała z księdzem o dacie ślubu i powysyłała
zaproszenia. Dobrze, że chociaż sam się oświadczył, pomyślała śmiejąc się. Do
pomocy przy ubiorze będą towarzyszyły jej Yumi i Ania. Oczywiście, że one kogo
miałaby wybrać? Najbliższe jej sercu przyjaciółki zgodziły się bez wahania. Jak
dobrze mieć zaufanych ludzi obok siebie. Kiedy tylko odłożyła telefon ten
zadzwonił jeszcze raz.
- Podjeżdżamy
właśnie po ciebie! – usłyszała głos Ani.
- Jak to? –
mruknęła zdziwiona.
- Porywamy cię
na zakupy.
Aelita wzięła torbę i wyszła. Wsiadła do
czerwonego samochodu państwa Della Robbia w którym dudniła jakaś romantyczna
ballada, w rytm której śpiewały i wygłupiały się jej przyjaciółki.
- Pomyślałyśmy,
że jakaś małe zakupowe szaleństwo dobrze ci zrobi!!! – wydarła się z tylnego
siedzenia Japonka.
- No wiesz stres
przed ślubny i w ogóle… Ale nie przejmuj się na tym jeszcze nie koniec –
mrugnęła Ania – przed nami jeszcze wieczór panieński.
- Będą jacyś
obcy panowie? – zaśmiała się Aelita.
- No zobaczy się
– zachichotała jak dziewczynka przyłapana na gorącym uczynku.
Dotarły do jednej z największych galerii
handlowych w mieście. Najpierw udały się do ulubionego sklepu odzieżowego.
Yumi kupiła czarne rurki, granatowy sweterek
oraz błękitny podkoszulek. Przymierzając te wszystkie rzeczy wychodziła z
przymierzalni, chodząc jak modelka i prezentując się głośno komentującym „stylistkom”.
Ania kupiła sportowe dresy i obcisły top
(„No, no niezłą masz tą figurę nawet po porodzie”). Słysząc tę uwagę wszystkie
trzy wybuchły niekontrolowanym śmiechem.
Aelita nakupiła mnóstwo odzieży, ponieważ
dawno nie była na zakupach. Tym bardziej lubiła je robić z tymi zaufanymi
doradczyniami.
Ich następnym przystankiem był butik. Yumi
kupiła sobie dwie pary szpilek, Ania lity i trampki, a Aelita balerinki
ponieważ najbardziej lubiła w nich chodzić.
- Jak wy możecie
chodzić w tych sztyletach? – dziwiła
się.
- Wydłużają
nogi, poprawiają sylwetkę.. I wcale nie są takie niewygodne jak mówisz. –
oznajmiła Ania przyglądając się swoim miętowym litom.
Ostatnim punktem rozrywkowym tego wieczora
była świetna kawiarnia serwująca pyszną kawę z ciastem. Przyjaciółki rozsiadły się wygodnie na
krzesłach i kelner podszedł do stolika:
- Czego panie
sobie życzą?
- Pana numeru
telefonu. – oznajmiła Yumi na co jej towarzyszki wybuchły śmiechem.
- Z chęcią.
- Żartowałam.
Poproszę trzy kawy i po ciastku z wróżbą. – kelner odszedł z zamówieniem z
nietęgą miną.
- A co nie
układa ci się z Williamem, że szukasz pocieszenia? - wykrztusiła w końcu Aelita.
- No, nie układa
nam się za bardzo. Ale cóż poradzić.
Poplotkowały jeszcze przez chwilę. Kiedy Ania
powiedziała, że Odd chciałby mieć piątkę dzieci znowu wybuchły śmiechem.
- Czytamy
wróżby! – pisnęły w końcu jak małe dziewczynki które dostały w lalki w
prezencie.
- Dobra ja
pierwsza – mruknęła Japonka – „Czeka cię trudny wybór”.
- Ciekawe jaki?
- Co ugotować
Williamowi na obiad. – zaśmiała się.
- A ja mam
„dołączy do ciebie ktoś nowy”. – szepnęła Ania.
- Czyżby Odd już
wziął się do roboty z tym przedszkolem?
- Ta jasne.
Czytaj ty.
- Tu pisze „
małe rzeczy cieszą najbardziej”. – odpowiedziała Aelita. – co to może oznaczać?
- Małe rzeczy
hmm.. małe są dzieci.. i dzieci cieszą. – odwdzięczyła się jej Ania.
***
- Ale dlaczego
nie mogę zostać? – zapytał po raz setny i niewątpliwe ostatni Jeremy.
- Bo ja mam
wieczór panieński u nas w domu, a ty idziesz na wieczór kawalerski. Będziesz
się bawił z kumplami i nie wiem co
jeszcze.
- Ale..
- Pa. – ucięła
dyskusję Aelita i wypchnęła go za drzwi.
Wyjęła z szafki kilka butelek wina i ubrała
się w swoją nową żółtą sukienkę. Przejrzała się
w lusterku kiedy bez pukania do mieszkania weszły jej wystrojone
przyjaciółki.
Ania w czerwonej mini i czarnym sweterku na
wysokich szpilkach trzymała w ręku alkohol. Yumi miała na sobie niebieską
sukienkę do kolan i czarne lity. Były takie piękne i roześmiane!
- Świętujemy
twój ostatni dzień wolności! – krzyknęły.
Najpierw porozmawiały i wypiły kilka lampek
wina. Później znowu kilka. Teraz zaczęło ich śmieszyć wszystko łącznie ze
zdjęciem Jeremy’ego ze studiów. Ubrany był w garnitur a w ręku trzymał dyplom
(„haha, ale on poważny!”).
Włączyły głośno wieżę stereofoniczną i
zaczęły tańczyć do jakiegoś skocznego kawałka. Było tak wesoło, że nie
zauważyły, że dochodzi już trzecia w nocy.
Wtem w drzwiach stanęli Odd, Jeremy i Ulrich.
Świetnie bawili się na wieczorze kawalerskim, jednak zgodnie stwierdzili, że to
już koniec i należałoby wrócić do domów.
Tym czasem nie zanosiło się na to
przynajmniej ze strony kobiet. Wyginały się w najróżniejszych pozach naśladując
modelki, tancerki i nie wiadomo kogo jeszcze.
- Żono moja
chodź do domu. – zaśmiał się Odd biorąc Anię za rękę.
- No co ty. Ja
tańczę nie widzisz!
- Potańczysz w
domu – mrugnął do niej i wziął jej torbę.
- Papa kochane..
Papa! – machnęła do przyjaciółek.
Zmęczona całą sytuacją Aelita zasnęła
siadając na kanapie. Z powodu wypitego alkoholu na jej policzkach kwitły
czerwone rumieńce.
Yumi natomiast rzuciła się na szyję Ulrichowi
i powiedziała:
- Jak ja cię
dawno nie widziałam! Jesteś taki przystojny!
Zszokowany ale i rozbawiony mężczyzna wziął
ją za rękę i poprowadził w kierunku swojego samochodu. Williama nie było
wyjechał gdzieś z pracy, także Stern umówił się z Japonką, że podrzuci ją do
domu. Ale kto by przewidział, że kobieta aż tak zaszaleje.
- Musiałaś
rzeczywiście dużo wypić, skoro tak mówisz. – powiedział.
- Nie piłam
nic.. nawet kropelki.
- Mhm.
- Boże, ale ty
jesteś piękny – powiedziała kiedy zapinał ją pasami.
- No, no jeszcze
do mnie tego nie mówiłaś po pijaku. Dzięki – zasiadł za kierownicą.
Jechali przez chwilę w milczeniu kiedy Yumi
powiedziała:
- Często o tobie
myślę.
Czy ona mówi poważnie, a alkohol tylko dodał
jej odwagi czy to kłamstwa? Traktować to serio? W końcu nie wygląda na
całkowicie upitą. Nie zatacza się, nie bełkocze. Patrzy na niego tymi samymi
czarnymi oczyma co przed laty.
- Jesteśmy na
miejscu.
- Pójdziesz ze
mną?
- A po co?
–zapytał zdziwiony.
Nie
odpowiedziała tylko wysiadła i czekała na niego. Nie wiedząc o co chodzi
poszedł za nią. Kiedy zamykała drzwi w mieszkaniu klucze upadły jej nie ziemię.
Ulrich odruchowo chcąc jej pomóc schylił się po nie tak samo jak ona. Kiedy ich
dłonie zetknęły się ze sobą poczuli przyjemny dreszcz emocji i motylki w
brzuchu tak jakby znowu mieli po piętnaście lat.
- Kocham cię. –
szepnęła wpatrując się w ich dłonie.
- Ja ciebie też.
Nigdy nie przestałem.
Wyprostowali się i spojrzeli sobie w oczy.
Następnie ich usta zatonęły w namiętnym pocałunku. Yumi wzięła go za rękę i
poprowadziła w stronę sypialni.
- Jesteś pewna?
– szepnął.
- Tak.
To powiedziawszy zaczęła rozpinać jego
koszulę.
Taaaaaaaaaaaaaaaakkkkk!!!!!!!!!! Nowy rozdziałł.<33 Nareszcie. *.* Ach, od początku wiedziałam, że będzie mega, ale żeby aż tak? *_* Zaskakujesz mnie dziewczyno..achhh, Ulumi w końcu, OMG! Ciekawe co na to William, o ile się w ogóle o tym dowie, na razie ciiii...xD
OdpowiedzUsuń"To powiedziawszy zaczęła rozpinać jego koszulę"- hahaha, najlepsze zakończenie rozdziału ever. xDD Hmm..skądś kojarzę to stwierdzenie, haha.:D Rozdział: MEGA! I jak ja mam tu czekać kolejne kilka dni (wydających się być wiecznością jeżeli chodzi o twoje rozdziały) i nie zwariować? Echh...nie wiem jak ja wytrzymam. xD Czeekam na neextaa.:*
Potwierdzam w 100% !!!!
UsuńOMG! jeśli William ich zobaczy RAZEM to będzie masakra!!!!!!!!!!!!!! czekam na next i myśle że będzie nie długo bo muszę wiedzieć co dalej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! pozdro kasik :-)
OdpowiedzUsuńO matko!
OdpowiedzUsuńO matko!!
O matko!!!
O MATKO!!!
Moje kochane Ulumi!!! *.*
Zgadzam się z Gosią:
"To powiedziawszy, zaczęła rozpinać jego koszulę" - zdanie to jest najlepszym zakończeniem rozdziału XD
Nie będę się rozpisywać, bo ZNÓW ktoś powiedział wszystko, co ja chciałam rzec...
W każdym bądź razie, nie wiem jak ja wytrzymam do następnego rozdziału...! Błagam napisz go jak najszybciej, bo umrę tu!
Pozdrawiam gorąco!
Elsa ;*
AAAAAAAAAAAAAAAAAA! OMG!!!!!! Jak by ich tak William zobaczył to będzie źle!!!!!! Uuuu! Dziewczyna będzie miała naprawdę trudny wybór!!! Zakończenie chyba najlepsze na świecie!!!!! Dawaj nexta!!!!! Nie wiem jak wytrzymam!!!!!
OdpowiedzUsuńJesteś pro-pisarką:).
OdpowiedzUsuńUhuhuhu będzie gorąco :D Nie moge się doczekać nowego rozdziału! To takie fantastyczne! Się podjarałam, ale jak można nie było tego zrobić, czytając takie boooooskie opowiadanie? <3 Uwielbiam Cię i Twoje opowiadania, najlepiej wydaj książkę ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
/Patriska
matuśku! coś ty kobieto zrobiła!!! "To powiedziawszy zaczęła rozpinać jego koszulę"- najlepsze zakończenie FOREVER! Jeju jak ja napiszę dwa sprawdziany!!! Zwariuję! Serce mi wali jak nie wiem co! Zgadzam się z Patriska, najlepiej napisz książkę! TWOJE ROZDZIAŁY SĄ ZAJEBISTE!!!!! Czekam na nexta! Uzależniasz!
OdpowiedzUsuńJane, twoja (JUŻ) fanka