piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 31

 - Ja nie ujdę w tych szpilkach.. - narzekała Aelita.
  Stała przed ogromnym lustrem podziwiając swój wygląd. Jej suknia była śnieżnobiała do samej ziemi. Na ramiona spływały różowe loki. Welon był do połowy pleców. Spojrzała jeszcze raz w lustro. Zielone oczy w przerażeniu przyglądały się pięknej nieznajomej.
- Nie stresuj się tak. To jest twój najpiękniejszy dzień w życiu. - oznajmiła Ania gładząc ją dla uspokojenia po ręce.
  Wyglądała ślicznie. Blondynka związała swoje włosy w wysokiego koka i założyła długie kolczyki. Do tego dobrała sukienkę "małą czarną" i buty na koturnie. W dłoni trzymała małą torebeczkę.
- Ta.. Martwię się jak to będzie. - szepnęła do swojego odbicia i poprawiła niesforny kosmyk.
 Wzięła głęboki wdech. Tylko spokojnie, spokojnie... To nic takiego.
- Yumi, co się dzieje? 
  Japonka siedziała na krześle i oddychała ciężko. Na blade czoło wstąpiły krople potu. Trzymała się za brzuch.
- Nie, nic gorzej się poczułam.
  To słabe samopoczucie było spowodowane stresem. Kobieta nie może sobie wyobrazić jak to będzie kiedy William i Ulrich się spotkają. Po tym wszystkim co się stało. Wyrzuty sumienia zżerają ją od środka.. Jeżeli się wyda? A co jeśli Ulrich zrobi coś głupiego? Albo jeśli ona coś zrobi..
- Może weź tabletkę? - zaproponowała panna młoda.
  Yumi odmówiła. Poprawiła swoją jasnoróżową sukienkę i wstała. Dobrze  wiedziała, że nie może tego odkładać w nieskończoność. Kiedyś musi powiedzieć co zrobiła i mieć nadzieję na przebaczenie.

***
 
 

- A teraz możecie się pocałować. - oznajmił ksiądz kończąc tę piękną ceremonię.
  Jeremy ujął w dłonie twarz swojej żony jakby była ona niesamowicie delikatną i kruchą istotą. Następnie bardzo czule pocałował jej drżące usta.  Aelita objęła go mocno na co rozległo się chóralne "oooch".
 Małżeństwo wyszło przed kościół. Zaczęło się rzucanie ryżem i ktoś ( czytaj Odd)  celował prosto w Jeremy'ego pokaźnymi garściami, tak, że pan młody musiał co chwilę otrzepywać swój czarny garnitur.
 Aelita rzuciła welonem który o dziwno złapała stojąca najdalej Yumi. William pocałował ją w policzek rozradowany tym zajściem.
- A teraz zapraszamy wszystkich gości na przyjęcie do lokalu! - krzyknął Jeremy i zaraz dostał ryżem od Odda którego teraz "uspokajała" żona. Mężczyzna trząsł się ze śmiechu.
  Wszyscy goście ruszyli w kierunku swoich aut. William razem ze swoją dziewczyną ruszyli w kierunku swojego kiedy Ulrich się do nich przyłączył.
-Nie wziąłem samochodu bo będę pił. Mogę się z wami zabrać? - zapytał.
- Hmm.. No dobrze - odrzekł Dubar na co Yumi prawie zemdlała z przerażenia. Po co on jej to robi?!
  Wsiedli to pojazdu. Stern zasiadł z tyłu i zaczął poprawiać krawat. Trzeba przyznać, że prezentował się obłędnie w tym eleganckim garniturze.
 W samochodzie panowała niezręczna cisza. Nie wiedzieli o czym tu rozmawiać. Japonka zbladła i przygryzła dolną wargę. Czy można sobie wyobrazić głupszą sytuację?
- Skarbie, co tak zbladłaś?
- Nie wiem.. - odparła zmieszana.
- Może jest w ciąży? - zapytał poważnie Ulrich. Yumi miała ochotę rzucić jakimś ciężkim przedmiotem w jego kierunku.
- To bym się bardzo ucieszył - odparł z uśmiechem William i zaparkował na podjeździe przed lokalem.
 Kobieta zmarszczyła gniewnie czoło. Jeszcze słowo a rzuci się na swojego współpracownika. Czy on nie rozumie jak on teraz się czuje? Co przeżywa?


Po kilku zabawach, tańcach i uroczystym posiłku Yumi była naprawdę zmęczona. Dochodziła już północ. Trzeba przyznać, że wesele świetne. Muzyka akurat do tańczenia i mili ludzie. Rodzina Jeremy'ego wywarła na niej pozytywne wrażenie. Widać było jak Aelita cała w skowronkach przytula każdego ze swojej nowej rodziny po kolei. Naprawdę jest szczęśliwa.
 A co ze mną? Pomyślała Yumi. Kogo naprawdę kocham? Musi się w końcu zdecydować. Nie można tego tak odkładać tym bardziej, że pracuje razem z Ulrichem i widują się praktycznie codziennie. Musi postawić sprawę jasno. Jest z Williamem. Przyzna się do wszystkiego i poprosi o wybaczenie. Jeżeli się jej uda spróbują odbudować relacje.
- Zatańczysz? - spytał przystojniak o kasztanowych włosach.
  Spojrzała pytającym wzrokiem na siedzącego obok niej Dunbara. Kiwnął głową na znak, że się zgadza.
  Poszli w kierunku parkietu. Położył jej rękę na talii i przyciągnął delikatnie do siebie. Musiała unieść głowę, żeby popatrzeć mu prosto w oczy, ale warto się było gimnastykować. Czuła się jakby miała naście lat, jakby była znowu zakochana i beztroska.
- Zamierzasz mu o tym powiedzieć? - szepnął Ulrich a ona zadrżała.
- Powiem, ale nie teraz.. Niech się dobrze bawi..
- Dobrze wiesz, że ja wciąż czekam? I nigdy nie przestanę. A jeżeli będzie trzeba sam mu o nas powiem.

-------------------------------------------------------------------------------
Witajcie kochani <3! Mówię od razu, że nie mam pojęcia  o tradycjach ślubów/ wesel we Francji, więc pozwoliłam sobie użyć mojej wyobraźni. 
Jak tam u Was? Wreszcie weekend, choć dla mnie to i tak oznacza pracę i różne obowiązki.. No, mam nadzieję, że rozdział w miarę dobry. Całuski :*

6 komentarzy:

  1. Pierwsza!!!
    Jak zwykle mnie zachwycasz no i ten tekst "Może jest w ciąży?" zupełnie mnie ściął.
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam!
    Jestem administratorką Spisu Opowiadań o Code Lyoko w którym widniejesz wraz ze swoim blogiem. Nastąpiły zmiany w regulaminie obowiązującym w Spisie. W związku z tym proszę Cię o podanie twojego adresu e-mail, dzięki któremu będę miała możliwość bezpośredniego kontaktu z tobą. Adres nie będzie udostępniany publicznie, posłuży on tylko wyłącznie mi. Możesz go zostawić w komentarzu w Spisie, bądź wysłać tzw. pustego maila do mnie [lyokoangel9@gmail.com].
    Lyoko Angel
    Ps. Proszę o szybką reakcję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozwaliło mnie rzucanie ryżem przez Odda. Miał cela w pana młodego! Padłam ze śmiechu! Ooo a ślub był taki słodki! Piękne! A teraz Ulumi czy Wilumi? OJ z chęcią się dowiem.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wilumi- Czegoś takiego jeszcze nie słyszałem:).
    Jak zwykle rozdział mega. NIECH ŻYJE ILIZA!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja uwielbiam te wymyślane przez Ciebie teksty i zdarzenia (nie muszę chyba wymieniać xD). Co mam więcej mówić? Jest supcio! Wiwat!
    Życzę weny
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  6. "W miarę dobry" pff.. ten rozdzial jest GENIALNY! Ile bym dała, żebym umiała pisać tak jak ty...! Świetne, świetne, świetne! Jestem taka ciekawa co bedzie dalej. Co tu jeszcze napisać? Hmmm... Najlepsze? Tak, to jest najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam!
    Pozdrawiam
    / Patriska

    OdpowiedzUsuń